Frużelina Jacobiny

Na czym polega roznica pomiedzy zelfixami 3:1 a 2:1?
Jedyne czego sie dopatrzylam to czas gotowania.
Ktorej uzywacie?

Może sie mylę, ale chyba to jest stosunek owoców do żelfiksu. Używam cukru żelującego 2 :1, czyli 2 kg owoców na 1 kg tego cukru

Z całą pewnością żelfiks 3:1 (mam go przed sobą) ma 350gr cukru / 1 kg owoców (ewentualnie na 0,9l soku).
Żelfiks 2:1 na pewno więcej potrzebuje cukru.

Musze popatrzec i doczytac bo mialam w sklepie oba w reku i nie moglam znalezc tej informacji.
dzieki dziewczyny

A mi nie smakuje truskawkowa frużelina . Za słodka dla mnie jest. No ale mi się o 180 stopni odwróciło i najlepsza teraz ze wszelkich słodkości jest woda z cytryną

witam, mam moze troche nietypowe pytanie, ale zapytam przeciez to rzecz ludzka, zamierzam robic frużeline tylko zastanawiam sie czy nic sie nie zepsuje bo własnie mam okres, bo podobno nie można robic wtedy ogórków, czy z fruzeliną tez tak jest, mogłabym zrobic w innym terminie tylko ze teraz mam pełno wiśni w domu, dzięki, pozdrawiam

Nie myśl o tym i rób
Napewno wyjdzie super

Rany. Inox, nie wiem, jak to delikatnie ująć...

Okres nie wpływa na ogólne właściwości umysłowe kobiety, więc jeśli ktoś robi przetwory poza okresem, zrobi je także przy okresie.

Na prawdę nie wiem, kto wymyśla takie bzdurstwa. W końcu okresu nie dodaje się ( na szczęście ) do wyżej wspomnianych ogórków, jaki więc może mieć on wpływ na ich udanie się i smak?

Co prawda, ogórek jest rośliną i żywym organizmem, jednak zapewniam Cię, że nie wyczuwa on i nie widzi Twojego okresu i jest mu na prawdę obojętne, jak wyglada osoba, która pakuje go do słoja. Frużelina także nie zwróci na to uwagi.

Czy ze skaleczoną ręką lub nogą też nie wolno nic robić?

Inox, przepraszam Cię, nie zrozum mnie źle - ale nie żyjemy w średniowieczu i nie propagujmy szerzenia poglądów przynoszących ujmę kobietom.

No, cóz, przyznam, że sama nie raz się nad tym zastanawiałam.
Niewątpliwie są to zywe organizmy - mam na myśli rosliny, warzywa i owoce - ale czy są to istoty?

Czy marchewkę boli, kiedy ją kroję? Czy sałatę boli, kiedy ją rwę?

Ale idąc takim tokiem myślenia, wegetarianie byli by wyrafinowanymi zabójcami
Bo mieso po zabiciu jest już na pewno martwe i nie czuje bólu, a warzywa zyją.

Czy boli je, jak rzucamy je na wrzątek?

Tyle, że wczuwając się tak bardzo, należało by wogóle wszystko przestać jeść, i zwierzęta, i rośliny.


Mam tylko pewnośc, że temu ogórkowi jest na prawdę wszystko jedno, czy kroi go kobieta czy mężczyzna, czy ma włosy czarne czy blond, czy ma piegi, czy nie, czy boli ją wątroba, czy nie, jest goła czy ubrana, czy ma okres, czy nie.
I tak już "po nim", a wygląd zewnętrzny "oprawcy" nie ma znaczenia.


Rozpowszechnianie poglądów o dziwnych własciwościach okresu jest na prawdę niestosowne, zwłaszcza gdy sama kobieta to czyni.
Takie zabobony mają źródło w czasach ciemnoty, kiedy ludzie nie rozumieli procesów fizjologicznych zachodzących we własnych ciałach, ich przyczyn i celu. Kobiety otaczano mistycyzmem, ponieważ tak na prawdę nie wiedziano co i dla czego się z nimi dzieje - znano tylko skutek - będzie dziecko lub nie.
W niektórych kulturach pierwotnych nie widzano nawet związku pomiedzy stosunkiem seksualnym a póxniejszym "powstaniem" dziecka.


