Danie to robiła dość często moja Babcia. Musiało mi smakować, bo dobrze zapamiętałam jego smak. Teraz znalazłam je w "Kuchni małopolskiej" z "Poradnika domowego". Ponieważ słowo wstępne napisała pani Anna Wrońska, która jest naczelną miesięcznika "Kuchnia" (prenumeruję), domyślam się, że ten poradnik jest związany z miesięcznikiem. Ale do rzeczy. Moja "szukajka", jak ktoś dowcipnie określił wyszukiwarkę, nie znalazła tej potrawy na forum, więc ją wpiszę, a póżniej do dań regionalnych.
Składniki
- 1 kg mąki pszennej razowej (nie wiem, czy Babcia brała razową, chyba tylko pszenną)
- sól
- 30 - 40 dkg boczku wędzonego w kawałku (lub wędzonej słoniny - ja wolę boczek)
- kwaśne mleko
Do żeliwnego emaliowanego rondla (ja mam prostokątną foremkę) o grubym dnie wsypujemy mąkę i prażymy ją na złoty kolor, stale mieszając drewnianą łyżką. Należy uważać, żeby nie przypalić mąki. Zagotować wodę, posolić i powoli wlewać do uprażonej mąki, stale przy tym mieszając. Masa powinna być gładka i jednolita o konsystencji podobnej do ciasta parzonego.
Boczek kroimy w kostkę i wysmażamy skwarki na suchej patelni. Prażuchę zdejmujemy z ognia, polewamy tłuszczem ze skwarkami. Podajemy z kwaśnym mlekiem
Składniki
- 1 kg mąki pszennej razowej (nie wiem, czy Babcia brała razową, chyba tylko pszenną)
- sól
- 30 - 40 dkg boczku wędzonego w kawałku (lub wędzonej słoniny - ja wolę boczek)
- kwaśne mleko
Do żeliwnego emaliowanego rondla (ja mam prostokątną foremkę) o grubym dnie wsypujemy mąkę i prażymy ją na złoty kolor, stale mieszając drewnianą łyżką. Należy uważać, żeby nie przypalić mąki. Zagotować wodę, posolić i powoli wlewać do uprażonej mąki, stale przy tym mieszając. Masa powinna być gładka i jednolita o konsystencji podobnej do ciasta parzonego.
Boczek kroimy w kostkę i wysmażamy skwarki na suchej patelni. Prażuchę zdejmujemy z ognia, polewamy tłuszczem ze skwarkami. Podajemy z kwaśnym mlekiem