- Lut 28, 2006
- 7,620
- 1
- 38
Zachciało mi się dzisiaj właśnie takich kotletów, a że wyszły pyszne, to wpisuję by nie zapomnieć.
Składniki:
0,5 szklanki kaszy gryczanej niepalonej
1 szklanka wody
0,5 łyżeczki soli
mała garść suszonych podgrzybków pokruszonych na mniejsze kawałki
1 łyżeczka suszonego lubczyku
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej/kukurydzianej
1 duża cebula pokrojona w kostkę
olej do smażenia
czarny pieprz do smaku (ale raczej dużo)
Wykonanie:
Do garnka wlać wodę, wsypać kaszę, sól i podgrzybki, zagotować i gotować na małym ogniu pod przykryciem aż kasza wchłonie całą wodę (około 12 minut), w międzyczasie na odrobinie oleju usmażyć na złoto cebulę. Kiedy kasza jest gotowa, przełożyć ją do malaksera, dodać usmażoną cebulę, lubczyk, pieprz i skrobię, zmiksować aż kasza się rozdrobni, nie musi być całkowita miazga, poczekać aż trochę przestygnie i nie będzie parzyć w ręce, zwilżyć dłonie i formować niewielkie kotlety, smażyć na średnio gorącej, lekko natłuszczonej patelni do przyrumienienia.
Moje uwagi:
Kaszę można wziąć paloną, ja takiej nie lubię. Z tej porcji wyszło mi 8 niewielkich kotletów, połowa została na jutro (ale tylko ja je jem), dobrze się formują, nic się nie lepi do rąk, pod warunkiem, że zwilżymy je wodą, moim zdaniem panierka zbędna, bez problemu odwracały się na patelni w trakcie smażenia. Podałam z puree z grochu i surówką z kiszonej kapusty.
Składniki:
0,5 szklanki kaszy gryczanej niepalonej
1 szklanka wody
0,5 łyżeczki soli
mała garść suszonych podgrzybków pokruszonych na mniejsze kawałki
1 łyżeczka suszonego lubczyku
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej/kukurydzianej
1 duża cebula pokrojona w kostkę
olej do smażenia
czarny pieprz do smaku (ale raczej dużo)
Wykonanie:
Do garnka wlać wodę, wsypać kaszę, sól i podgrzybki, zagotować i gotować na małym ogniu pod przykryciem aż kasza wchłonie całą wodę (około 12 minut), w międzyczasie na odrobinie oleju usmażyć na złoto cebulę. Kiedy kasza jest gotowa, przełożyć ją do malaksera, dodać usmażoną cebulę, lubczyk, pieprz i skrobię, zmiksować aż kasza się rozdrobni, nie musi być całkowita miazga, poczekać aż trochę przestygnie i nie będzie parzyć w ręce, zwilżyć dłonie i formować niewielkie kotlety, smażyć na średnio gorącej, lekko natłuszczonej patelni do przyrumienienia.
Moje uwagi:
Kaszę można wziąć paloną, ja takiej nie lubię. Z tej porcji wyszło mi 8 niewielkich kotletów, połowa została na jutro (ale tylko ja je jem), dobrze się formują, nic się nie lepi do rąk, pod warunkiem, że zwilżymy je wodą, moim zdaniem panierka zbędna, bez problemu odwracały się na patelni w trakcie smażenia. Podałam z puree z grochu i surówką z kiszonej kapusty.
Ostatnią edycję dokonał moderator: