Obiecane okruchy wiedzy o winach austriackich

Puchatek

Member
Wrz 24, 2004
3,395
0
0
Pisane w roku 2003. Wszelkie prawa zastrzeżone

Słów tylko parę o tych jedynie kilku z najlepszych.
Tak jak niedoścignione jest operowe trio tenorów: Carrera, Domingo, Pawarotti, tak w temacie riesling nie znajduje konkurencji na świecie niżej wymieniona doskonała trójca z Dolnej Austrii: Jamek, Bründlmayer, Jurtschitsch.
Pan Josef Jamek, jest nestorem wśród producentów wina w Austrii. Rezyduje i króluje niepodzielnie w regionie WACHAU, gdzie aktywnie przyczynił się do zmiany biegu historii. Mimo tego, że jest już na emeryturze nadal stanowi tamtejszą sztandarową postać.
Biuro, punkt sprzedaży wina i restauracja mieszczą się w jednym budynku bezpośrednio przy szosie biegnącej wzdłuż Dunaju: Weingut Jamek z Wachau. A – 3610 JOCHING 45,
tel. +43(2715) 22 35, Fax +43(2715) 22 35 22.
Ceny od 3,7 do 13,1 Euro za butelkę. Najlepsze białe:
Gelber Muskateller Ried Kollmitz Feredspiel 2000 - 7,90 Eu
Riesling Klaus Federspiel 2000 - 10,90 Eu
Riesling Freiheit Smaragd 2000 - 13,10 Eu
Der Junge Jamek Rivaner 2001 - 5,01 Eu
W 1959 jako pierwszy w Austrii wyprodukował markowe białe wytrawne i jest autentycznym pionierem w tym temacie. Do tego czasu w całym kraju robiono wyłącznie albo słodkie albo wyraźnie kwaśne. Właśnie skończył czterdziestkę, kiedy odważył się na taki eksperyment. Z miejsca uzyskał aprobatę rynku i do dzisiaj amatorzy jego wyrobów przyjeżdżają nawet z bardzo daleka, kartonami pakując owe cenne trunki do bagażników. Dbają przy tym troskliwie, aby nie brakowało najbardziej cenionych rieslingów. Senior rodu czasami wdaje się w pogawędkę z sympatykami firmy, co obu stronom zawsze sprawia wielką przyjemność. 25 hektarów niezwykle malowniczo położonych winnic podzielone jest na osiem „ogródków”, z których każdy ma swoją własną niezmienną nazwę, uwidocznioną później na etykietach butelek. Nawadniane są specjalnym systemem, prowadzącym wodę prosto z Dunaju.
Od 1969 pan Josef przekazał interes w ręce dzieci. Córka Jutta z wielkim powodzeniem prowadzi restaurację, od 20-tu lat wyróżnioną tzw. „jedną Haube”. Można tam zjeść interesujące regionalne potrawy. Pulpety ze szczupaka ze wspaniałym sosem z zielonej pietruszki, sandacza smażonego powoli na pachnącym masełku, duszonego w jarzynach suma, zupę ze świeżych ogórków na zimno i inne miejscowe specjalności. Urocza szefowa dba pieczołowicie aby stale utrzymywać niezmienny poziom. Jak sama twierdzi, nawet choćby podwyższenie kategorii mogłoby wpłynąć na utratę dzisiejszej wiernej klienteli, a tego wyraźnie pragnie uniknąć. Zięć, pan Hans Altmann, fachowo i sumiennie czuwa nad produkcją i dystrybucją wina. Można pod jego opieką zwiedzić „cudownie położone winnice i bogato zaopatrzone piwnice”. Wino rośnie tam na stromych zboczach gór, skąd rozciąga się bajecznie wspaniały widok na całą dolinę rzeki i okoliczne zamki. Wąziutkimi kozimi dróżkami pan domu z widoczną rutyną wywozi gości terenowym samochodem na górę. Stromo i wysoko jest tak, że może się zakręcić w głowie. Jedyne czego trzeba do szczęścia to słoneczny dzień. Wówczas przeżycie zostaje w pamięci na długie lata. Termin należy koniecznie wcześniej ustalić telefonicznie.
Nawet dla zagorzałych abstynentów sam region WACHAU, nazwany tak od przełomu XI i XII, jest choćby turystycznie godny gorącego polecenia. Słynie głównie z białych win światowej klasy, uprawianych na 1.350 ha łącznie.
Wiodący duet winogron to: Veltliner i Riesling.
Jako wąska i krajobrazowo przeurocza dolina Dunaju, rozciąga się między miastami Melk i Krems. Tworzy wspaniałe motywy dla malarzy sztalugowych i amatorów fotografii. Zaliczany jest do jednego z najstarszych okręgów rolniczych w tym kraju. Zapiski pochodzące z roku 860 mówią o „Uuachauua” – jak wówczas zwano tą okolicę. Nad przeuroczym prastarym miasteczkiem Durnstein króluje góra, której szczyt ozdobiony jest śpiącymi ruinami średniowiecznego zamczyska. Jak mówią więziono tam kiedyś powracającego do Anglii z wyprawy krzyżowej, króla Ryszarda Lwie Serce. Samo miasto jest tak dostojne i piękne, że: „szczytem zbytku byłoby tu stanąć tyłem do zabytku”. Specjalny mikroklimat sprawił, że cały region stał się zagłębiem winno-owocowym.
Wiosną powietrze jest tu aż słodkie od mnogości kwitnących drzew morelowych i jabłoni. Większość wyrobów cukierniczych a szczególnie pączków produkowanych w tym kraju, wypełniana jest obowiązkowo konfiturą morelową pochodzącą stąd właśnie. Jeszcze w XIII-tym wieku okolicę tą nazywano: „Vinea Wachau Nobilis Districtus”. Dziś, powstałe zrzeszenie producentów wina, od 1983 roku przyjęło krótką nazwę Vinea Wachau. Skupia 195 wytwórców i kontroluje 75% winnic. Ma swoją własną, zastrzeżoną prawnie klasyfikację i nazewnictwo białych win: Steinfeder – zawartość alkoholu do 11%. 15-17 stopni KMW, Federspiel – zawartość alkoholu do 12%. Od 17 stopni KMW, Smaragd – od 18,5 stopnia KMW wzwyż. Mianem tym określa się tylko wina pochodzące
z najlepszych klimatycznie lat.
(KMW – jest to regionalne określenie zawartości cukru)
Warto pytać o roczniki: 95, 97, 98, 99 i 2000.
Jadąc autostradą A-1 od strony Wiednia, należy skręcić na Krems. Od strony Linzu na Melk. W obu przypadkach należy przejechać na drugą stronę Dunaju. Tam dalej do WACHAU prowadzą doskonale opisane zielone drogowskazy.
Informacja turystyczna, tel. +43(2715) 26 00.
Warto też wiedzieć, że stamtąd do opisanej w KUCHNI ze stycznia 2002 - ”Makowej wioski” Armschlag, jest jedynie trzydzieści parę kilometrów. Szosa tam prowadząca zaczyna się po sąsiedzku z siedzibą rodu Jamek.

