Najpierw do mieszanki mlek wlałam niechcący co najmniej pół szklanki wody, bo wstawiłam miskę do zlewu, by przy miksowaniu nie pryskać na wszystkie strony i oczywiście natychmiast zapomniałam, że w misce jest mleko, a nie resztki do mycia.
W związku z tym dowaliłam soku z jeszcze jednej limonki... Potem stwierdziłam, że nie będę masy miksować, bo przecież sama stwardnieje w lodówce, więc herbatniki pokryte płynną masą zaczęły w niej pływać. Dokładałam więc kolejne warstwy ciastek, by je jakoś ujarzmić i przy piątej się udało.