Pasta borowikowa z oliwą

Trafiłam u znajomych na powrót z grzybobrania. Zbiory były tak obfite, że i ja dostałam słuszną porcję dorodnych borowików wraz z przepisem na pastę wg GW Wyd.Agora. Grzyby były za duże do marynowania, zresztą ciągle mam zapas marynat, więc postanowiłam skorzystać z przepisu na pastę.

Składniki
borowiki
dobra oliwa
sól

Grzyby oczyściłam, umyłam, osuszyłam dokładnie z nadmiaru wody i pokroiłam na niewielkie kawałki. Na głęboką żeliwną patelnię nalałam tyle oliwy, żeby przykrywała dno, rozgrzałam i włożyłam grzyby. Od razu trzeba je było posolić, żeby puściły sok. Dusiłam na małym ogniu bez przykrycia, aż cały płyn odparował. Wtedy przełożyłam grzyby do blendera i zmiksowałam na gładką, jednolitą masę. Gdyby pasta była za sucha, podczas miksowania dolać po trochu oliwy. Pasta ma być "smarowna". Gotową pastę przełożyć do malutkich, wyparzonych i osuszonych słoiczków, zakręcić nakrętki i pasteryzować 30 minut. Mnie wyszło
5 słoiczków. Nie wytrzymałam i jeden już otworzyłam. Doskonale smakuje z tostami i jako przyprawa do zup i sosów.

Dzięki sioniu za tę podpowiedż. Zrobię to na wszelki wypadek, chociaż, kiedy jeszcze żył mój Ojciec. konserwowaliśmy grzyby na zimę w posolonej zalewie, pasteryzując je tylko raz i doskonale się trzymały. Może to zalewa je tak zachowywała?. Bo ta pasta jest gęsta, bez żadnej zalewy. W każdym razie jeszcze raz dziękuję. Pozdrowienia.

Jest bardzo smaczne Joanno i myślę, że tylko z borowików. W ten sposób można zużyć te większe, które nie nadają się do innych przetworów. Ta pasta pachnie i smakuje nadzwyczajnie.

Ja robiłam na oliwie. Ale już do blendera też można.