Fenkuł (koper włoski) jest u nas warzywem dosyć mało znanym. Więcej znajdziecie na ten temat pod http://www.gotowanie.wkl.pl/artykul.php?id=227
Ponieważ leżał właśnie na półce w supermarkecie, postanowiłam go wypróbować. Miałam do dyspozycji tylko dwa przepisy Agnieszki Kręglickiej na sałatę z grejpfrutem i konfiturę. Wybrałam to drugie, ponieważ wiedziałam, że jest dość twardy i w surówce może mi nie odpowiadać.
Składniki
2 fenkuły (spore)
1/4 szklanki oliwy
łyżeczka nasion kopru włoskiego
1/2 szklanki rosołu (może być z kostki)
1/4 szklanki białego octu winnego
1/4 szklanki cukru
sól, pieprz
Najwiekszą trudność sprawiło mi kupienie nasion kopru włoskiego i w rezultacie kupiłam w aptece torebkę owoców tego warzywa. Jest to ciemnobrązowy susz, może z nasionami, ale nie sposób tego stwierdzić.
Odcięłam łodygi kopru i zielone listki ( podobne do koperku), obieraczką do warzyw ścięłam z pozostałych liści wierzchnie, włókniste części, usunęłam głąb, a liście pokroiłam w poziome paseczki. Na gorącą oliwę wrzuciłam łyżeczkę owoców kopru włoskiego i chwilę smażyłam, mieszając. Dodałam pokrojony fenkuł, chwilę smażyłam, zamieszałam i dodałam pozostałe płyny i cukier. Gotowałam na małym ogniu, aż fenkuł zmiękł, a płyny zupełnie odparowały. Fenkuł zachował swój pierwotny wygląd (paseczki), nie rozgotował się, tylko w moim wydaniu zrobił się brązowy, podobny do duszonej cebuli, co zawdzięczam brązowym owocom kopru i zafarbowaniu przez nie konfitury. Ale ważniejszy jest smak, słodki z nutką goryczy i anyżkowego posmaku. Nie dodawałam soli ani pieprzu, bo część doprawiona w ten sposób, nie odpowiadała mi. Ochłodzony znów twardnieje, więc należy podawać go na ciepło, chyba że ktoś lubi chrupkie warzywa. Podaje się go do smażonych mięs lub pieczeni. Nie można nim zastępować w tej postaci innych jarzyn, ponieważ jest, jak każda konfitura, słodki i podana porcja w zupełności wystarcza dla 4 osób. Polecam do wypróbowania, jako pewną odmianę do nudnych kotletów smażonych, albo prostej pieczeni. Zdjęcie jest, będzie zamieszczone w najbliższym czasie.
Ponieważ leżał właśnie na półce w supermarkecie, postanowiłam go wypróbować. Miałam do dyspozycji tylko dwa przepisy Agnieszki Kręglickiej na sałatę z grejpfrutem i konfiturę. Wybrałam to drugie, ponieważ wiedziałam, że jest dość twardy i w surówce może mi nie odpowiadać.
Składniki
2 fenkuły (spore)
1/4 szklanki oliwy
łyżeczka nasion kopru włoskiego
1/2 szklanki rosołu (może być z kostki)
1/4 szklanki białego octu winnego
1/4 szklanki cukru
sól, pieprz
Najwiekszą trudność sprawiło mi kupienie nasion kopru włoskiego i w rezultacie kupiłam w aptece torebkę owoców tego warzywa. Jest to ciemnobrązowy susz, może z nasionami, ale nie sposób tego stwierdzić.
Odcięłam łodygi kopru i zielone listki ( podobne do koperku), obieraczką do warzyw ścięłam z pozostałych liści wierzchnie, włókniste części, usunęłam głąb, a liście pokroiłam w poziome paseczki. Na gorącą oliwę wrzuciłam łyżeczkę owoców kopru włoskiego i chwilę smażyłam, mieszając. Dodałam pokrojony fenkuł, chwilę smażyłam, zamieszałam i dodałam pozostałe płyny i cukier. Gotowałam na małym ogniu, aż fenkuł zmiękł, a płyny zupełnie odparowały. Fenkuł zachował swój pierwotny wygląd (paseczki), nie rozgotował się, tylko w moim wydaniu zrobił się brązowy, podobny do duszonej cebuli, co zawdzięczam brązowym owocom kopru i zafarbowaniu przez nie konfitury. Ale ważniejszy jest smak, słodki z nutką goryczy i anyżkowego posmaku. Nie dodawałam soli ani pieprzu, bo część doprawiona w ten sposób, nie odpowiadała mi. Ochłodzony znów twardnieje, więc należy podawać go na ciepło, chyba że ktoś lubi chrupkie warzywa. Podaje się go do smażonych mięs lub pieczeni. Nie można nim zastępować w tej postaci innych jarzyn, ponieważ jest, jak każda konfitura, słodki i podana porcja w zupełności wystarcza dla 4 osób. Polecam do wypróbowania, jako pewną odmianę do nudnych kotletów smażonych, albo prostej pieczeni. Zdjęcie jest, będzie zamieszczone w najbliższym czasie.
Ostatnią edycję dokonał moderator: