Co o gotowaniu i jedzeniu wiedzieć warto

Bea73

Member
Maj 28, 2007
12,223
0
0
seniorka @ 11 Apr 2010 napisał:
index.php?act=findpost&pid=964638Dziękuję Ci serdecznie za uzupełnienie wiadomości na temat czosnku niedżwiedziego. Bardzo cenne uwagi. Kiedyś w telewizji, bodajże R. Makłowicz propagował czosnek niedżwiedzi do potraw. Jak przeczytałam w Wikipedii, w Polsce jest objęty od 2004 roku częściową ochroną (kategoria (V), głównie w lasach, gdzie wprowadzana jest monokultura drzewostanów.
My kochamy czosnek niedzwiedzi
daumen.gif
i w sezonie naprawde sporo go zjadamy
icon_smile.gif
Gdy mam czas - zrywam go sama (tu na zczescie nie jest pod ochrona), gdy czasu mniej - kupuje na targu.

Co do kwiatu muszkatolowca zas (osnowki), to bardzo go polecam, ma bowiem subtelniejszy smak od galki. Dodaje go praktycznie wszedzie tam, gdzie dodaje galki; wszelakie korzenne ciasta z jego dodatkiem sa przepyszne
icon_smile.gif
I wtedy nie potrzeba nawet 'nouvelle cuisine', wystarcza jesienno-zimowe wypieki i pierniki ;)
 

Mała_Mi

Member
Lis 21, 2006
15,028
2
0
seniorka @ 11 Apr 2010 napisał:
index.php?act=findpost&pid=964638Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie się tematem.
Ja tematem jestem jak najbardziej zainteresowana, tyle, że czosnek niedźwiedzi jest kolejną z roślin w Polsce niedostępnych. Przynajmniej w handlu.
icon_neutral.gif

Chyba, że ktoś zna miejsca, i sobie sam narwie - ja nie znam.
Często go widuję jako składnik w potrawach niemieckich, i mogę sobie tylko na niego smutno popatrzeć.
Od Ilonki dostałam natomiast suszony
bussi.gif
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
I znów sięgnęłam do Wikipedii, gdzie podają tereny występowania czosnku w Polsce.
W Polsce występuje na całym terenie, głównie jednak w Sudetach, Karpatach, na Pogórzu i na przyległym obszarze (Kotlina Sandomierska i wyżyny), gdzie jest dość pospolity[3]. Na niżu jest dużo rzadszy.
Niestety, w Warszawie nie jest dostępny. Też chętnie bym spróbowala. Ale za to inne cinki mają tę możliwość. Przykro mi, że nie wszyscy. A może gdzieś się pojawi, bo na nizinach jest go mniej, ale jednak rośnie i tam. Dzięki za podjęcie tematu. Jak znajdziesz gdzieś jeszcze jakieś wiadomości, proszę, podziel się nimi z nami.
 

Bea73

Member
Maj 28, 2007
12,223
0
0
A moze w sklepach ogrodniczych mozna kupic / zamowic sadzonki? I sprobowac w jakims ocienionym i wilgodnym miejscu ogrodka? Jesli sie go posiada, rzecz jasna ;)
Ja niestety nie posiadam
icon_sad.gif
a na balkonie bylo jednak za duzo slonca i sadzonki dlugo nie wytrzymaly
icon_neutral.gif
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Doskonały pomysł. Jeśli jest propagowany w czasopismach kulinarnych, to znaczy, że ludzie go kupują lub uprawiają. Sklepów ogrodniczych jest co najmniej kilka nawet w małych miastach i w takich sklepach na pewno coś będą wiedzieć.
 

Mała_Mi

Member
Lis 21, 2006
15,028
2
0
Seniorko, suszony można na allegro nabyć.
 

Mała_Mi

Member
Lis 21, 2006
15,028
2
0
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Dzięki za namiary. No i sprawa się wyjaśniła - mozna uprawiać z sadzonek, ale i z nasion. Dla szczęśliwców z ogrodkami doskonała wiadomość.
 

Elle

Member
Mar 6, 2010
798
0
0
A, i zawsze jak jeżdżę z rodzicami w góry to w lasie jest tego tak dużo, że unosi się czosnkowy aromat, wszędzie, dosłownie wszędzie
icon_smile.gif
 

.agatka.

Member
Lis 7, 2008
14,687
1
0
Mała_Mi @ 12 Apr 2010 napisał:
index.php?act=findpost&pid=964914Ja tematem jestem jak najbardziej zainteresowana, tyle, że czosnek niedźwiedzi jest kolejną z roślin w Polsce niedostępnych. Przynajmniej w handlu.
icon_neutral.gif

Chyba, że ktoś zna miejsca, i sobie sam narwie - ja nie znam.
Często go widuję jako składnik w potrawach niemieckich, i mogę sobie tylko na niego smutno popatrzeć.
Od Ilonki dostałam natomiast suszony
bussi.gif
Mi, widziałam suszony czosnek niedźwiedzi w Piotrze i Pawle (na Tarchominie na pewno jest), więc jak Ci się skończy to możesz uzupełniać zapasy.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Jak widzć, można go dostać i na równinach, tyle że suszony. Ale dobrze że jest. Problem w tym, że nie wtadomo jak go używać. Tych kilka rad nie wyczerpuje tematu. Postaram sie coś znależć, a sądzę, że MI, mając dostęp do niemieckich opracowań też zamieści coś ciekawego.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Kuchnia warszawska


Podstawę kuchni warszawskiej stanowią dania staropolskie, wzbogacone wpływami zagranicznymi.

