- Wrz 17, 2004
- 44,979
- 4
- 0
robi sie bardzo prosto, choc musialam do tego dojsc metoda prob i bledow. W mojej rodzinie tej potrawy nie bylo, ale maz ja wspominal z wielkim rozrzewnieniem.
Niestety ani Babcia meza ani Mama nie zyja, wiec nie mialam zrodla i musialam bazowac na "obrazie pamieciowym" sprzed ponad 15-tu lat.
Tak wiec w pierwsza Wigilie dowiedzialam sie, ze groch nie moze byc caly tylko w polowkach, bo inaczej lupinki kuja w zeby. Ale i tak wciagal az milo.
Zawsze na Wigilie gotuje duzo kapusty postnej oczywiscie.
Cebulke zrumieniam na oleju i dodaje odcisnieta, przecieta kilka razy kapuste kiszona, listek, ziele, pieprz i gotowe. Potem z tego gara podbieram czysta do grochu, reszte lacze z grzybami (na postny bigos) a z czesci robie pierogi.
Mama trzymala te bigosy na balkonie, a ja zawsze wychodzilam tam z lyzka i wyzeralam prosto z gara taki zimny, az czasem troche nawet przymarzniety
Tak wiec kapusta juz jest.
Groch lepiej kupic zielony, ale zolty bedzie dokladnie taki sam w smaku. Tylko struktura bedzie mniej jednolita dla oka. Oczywiscie POLOWKI.
Gotuje sie go w nieduzej ilosci wody okolo 30 min solac pod koniec gotowania i nie za duzo, bo kapusta tez moze byc slona.
Trzeba uwazac, zeby sie nie rozpadl. Najlepiej wylowic ziarenko i sprawdzic, czy juz jest dobre. Miekkie, juz nie chrupiace, ale jeszcze w calosci.
Teraz odlac (jak ziemniaki) nie wchlonieta wode, utluc i polaczyc z kapusta. Proporcji nie podam, bo zawsze robie "na smak" dodajac stopniowo kapuste.
Maz kocha te potrawe ze skwarkami z boczku i jest gotowy od pierwszego dnia Swiat do Nowego Roku miec codziennie na obiad i kolacje.
Co nie znaczy, ze skwarka jest decydujaca i w Wigilie sobie odmawia.
Co to to nie
Jak widzisz nic prostszego, tylko o przepis trudno. Zanikajaca tradycja.
Niestety ani Babcia meza ani Mama nie zyja, wiec nie mialam zrodla i musialam bazowac na "obrazie pamieciowym" sprzed ponad 15-tu lat.
Tak wiec w pierwsza Wigilie dowiedzialam sie, ze groch nie moze byc caly tylko w polowkach, bo inaczej lupinki kuja w zeby. Ale i tak wciagal az milo.
Zawsze na Wigilie gotuje duzo kapusty postnej oczywiscie.
Cebulke zrumieniam na oleju i dodaje odcisnieta, przecieta kilka razy kapuste kiszona, listek, ziele, pieprz i gotowe. Potem z tego gara podbieram czysta do grochu, reszte lacze z grzybami (na postny bigos) a z czesci robie pierogi.
Mama trzymala te bigosy na balkonie, a ja zawsze wychodzilam tam z lyzka i wyzeralam prosto z gara taki zimny, az czasem troche nawet przymarzniety
Tak wiec kapusta juz jest.
Groch lepiej kupic zielony, ale zolty bedzie dokladnie taki sam w smaku. Tylko struktura bedzie mniej jednolita dla oka. Oczywiscie POLOWKI.
Gotuje sie go w nieduzej ilosci wody okolo 30 min solac pod koniec gotowania i nie za duzo, bo kapusta tez moze byc slona.
Trzeba uwazac, zeby sie nie rozpadl. Najlepiej wylowic ziarenko i sprawdzic, czy juz jest dobre. Miekkie, juz nie chrupiace, ale jeszcze w calosci.
Teraz odlac (jak ziemniaki) nie wchlonieta wode, utluc i polaczyc z kapusta. Proporcji nie podam, bo zawsze robie "na smak" dodajac stopniowo kapuste.
Maz kocha te potrawe ze skwarkami z boczku i jest gotowy od pierwszego dnia Swiat do Nowego Roku miec codziennie na obiad i kolacje.
Co nie znaczy, ze skwarka jest decydujaca i w Wigilie sobie odmawia.
Co to to nie
Jak widzisz nic prostszego, tylko o przepis trudno. Zanikajaca tradycja.
Ostatnią edycję dokonał moderator: