Kasiacio szkoda że nie zobaczymy.
Znowu naogladałam się filmików ale zabrakło mi odwagi na eksperyment.
Przede wszystkim wczoraj praca szła mi topornie
Może taki dzień czy cóś. Ciągle robiłam i ni za mną ni przede mną. I jeszcze ta zapowiedź: " bo wiesz ma byc taki smaczny i elegancki, żebym miała czym poczęstować gości" - a mnie się właśnie ręki trzęsą.
Biszkopty upiekłam w czwartek a wczoraj jak zaczęłam robić ok. 15-tej to zajeło mi do 22/30 i wstałam dzis 0 3/45 i do 4/30 bo na 6-tą do pracy miałam a tort do odebrania o 10-tej.
zapomniałam dodać planty do masy na poczatku robienia, więc rozpuszczoną dodałam na końcu prawie. Nie zauważyłam żeby miało to jakiś negatywny wpływ na masę.
Kolejne buciki...... ja nie wiem czemu ale mam wrażenie że każde następne zamiast ładniejsze wychodzą mi coraz gorzej
Ale córka która oddawała tort mówiła że było tylko takie woooow
jak po niego przyjechali.
A tak wyszedł:
Ach zapomniałabym, serwetka sprawdza się, wzór dobrze odwałkowuje się na masie. Tym razem dodatkowo na brzeg napadłam z patyczkiem do szaszłyków a dalej szczypałam pensetką.