Gniazdka, czyli pączki hiszpańskie pomarańczowe

GNIAZDKA , czyli PĄCZKI HISZPAŃSKIE albo POMARAŃCZOWE WIANUSZKI

Przepis z Kuchni Lidla: https://kuchnialidla.pl/qwc1256

Składniki:
sok i skórka z 1 małej pomarańczy
sok pomarańczowy z kartonika lub butelki (u mnie Vitafit, bezpośrednio wyciskany z owoców)
180 g mąki pszennej (u mnie tortowa orkiszowa)
100 g masła
szczypta soli
4 jajka rozmiar L
od siebie dodałam łyżeczkę mielonej z cukrem wanilii
1 l oleju rzepakowego (do smażenia w garnku o średnicy nie większej niż 20 cm) - u mnie olej ze smalcem
Lukier:
120 g cukru pudru
około 30 -­ 40 ml soku pomarańczowego
otarta skórka z 1/2 pomarańczy (pominęłam)

Wykonanie:
Z jednej małej pomarańczy ocieramy skórkę i wyciskamy z niej sok. Sok ze świeżej pomarańczy uzupełniamy sokiem z kartonika (tak abyśmy mieli 220 ml).
220 ml soku z pomarańczy, masło, 1/2 ilości otartej skórki z pomarańczy i szczyptę soli zagotowujemy w większym rondlu. Następnie wsypujemy mąkę i energicznie mieszając twardą łopatką, parzymy przez mniej więcej 1 minutę. Ciasto wyjmujemy z rondla i studzimy. Stopniowo dodajemy jajka, miksując ciasto mikserem.
Papier do pieczenia tniemy na kwadraty wielkości 10 x10 cm. Na pojedyncze kawałki papieru do pieczenia szprycujemy (za pomocą rękawa cukierniczego z karbowaną końcówką) wianuszki z ciasta. Do garnka nalewamy oleju, tak aby sięgał do 4 cm jego wysokości, i podgrzewamy do temperatury około 160­ -170°C (tłuszcz nie może być ani za słabo, ani za mocno nagrzany, polecamy zrobić próbę – usmaż jeden wianuszek).
W gorącym oleju umieszczamy wyciśnięte za pomocą rękawa cukierniczego wianuszki wraz z papierem do pieczenia (po chwili papier sam się odklei, po czym usuwamy go). Wianuszki smażymy na złoty kolor z obu stron. Usmażone wianuszki wyciągamy na papierowe ręczniki w celu odsączenia z tłuszczu.
Wszystkie składniki lukru łączymy razem. Jeszcze gorące wianuszki zamaczamy w lukrze i odstawiamy.



Bardzo smaczne.

Dzięki dziewczyny za komplementy. To były moje pierwsze w życiu gniazdka, w dodatku wyciskane ze zwykłego woreczka, do którego włożyłam końcówkę z jakiegoś starutkiego, dawno już wyrzuconego worka cukierniczego. Ciężko mi się wyciskało, więc następne zrobię, gdy kupię przyzwoite worki i tylki.
Robiłam małe ciastka, więc wyszło mi ich aż dwadzieścia, ale takich jak w sklepie byłoby pewnie o połowę mniej.

Dziękuję dziewczyny i polecam, bo pyszne.
Dziś zrobiłam je ponownie, bo po wczorajszych ślad nawet nie został.
Od podjęcia decyzji do podania ciastek na stół upłynęła zaledwie godzina.
Wyciskałam trochę większe; wyszło mi 17 sztuk.
Dziś nie są tak ładne jak wczoraj, ale równie smaczne.
A tu mój chałupniczy worek cukierniczy:

Cieszę się, że w końcu się za nie wzięłam, bo to były ulubione ciastka mojego dzieciństwa.
Zawsze mi się wydawało, że są bardzo trudne do zrobienia, a tu się okazało, że jak najbardziej można je zrobić w domu, i to błyskiem.

Dodam jeszcze, że kwadraty z papieru ułożyłam na lekko posmarowanej olejem blasze, żeby się nie ślizgały podczas szprycowania.

Wyciągam, bo mam w planach na sobotę.

Ale fajne!!!! Bardzo pomysłowe i bardzo apetyczne.

Mnie też się gdzieś zapodziała koncówka, którą wykorzystałam poprzednio. Znalazłam worek z tylką, ale o małej średnicy, więc gniazdka nie wyszły takie ładne, jak poprzednio. Ale były na szczęście równie smaczne.