Tadżin z kurczaka 2

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Przepis pochodzi z Kulinarnego Atlasu Świata - GW. wyd Agora. Zmieniłam niektóre jego składniki i dostosowałam do moich wymagań. Nadałam tytułowi numer, ponieważ już jeden tadżin zamieściłam, a w kolejności czeka trzeci.

Tadzin_z_kurczaka_1.jpg

Podam wersję oryginalną i tę zmodyfikowaną.

Składniki

1 średniej wielkości kurczak ( ja biorę 6 górnych części udek kurczaka)
1 - 2 cebule
kilkanaście zielonych oliwek ( ja biorę 20 - 25)
2 marchewki
1 łyżka miodu
1 szklanka bulionu (może być drobiowy z kostki)
1 cytryna (lub 1- 3 plasterki cytryny kiszonej)
1 pęczek natki (ja biorę pół pęczka)
1/3 szklanki oliwy
2 - 3 łyżki płatków migdałowych

Marynata
2 - 3 ząbki czosnku
łyżeczka kurkumy
po 1/2 łyżeczki pieprzu, cynamonu i imbiru ( ja daję łyżkę drobno posiekanego świeżego imbiru)

W wersji oryginalnej z kurczaka zdejmuje się skórę, usuwa kości, a mięso kroi na spore kawałki. Ja górne części udek czyszczę tylko z tłuszczu i zbędnych kości od środka, pozostawiając skórkę na wierzchu udka. Przygotowuję marynatę: czosnek przeciskam przez praskę, dodaję kurkumę, trochę pieprzu, cynamon i świeży imbir. Mieszam i nacieram marynatą kawałki kurczaka. Odstawiam na 30 minut. W tym czasie obieram cebule i kroję w cienkie piórka , a obrane marchewki w półplasterki. Na patelni rozgrzewam część oliwy i rumienię na niej z obu stron kurczaka. Przekładam do żeliwnej formy, układając jedną warstwą. Do patelni dolewam (jeśli trzeba) resztę oliwy i przesmażam na niej warzywa. Kiedy trochę zmiękną dokładam je do kurczaka, w szklance gorącego bulionu rozpuszczam miód i zalewam mięso z warzywami. Przykrywam i duszę na małym ogniu 40 minut. Po tym czasie dodaję oliwki, posiekaną natkę i, jak mam, po jednym plasterku kiszonych cytryn, próbując, żeby nie przesadzić z ilością i nie otrzymać gorzkiego dania. Cytryny mają tylko zniwelować smak miodu, nic więcej. Ponieważ ostatnio zabrakło mi kiszonych cytryn, a sklepy z orientalną żywnością są daleko ode mnie, postanowiłam wykorzystać pomysł z oryginalnego przepisu i dodałam cieniutko obraną (bez białej części) i pokrojoną w makaronik skórkę z całej cytryny. I tu popełniłam błąd. Wyszedł tadżin trochę za bardzo cytrynowy. Tej skórki wystarczyłoby z pół a nie całej cytryny. Oczywiście przesadzam, że był niejadalny. Był doskonały, szczególnie na trzeci dzień, ale on ma być doskonały już po przygotowaniu. Po dodaniu skórek, dusimy tadżin jeszcze przez 15 minut i podajemy, posypany lekko zrumienionymi płatkami migdałowymi, z kuskusem oraz salaterką zielonej sałaty z sosem winegret.
 

Załączniki

  • Tadzin_z_kurczaka_1.jpg
    Tadzin_z_kurczaka_1.jpg
    164.1 KB · Wyświetleń: 4
Ostatnią edycję dokonał moderator:

Elin

Member
Sty 21, 2008
98
0
0
Robię niemal identyczny, tyle ża wkrajam całą cytrynę, zawsze kiszoną. Wcale nie wychodzi za kwaśne, natomiast potrawy nie trzeba już solić - kiszona cytryna, oliwki i bulion całkowicie wystarczają
icon_smile.gif
No i jeszcze dodaję płatki migdałów. Pyszne!

 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Elin, ten tadżin nie wyszedł za kwaśny, tylko dominował w nim smak cytryny. Ja też wolę z kiszonymi cytrynami, tyle że daję ich mniej niż całą. Próbowałam kiedyś kisić cytryny sama, ale wychodziły mi słono- gorzkie, więc dałam sobie spokój i kupuję w sklepach z żywnością orientalną. A tadżin wart jest zrobienia, to nie ulega wątpliwości. Pozdrowienia.
 

Elin

Member
Sty 21, 2008
98
0
0
U mnie na wsi nie ma cytryn kiszonych w sklepach
icon_smile.gif
Nie mam innego wyjścia, tylko kisić samej, ale wychodzą OK.
 

Elin

Member
Sty 21, 2008
98
0
0
seniorka @ 1 Dec 2008 napisał:
index.php?act=findpost&pid=783064Jak je robisz?
Bardzo prosto: najpierw je szoruję szczoteczką pod zimną wodą, potem namaczam na noc w samej wodzie. Rano wodę wylewam, cytryny nadkrajam z jednej strony na krzyć, nacieram grubą solą, zalewam gorącą wodą i trzymam szczelnie zamknięte przez około 2 tygodnie. To znaczy trzymam dłużej, bo przecież nie zjadam wszystkich naraz
icon_smile.gif
Po dwóch tygodniach są gotowe, nabierają tego charakterystycznego smaku. Przechowywać można długo, nawet po otworzeniu - ostatnią cytrynę zużywam około po 2 miesiącach od nastawienia.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Dzięki za dwa różne sposoby kiszenia cytryn. Wypróbuję oba, chociażby z ciekawości.Może nareszcie uwolnię się od polowania na te w sklepach, bo ten tadżin robię dość często. Pozdrowienia.
wink.gif
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Zazwyczaj znajomi przywożą znajomym z Maroka. W Polsce nie wiem gdzie, chociaż prawdopodobnie są gdzieś sprzedawane. Ja robię tadżin w żeliwnej płaskiej formie ze szczelną, też płaską, pokrywą. Ale może ktoś się odezwie i będzie coś na ten temat wiedział. Poczekajmy. To tak jak z kiszeniem cytryn . Nie umiałam , a teraz już znam dwa sposoby.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Nauczyłam się sama kisić cytryny. Jutro przygotowuję ten tadzin z własnoręcznie ukiszonymi cytrynami. Trochę mam tremę, co z tego wyjdzie. Wszystkie wskazówki wzięłam pod uwagę i mam nadzieję, że jak cytryny się udały, to i tadżin mnie nie zawiedzie.
icon_rolleyes.gif
 

qd

Well-known member
Sie 28, 2005
7,727
1,115
113
Kiszę sama cytryny od lat swoim własnym sposobem.. Jest przepis na cinie
Latem 2011 nabyłam słoik marokańskich kiszonych cytryn. Były wściekle słone i gorzkie. Gdzieś wyczytałam potem, że należy ich używać jak czosnku: w niewielkich ilościach i mocno rozdrobnione. Fakt, potraktowane w ten sposób stały się znakomitą przyprawą do wielu potraw.
Niemniej, wolę swoje.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Będzie dzisiaj podany z kus-kusem, sałatą i specjalnie dla mojej wnuczki z papryką i ogórkiem. Już pytała mnie przez telefon, czy będą oliwki. To jest wyjątkowe dziecko - nie jada słodyczy, tylko jarzyny. Ale ja się z tego cieszę. Jak na 4-latkę, gust ma sprecyzowany.