Dlatego przynajmniej w dzisiejszych czasach nie stawiajmy kobiety na pozycji jakiegoś dziwacznego, demonicznego stwora, z którym "coś" sie dzieje i który nie odpowiada za własne czyny.

Kobieta poprzez swą biologię nie jest dziwadłem ( jak się zastanowić, to, co się dzieje z mężczyznami - to jest dopiero dziwne! )
Od takich poglądów był krok do palenia czarownic i poszukiwania "diabelskich" znamion na ciele.

Bardziej od ogorkow zalezy czy wyjda czy tez nie
Moze byc jakaś "kiepska" partia i wyjda puste

Oj, tak. Wyszły mi takie kiedyś, ale teraz wiem, co było błędem. Dostaliśmy od Teściowej ogórki takie juz z ostatniej partii, ostatki z pola. Były małe, ale przerośnięte, baloniasto-okrągłe. Takie ogórki po prostu nie nadają się do słoikowania.

"Normalne" ale zbyt wielkie ogórki tez nie wychodzą dobrze, przynajmniej nie w całości.
Optymalne sa takie do 10 cm max, zgrabne, nie za grube, jędrne, świeże, nie zaczynające wiednąć, ani żółknąć.

Mam pytanie zrobiłam frużelinę czereśniową , bardzo mnie kusi aby ją za pasteryzować . Obawiam się ze może w takiej postaci nie przetrwać przez cały okres przechowywania , wiec czy ktoś już pasteryzował?

kurczę, co prawda nie mam sokownika, ale co tam. A dziś widziałam wiśnie i się zastanawiałam, czy kupić.... jutro póję i kupię z 1,5 kg

mam nadzieje, ze ktos tu jeszcze zaglada

zrobilam fruzeline wg. przepisu Marghe i wskazowek pozostalych i mam pytanie. w jednym sloiku jakims trafem mam mniej owocow niz w pozostalych i ona jest taka, ze po obroceniu sloika sie przelewa. nie tak jak woda, ale jednak sie przemieszcza. w tych, gdzie owocow jest wiecej tak sie nie dzieje i zastanawiam sie, czy z tym jednym cos jest nie tak, czy ilosc truskawek jest przyczyna? jestem ciekawa, co sadzicie... pewnie nie wytrzymam i otworze ten sloiczek, ale moze ktos mial podobnie bede wdzieczna za odpowiedzi.

A ja zrobiłam wczoraj czereśnie w wiśniowym żelu. Dzisiaj pewnie jeden słoiczek rozpracuję bo złapałam smaka przy gotowaniu wczorajszym...

wlasnie sie zabralam za robienie fruzeliny czeresniowej-pierwszy raz w zyciu robie jakiekolwiek slodkosci na zime i mam dwa pytania
1. co zrobic z piana, ktora wytwarza sie w trakcie gotowania? zignorowac czy sciagnac?
2. co zrobic z resztkami czeresni, z ktorych wycisnelam sok? mozna jakis dzem?

Ja robię taki wynalazek od kiedy u nas w sklepach pojawiły się żel-fixy, a wcześniej miałam z Niemiec cukier żelujący. Zakochałam się we frużelinach. Był to sposób na zakonserwowanie owoców tak, żeby nie robić ani dżemu, ani kompotu. Coś pośredniego, co samo w sobie jest już niemal kompletnym deserem

Poza tym był to również sposób na przetwory z mniejszą ilością cukru.

Lubię frużelinkę do lodów, racuchów, ciast, budyniu, ryżu lub kaszki manny i kukurydzianej.... etc...
Jest właściwie moim popisowym produktem, jeśli chodzi o truskawki oraz owoce delikatne, typu maliny, jagody, borówka amer.

W Niemczech często widać w sklepach spożywczych frużelinę w takich dużych 500ml opakowaniach typu "miseczka" - kosztuje ok. 1€, a w domku, w środku zimy jest własna i tańsza od tej kupnej