Trójkolorowe ciasto sklejane

Z nadmiaru różnych produktów, a braku innych powstało ono - pogromca serc męskich (no dobra, damskich też). Posklejałam w głowie parę receptur, coś ujęłam, coś dodałam, zatem nie będę może denerwować autorów "podstawowych" przepisów (m.in. masy cytyrynowej - tu:różowej z fantastycznego cytrynowca na cc)
i podawać się na nich jako inspiratorów.

Trójkolorowe ciasto sklejane

Ciemne ciasto (na blachę ok. 30x20cm):
- 1 i 2/3 szkl. mąki
- 1,5 szkl. cukru
- 5-6 łyżek kakao
- 1,5 łyżeczki sody
- 2 jajka
- 1/2 łyżeczki soli
- 3/4 szkl. maślanki
- 3/4 szkl. oleju
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 3/4 szkl. gorącej wody

Piekarnik nagrzać do temp. 160 st.C.
Składniki sypkie wymieszać. Jajka lekko ubić, dolać do nich maślankę, a następnie olej, dobrze wymieszać, wlać gorącą wodę i połączyć. Całą tę mieszankę przelać do sypkich produktów, po czym dobrze wymieszać/zmiksować. Piec ok. 45-50 minut (do „suchego patyczka&#8221.
Po wystudzeniu ciasta, przekroić je na 2 równe części.

Biała masa:
- 0,5 l mleka
- 1 op. budyniu jasnego (kokosowego, waniliowego, śmietankowego itp.)
- 2-3 łyżki cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1 szkl. wiórek kokosowych
- 50 g (a 100 będzie chyba jeszcze lepiej) białej czekolady
- 125 g masła/margaryny (0,5 kostki)
- 1 wafelek kokosowy typu Princessa

W pół szklanki mleka rozrobić proszek budyniowy. Resztę gotować z cukrami i wiórkami ok.10 minut do zgęstnienia. Masło z czekoladą rozpuścić (najlepiej w kąpieli wodnej) i dodać do masy kokosowej. Po wymieszaniu, dodać budyń i gotować chwilę. Gdy masa zgęstnieje, zdjąć z ognia, lekko przestudzić i wsypać pokrojony/pokruszony dość drobno wafelek. Masę, po kilku minutach spędzonych w lodówce, wyłożyć na pierwszą część ciasta, od razu dobrze przykrywając drugą.

Różowa masa:
- 1,5 szkl. wody
- 1 op. budyniu śmietankowego
- 1 op. galaretki wiśniowej/truskawkowej
- 0,5 średniej wielkości cytryny
- 1 jajko (osobno białko, osobno żółtko)
- 1/4 kostki masła/dobrej margaryny
- 1/3 szkl. cukru
- 0,5 opakowania cukru waniliowego

Ugotować budyń na wodzie z cukrem. Kiedy będzie już gotowy (gęsty), zestawić z palnika i do gorącego wyspać galaretkę, po czym dobrze wymieszać. Odstawić do ostudzenia (można przykryć folią, coby nie utworzył się „kożuch&#8221. Miękkie masło utrzeć z cukrem waniliowym i żółtkiem. Dodawać stopniowo chłodny budyń, ciągle ucierając/miksując. Kiedy krem stanie się jednolity, dodajemy powoli sok wyciśnięty z połowy cytryny, mieszamy, a na końcu łączymy go delikatnie z pianą białka ubitą na sztywno (ze szczyptą soli, tradycyjnie).
Gdy masa zacznie tężeć (dość szybko), wykładamy ją na górną część ciasta (można nasączyć ją sokiem z drugiej połówki cytryny). Całość wstawiamy do lodówki na parę godzin i dekorujemy dowolnie, np. wiórkami kokosowymi.

No jakże. Przecie z cytrynową to jeszcze lepsze będzie.

Się zatem bardzo cieszę. Foty ni ma?