Rodziny Bründlmayer i Jurtschitsch jeszcze w średniowieczu zapuściły swoje korzenie w miasteczku Langenlois, położonym 10 km na północ od miasta Krems. W kronikach klasztornych z 1083 roku figuruje ono jako „Liubisa”. Okolica należy do winnego regionu KAMPTAL, dysponującego powierzchnią 3.860 ha. upraw. Dzieli się na dwa mikroklimaty. Płaskie tereny doliny urzekająco pięknej rzeki Kamp, oraz zboczy dwóch sięgających 310 npm wzgórz: zaliczanego w kategorii rieslingów do pereł w koronie
a) Heiligenstein, („Święty Kamień”) którego nazwę ze względu na nieznośne letnie upały często żartobliwie przemianowuje się na Hollenstein („Piekielny Kamień”), i
b) Gaisberg, rodzącego równie wspaniałe „małmazje”.
Gdzie nie spojrzysz, gleba, warunki pogodowe i stopień nasłonecznienia, najlepsze z możliwych w świecie.
Stąd pochodzą białe wina medalowej klasy: Veltliner i Riesling oraz: weiss, grau i blau – Burgunder, Chardonnay i Sauvignon.
Warto pytać o roczniki: 95, 97, 98, 99 i 2000.
Dolina rzeki Kamp tworzy sobą pastelowo piękne krajobrazy. Godna jest polecenia szczególnie miłośnikom wycieczek pieszych i rowerowych. „Turystów uprasza się o obowiązkowe zabranie z domu aparatów fotograficznych z kolorowym filmem”.
Informacja turystyczna, tel. +43(2734) 200 00.

