Kluski szpinakowe*

• paczka mrożonego szpinaku
• szklanka mąki
• jajko
• curry, duży ząbek czosnku, sól, pieprz
• sezam
• starty ser żółty (opcjonalnie)

Szpinak podgotować, przed końcem gotowania dodać curry i czosnek, dobrze odparować. Odcisnąć na sitku resztę wody i ostudzić.
W dużym garnku zagotować wodę z dodatkiem soli i kropli oliwy.
Do miski wrzucić szpinak, mąkę, jajko, wymieszać dobrze, w razie potrzeby dosypać troszkę mąki - ciasto musi być niewiele bardziej zwarte w porównaniu do tradycyjnego ciasta na kluski kładzione.
Doprawić do smaku solą i pieprzem, curry według uznania.
Metalową łyżką, każdorazowo zanurzaną we wrzątku nabierać trochę ciasta i kłaść na gotującej się wodzie podłużne kluseczki. Zamieszać i przykryć. Kiedy kluski wypłyną na powierzchnię gotować odkryte 2-3 minuty.
Kluseczki podawać gorące, posypane sezamem, jako samodzielne danie lub jako dodatek. Polecam posypane startym serem.

Szpinak najlepszy byłby świeży, ale podaję przepis z mrożonego, ponieważ tak najczęściej robię te kluski.
Pomysł nasunął się sam, choć wiem, że to żadne odkrycie - w zasadzie te kluski przypominać mogą zmodyfikowane gnocchi.
Ale polecam dla osób, które uwielbiają szpinak tak jak ja - danko proste, pyszne i bardzo szybkie w obsłudze

cieszę się, że jest zainteresowanie tym prostym dankiem!

jeśli chodzi o proporcje to przy następnej okazji zmierzę dokładnie w gramach ilość mąki i uzupełnię przepis. W mojej kuchni podane proporcje skutkują ciastem dosyć luźnym, takim jak "standardowo" na lane kluseczki, troszeczkę może bardziej gęstym (określenie Papużki: kindybałowata ) . Podam więc dokładne proporcje i może uda mi się fotki strzelić to by już było cudnie
Niestety z doświadczenia wiem, że jajko jajku nierówne, szklanka mąki szklance mąki, odparowany szpinak też może być u każdego inaczej odparowany
Także winę biorę na klatę i postaram się perfekcyjniej podawać proporcje

ostatnio tez podkręciłam te kluski, tak jak ty Małgoś, z tym że po wyjęciu z wody wrzuciłam je do naczynia żaroodpornego, polałam beszamelem i posypałam zrumienioną lekko bułką (bo mam dziadoski piec i zanim mi się podpiecze góra to wieki mijają, ale pod górną grzałką spokojnie posypałabym zwykłą tartą bułą) wrzuciłam do mocno nagrzanego piekarnika na 15-20 min. A, i żeby jeszcze podbić wartość kaloryczną do beszamelu wkręciłam serek topiony. Było suuper, dla równowagi z chrupiącą i orzeźwiającą sałatą light No i przyznam że dużo się tego nie dało zjeść, bo choć smaczne to bardzo sycące

Pozdrawiam ciepło, także pana niejadka