Sam Willi Bründlmayer, uznany jest za najlepszego producenta
w całym kraju. Jego sława sięga też daleko poza granice Austrii. Biuro i punkt sprzedaży wina: Weingut Bründlmayer, Kamptal,
A – 3550, LANGENLOIS, Zwettlerstrasse 23, Dolna Austria,
tel. +43(2734) 21 72 - 0, fax, +43(2734) 37 48.
Ceny od 4,29 do 22,53 Euro za butelkę. Najlepsze białe:
Grüner Veltliner Ried Lamm 2001 - 19,55 Eu
Grüner Veltliner Alte Reben 2000 - 16,72 Eu
Grüner Veltliner Ried Kaferberg - 19,55 Eu
Riesling Zoblinger Heiligenstein LYRA 2000 - 19,55 Eu
Czerwone:
Cabernet Vincent 1999 - 19,77 Eu
Blauburgunder Cecile 1999 - 19,77 Eu
Zweigelt Anselm 1999 - 19,77 Eu
St. Laurent Anselm 1999 - 11,26 Eu
Ponadto uznane za najlepsze na równi z francuskimi szampanami:
Bründlmayer Sekt, w butelce 0,75 l - 16,35 Eu
Bründlmayer Sekt, w butelce 1,59 l - 33,70 Eu

Winnice znajdują się w rękach rodziny od 1650 roku. Zaraz po II-giej Wojnie ojciec obecnego rodu wtedy za bezcen dokupił sporo ziemi, która dzisiaj osiągnęła zawrotną wartość. Wulkaniczna, kamienista i jałowa gleba, znajdująca się podówczas w okupacyjnej strefie sowieckiej nie znajdowała chętnych nabywców nawet za przysłowiowy grosz. Od 1980 roku interes przejął syn Wilhelm. Ożeniony jest z urodzoną we Francji panną pochodzącą z polskiej rodziny. Rodzice jej wyemigrowali z Polski w czasie II-giej Wojny Światowej i osiedlili się tam na stałe. Obecną żonę poznał w Wiedniu, gdzie swego czasu studiowała na tamtejszym uniwersytecie. Chodzą plotki, że to żona z Francji jest autorką jego sławy. Tymczasem pani domu ma zupełnie inny zawód i kompletnie nie wtrąca się mężowi do niczego.
W 1990 mówiono o nim, że jest wschodzącą gwiazdą wśród producentów wina. Dzisiaj zaliczany jest do pierwszej pięćdziesiątki świata! Jest autentycznym i zaprzedanym fanatykiem swojego zawodu. Od wczesnej młodości marzył o tym, aby osiągnąć taki poziom. Rozmowa z nim na te tematy to darmowy wykład uniwersytecki na bardzo przystępnym poziomie.
Dopuszcza tylko ekologiczne metody i środki uprawy. Wszystko co przedsiębierze czyni z apteczną dokładnością. Skrzętnie notuje wszystkie swoje poczynania, z czego później wyciąga konstruktywne wnioski. Ciekawe wyniki osiągnął leżakując wina Veltliner w
beczkach z drewna akacji, rosnących w pobliżu winnic. Od niego też z przyjemnością dowiedziałem się, że właśnie z okolic Zatoki Gdańskiej pochodzi najwyżej cenione dębowe drewno, przeznaczone do produkcji beczek na wino.
W kulturze upraw dominują: Veltliner, Riesling, Blauburgunder, Blauer Zweigelt i Pinot Noir.
Chardonnay zostało początkowo wprowadzone tylko na próbę jako „modna“ uprawa. Z czasem uplasowało się na wysokim godnym dla siebie miejscu, by zdobyć I miejsce na międzynarodowej wystawie w roku 1985. Pozostawiło najlepsze francuskie i kalifornijskie marki daleko poza sobą. Złośliwi twierdzą, że owszem jego wina są świetne, ale tylko białe. Tymczasem przy produkcji win czerwonych, Willi Bründlmayer osiąga ostatnio też wspaniałe rezultaty.
Bardzo przyjemnym akcentem jest fakt, że ojciec nadaje im nazwy wg imion swoich trojga dzieci: dwóch synów i córki.
Komu się uda uzyskać zgodę i być oprowadzonym przez gospodarza po interesujących włościach, może się czuć wielce zaszczyconym.
Ze względu na żonę Polkę obywatele Lechistanu mają tu od innych chętnych nieco lepsze szanse, z czego radzę skorzystać.
Firma ma swoich stałych odbiorców i nie jest łatwo bezpośrednio kupić w hurcie jej wina. Pierwszy eksport do Polski miał miejsce
w 2001 roku. Ponieważ szef zezwolił na sprzedaż tylko najlepszych
z udanych, stąd trzeba się spodziewać, że w handlu będą to wyraźnie drogie rarytasy. Mimo tego, nawet ich pozornie zbyt wysoka cena nie powinna odstraszać prawdziwych miłośników dobrego wina.

Bracia Jurtschitsch jako pierwsi w Austrii począwszy od 1981 podeszli do uprawy winorośli tylko od strony matki natury. Nazwano ich pionierami stosowania ekologicznych środków i metod uprawy. Wyeliminowali wszelkie sztuczne nawozy i preparaty do tępienia szkodników. Do nawadniania winnicy (tak jak czyni to i Willi B.), pobierają wodę prosto z rzeki Kamp. Wyniki nie kazały na siebie długo czekać. Zdobyli międzynarodowe uznanie, pod którym i ja skromnie podpisuję się osobiście. Biuro i sprzedaż wina: Weingut Jurtschitsch SONNHOF, Kamptal. A – 3550, LANGENLOIS, Rudolfstrasse 39, tel. +43(2734) 21 16,
fax, +43(2734)21 16 11.
Ceny od 3,27 do 22,09 Euro za butelkę. Najlepsze białe:
Grüner Veltliner Alte Reben 2000 - 12,94 Eu
Grüner Veltliner Spiegel 2000 - 22,09 Eu
Riesling Platin 2000 - 8,14 Eu
Riesling Alte Reben 2000 - 16,79 Eu
Czerwone:
Rotspon Reserve Barrique 1999 17,30 Eu
Cabernet Sauvignon Ried Spiegel 1999 17,30 Eu

Komu przyszło jesienią 2001 roku latać Austriackimi Liniami Lotniczymi, ten miał okazję na pokładzie samolotu skosztować ich Riesling’a „Platin”. Nazwaliśmy go mianem „Platin” dlatego, że po prostu platyna jest droższa od złota, mówi pan Karl Jurtschitsch.
Wg kronik, klasztorna produkcja wina odbywała się tutaj jeszcze w roku 1541. Rodzina jako współczesny właściciel kontynuuje to zajęcie od 1868. W 1972 ojciec przepisał interes na trzech synów nie dzieląc ziemi a wyznaczając każdemu z nich inną funkcję. Edwin dba o winnicę a Paul o piwnicę. Marketingiem zajmuje się nie mniej sympatyczny Karl. Gdy oprowadza chętnych korytarzami rozległych piwnic, mówi o winie z taką naturalną ekspresją, że po powrocie na ziemię człowiek po prostu musi rzucić się na najbliższą butelkę. Każdy z nich poświęca się swojemu zadaniu z podziwu godnym zapałem. Na 55 ha. produkują wspaniałych 70% białych i 30% wielce zacnych czerwonych win. Zarówno indywidualnie jak i w „deblu” z Bründlmayer’em są w regionie Kamptal i w reszcie
świata nie do pokonania.
Tyle o wytrawnych winach białych.
Jeszcze pięć lat temu nikt nie dawał złamanego grosza za wszelkie czerwone Made in Austria. Mało tego. Z pobłażliwym uśmiechem
patrzono na pionierów entuzjastów w tym temacie. Dzisiaj niektórzy producenci z regionu NEUSIEDLERSEE niczym wielcy Francuzi mają swoje wina sprzedane już na kilka lat do przodu. To znaczy, że zanim się zdążą urodzić. Odpowiednia gleba i najwyższa średnia roczna temperatura kraju wydatnie wspomagają godną uwagi fachowość tamtejszych winiarzy. Klimat tu panujący zbliżony jest do warunków jakie panują w Węgierskiej Puszcie. Nie bez kozery na prezentacji właśnie czerwonych win w Wiedniu na początku grudnia 2001, pierwsze miejsce zdobył wyrób z tego regionu.
Pytać należy o roczniki: 1999 i 2000, - jeżeli jeszcze się gdzieś ostały. Rocznik 2001 na początku tegoż grudnia został już prawie rozchwytany.
Tu zdecydowanie polecam Weingut Anita i Hans Nittnaus, Seewinkel. Biuro i sprzedaż wina: A – 7122 GOLS, Untere Hauptstrasse 49, Burgenland, tel./fax, +43(2173) 22 48.
Rozpiętość cen od 2,50 do 30-tu Euro za butelkę.
Najlepsze czerwone:
Zweigelt 2001 - 7,10 Eu.,
Heideboden Rot - 11,30 Eu.,
Pnnobile 2000 - 22,00 Eu.,
Comondor 2000 - 30,00 Eu.,
Pinot Noir Kurzberg - 30,00 Eu.
Godne polecenia białe:
Heideboden Weiss - 8,40 Eu.,
Sauvignion Blanc Spigel - 13,90 Eu.,
Pannobile Weiss - 12,00 Eu.,
TBA Chardonnay - 22,00 Eu.

Pan Hans Nittnaus, to kolejna wschodząca gwiazda na firmamencie tutejszych producentów wina. Osobiście wróżę mu karierę podobną do Willego Bründlmayer’a. Produkcja w rodzinie ma kilkusetletnie tradycje. Szkoda tylko, że kiedyś ktoś nie dokonał zapisu od faktycznie jak dawna. Syn Hans przejął firmę z rąk ojca w 1985 roku, kiedy to austriackie wyroby objęte były niesławą skandalu. Nieuczciwych wytwórców przyłapano wtedy na dolewaniu glikolu. Znaczy, że początek miał dość pechowy. Długo zastanawiał się nad tym co dalej.
W końcu zwyciężyła rodzinna tradycja. Jedno było niezbicie jasne. Jeżeli już ma coś robić w tym temacie to efekt końcowy musi być doskonały. Inaczej wszystko na wstępie grozi bankructwem. Doszedł do wniosku, że warunki glebowe i klimatyczne nakazują mu wręcz produkcję czerwonego. Pobierał nauki za granicą u samych z najlepszych. Powoli z mozołem zbierał też i własne doświadczenia. W 1990 po raz pierwszy jego czerwone zostało wyróżnione ponad konkurencję. W 1992 ze swojej inicjatywy powołał do życia stowarzyszenie pod nazwą „Pannobile”. (od „nobile” – doskonałe) Tworzy je ośmiu producentów wina z tego samego regionu, a jego celem jest produkcja najlepszych czerwonych, w oparciu tylko o środki własne rodzimego pochodzenia. Od tej chwili szybko stał się jednym z tych winiarzy, którzy nie są w stanie zaspokoić potrzeb rynku. Jego czerwone wina zwane Pannobile i Comondor są do kupienia tylko na pniu. Kto się spóźni nie ma szans. Mimo tego pan Nittnaus zdaje sobie sprawę, że to właśnie w tej jakości jest jego siła. Nie dał się omamić powodzeniem i nie stara się powiększyć produkcji kosztem obniżenia jakości. Wprawdzie mógłby ślizgać się kilka lat na uzyskanej sławie ale tak dalece ukochał swój zawód, że nigdy kosztem taniego zysku nie pozwoli sobie na utratę ciężko wywalczonej marki. Naprawdę warto się pofatygować tam osobiście.
Miasteczko Gols leży tuż przy autostradzie Wiedeń – Budapeszt. Od strony Wiednia przedostatni zjazd przed granicą z Węgrami. W osiedlu jedzie się cały czas prosto, aż po lewej ręce pojawi się szukany adres.
Jeżeli już ktoś znajdzie się w tamtejszej okolicy to warto odwiedzić tereny położonego po sąsiedzku jeziora Neusiedl. Spełnia ono w Austrii taką samą rolę jak Balaton na Węgrzech. Przez fale jego południowych krańców przebiega „madziarska” granica. Dookoła brzegów osiedliły się liczne restauracje serwujące: młode węgorze w sosie koperkowym, sandacza z rusztu albo szczupaka z wody. Kto gustuje w rybach słodkowodnych zakotwiczy tam z pewnością na dłużej. (patrz adresy z KUCHNI z lutego 2001)
Więcej informacji o regionie tel. +43(2173)2301-0
NEUSIEDLERSEE skupia obszar 8.330 ha. upraw winorośli. Jest drugim pod względem wielkości regionem w kraju. Powszechnie znany jest także pod nazwą SEEWINKEL. Rozciąga się od wschodniego brzegu jeziora po wschodnią granicę. Zasłynął czerwonym oraz białymi słodkimi winami deserowymi światowego poziomu. Tamtejsze białe deserowe zwane Eiswein (wino „lodowe“) zdobyło najwyższe notowania wśród koneserów na całym świecie. Podawane jest dzisiaj na najwykwintniejszych stołach. Ze względu na wysoką cenę sprzedawane jest często w butelkach o pojemności 0,375 ml.
Nazwa pochodzi od warunków zbioru winogron. Celowo zostawia się je na polu aż do zimy aby zostały ścięte mrozem. Optymalna temperatura zbioru to – 10 stopni. Jagody poddaje się tłoczeniu jeszcze w zamrożonym stanie. Wówczas płynie z nich sama „ambrozja”. Jesień i początek zimy 2001 stworzyły wymarzone warunki narodzin tego rarytasu. Już dziś (tekst pisany był w styczniu 2002) wiadomo, że ten rocznik osiągnie najwyższe ceny! W sprzedaży będzie dostępny od maja 2002. Smakoszom radzę się pospieszyć. Za rok czy dwa, po zakup trzeba będzie się udawać z żyrantem. Ostatnim z najlepszych był rocznik 1995. Trudno w tym temacie polecać kogokolwiek. Eisweine z tej okolicy są bez względu na etykietę po prostu niebiańsko świetne.
Po drugiej stronie jeziora między jego zachodnim brzegiem a miastem Eisenstadt mieści się region NEUESIEDLERSEE – HüGELLAND, 5.350 ha. samego wina. Centrum znajduje się
w miasteczku Rust, które jest znane z licznych bocianich gniazd i świetnych win we wszystkich kolorach i smakach. Wszystkie brzegi dookoła zbiornika to znane miejsce spotkań miłośników sportów wodnych. Tu Wiedeńczycy wpadają na weekendy i niekiedy nawet rezygnując ze słońca Italii spędzają letnie urlopy. Urok tego miejsca naprawdę wchodzi człowiekowi głęboko pod skórę. A po kilku lampkach świetnego wina nikomu nie chce się wracać do domu.

Wszelkie prawa zastrzeżone, Tadeusz Gwiaździński
 

AgusiaH

Member
Wrz 20, 2004
3,054
1
0
Dziekuje Puchatku, ze pamietales o mojej prosbie. Bardzo interesujacy material.
icon_smile.gif
 

Puchatek

Member
Wrz 24, 2004
3,395
0
0
Dziekuje Puchatku, ze pamietales o mojej prosbie. Bardzo interesujacy material. :)
Ależ Agusiu! Drobnocha! Dla Ciebie wszystko >
pół Radomia i Skarżysko :mrgreen:

Ja wiem, że ten zestaw wiadomośco to jest fatycznie kropla w morzu tematu - wina austriackie. Resztę materiału mam na fiszkach, bo nikt nie wyraził zainteresowania. Niezwykle ciekawym tematem są też tutejsze słodkie wina, robiące w świecie zawrotną karierę. Biją nawet franc. Sautern.
W lutowym zeszycie Twego Stylu ma być wydrukowany mój króciutki materiał o rizlingach. Pozdrowienia
icon_razz.gif
 

Marga

Member
Wrz 16, 2004
554
0
0
Niezwykle ciekawym tematem są też tutejsze słodkie wina, robiące w świecie zawrotną karierę. Biją nawet franc. Sautern.
W lutowym zeszycie Twego Stylu ma być wydrukowany mój króciutki materiał o rizlingach. Pozdrowienia :p
Puchu, to skrobnij cos o tych winach likierowych i daj jakies namiary (degustacja, kupno).
Cos nie moge uwierzyc, ze bija sauterne.

Marga