Co i jak jadano w Warszawie , o której pierwsze wzmianki pochodzą z 1939 roku, zawsze było związane z losami ludzi i miasta, z burzliwymi wydarzeniami politycznymi, okresami spokoju i dostatku, a także z wojnami.

Nasi przodkowie gustowali w potrawach mięsnych, tłustych, mocno doprawianych korzeniami. Podawano je głównie z kaszami i grochem. Gotowano wiele zawiesistych zup i sosów. Niezwykle częste wówczas posty zmuszały do jedzenia dużej ilości ryb. Polacy zasłynęli więc ze znakomitego i różnorodnego ich przyrządzania. Mnóstwo potraw sporządzano tez z grzybów.

Gdy Warszawa stała się stolicą Polski, kuchnia warszawska zaczęła ulegać szybkim przeobrażeniom. Jako dworzanie, wojskowi, rękodzielnicy przybywali tu cudzoziemcy – Niemcy, Włosi, Szkoci i oczywiście kupcy z Orientu, głównie Ormianie i Grecy. Oprócz towarów przywozili swoje przyzwyczajenia kulinarne i zostawiali ich ślad w warszawskiej kuchni.

Z kolei nasz sposób przyrządzania wołowiny i cielęciny, a także sosów – chrzanowego, śliwkowego czy cebulowego – zyskał uznanie w oczach cudzoziemców już w XVI wieku. W póżniejszym okresie dzięki Francuzom w rodzimym menu modne stały się wywary z mięsa i jarzyn oraz lekkie sosy. Przyjęły się farsze. Od połowy XIX wieku zaczyna się trwajacy ponad pół wieku wpływ kuchni żydowskiej – z jej specjałami z gęsi, podrobów czy jajek – na kuchnię warszawską. Kuchnia stolicy przez wieki chłonęła wszystko co najlepsze u obcych, udoskonalała się i spolszczała cudzoziemszczyznę.

Żródłó: miesięcznik „Moje Gotowanie”
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

Mała_Mi

Member
Lis 21, 2006
15,028
2
0
Dziękuję za namiar, Agatko
icon_smile.gif

Seniorko, w niemieckich pismach widywałam wyłącznie w świeżej postaci, więc siłą rzeczy były by to przepisy niewypróbowane.
 

qd

Well-known member
Sie 28, 2005
7,760
1,160
113
O gotowaniu kasz i ryżu.
Jeżę się na samą myśl, że miałabym gotować ryż w woreczkach. Albo używać kaszy parboiled ( wstępnie ugotowanej). Uznaję wyłącznie kasze ( w tym ryż) niedogotowane czyli jędrne i sypkie, dalekie od dokładnie rozgotowanej paciaji. Każdy rodzaj ziarna wymaga innego potraktowania.

Ryż
Zdecydowanie nabywam całe ziarna i najczęściej gotuję ryż w dużej wodzie; jak makaron. Koniecznie bez soli!!! Istotną sprawą w przygotowywaniu ryżu w ten sposób są: dokładne wymycie ziaren przed wrzuceniem do wrzątku i upilnowanie czasu gotowania 17 minut. Rutynowo kupuję ryż długoziarnisty w kilogramowych torebkach, najbardziej smakuje mi z Lidla. Na 4 osoby szklanka suchego ryżu- wysypuje na sito i dobrze płuczę w zimnej wodzie. Tymczasem zagotowuję najmniej 2 litry wody; na wrzątek wrzucam umyty ryż i mieszam drewnianą łyżką. Od momentu ponownego zawrzenia wody odliczam ( najprościej minutnikiem) 17 minut. Wylewam zawartość garnka na sito czy cedzak i przepłukuję zimną wodą.
Ryż czerwony, brązowy, ryż nieoczyszczony ; te rodzaje wymagają dłuższego gotowania i to każdy z nich ma swój czas. Sprawa jest indywidualna i każdorazowo po prostu trzeba próbować. Czy już?
Do jedzenia podgrzewam ryż w naczyniu, gdzie dno jest pokryte minimalna ilością tłuszczu, na to wykładam porcje ugtowanego ryżu i stawiam na gaz; jak zacznie syczeć podlewam niewielką ilością wody, przykrywam i trzymam chwilę na malutkim ogniu.
Innym sposobem jest podsmażenie suchych ziaren na tłuszczu i zalanie ich odmierzoną ilością płynu. Tak robię ryż typu pilaw: dwie łyżki oleju rozgrzewam w garnku, dodaje pokrojony drobno ząbek czosnku i nie czekając, aż się czosnek przyrumieni wsypuję szklankę suchego ryżu. Mieszam, mieszam, aż ryż zacznie bieleć, wówczas zmniejszam gaz do minimum i zalewam ryż dwiema szklankami bulionu. Może być rosół domowy, może być z kostki, ja często wykorzystuję wywar z kości i skóry wędzonego kurczaka. Dorzucam garść czyli łyżkę rodzynek, raz zamieszam i przykrywam. Na malutkim gazie pozostawiam na 20 minut. NIE MIESZAĆ!

Kasza jęczmienna
Podobnie traktuję kaszę jęczmienną; tylko przy drobniejszej ( mazurska, wiejska, perłowa) daję szklankę i dwie łyżki kaszy na pół litra płynu i czasami zamieniam olej na masło.
No i bez rodzynek
icon_smile.gif
Pęczak wymaga aż trzech szklanek płynu na szklankę ziarna!

Kasza gryczana
Kaszę gryczaną najchętniej traktuję starym sposobem : zagotowuję pół litra wody z łyżką masła i łyżeczką soli i na to wsypuję szklankę suchej kaszy. Zagotowuję całość, przykrywam i... albo wstawiam do piekarnika na pół godziny w 150 stopni, albo owijam kocykiem i chowam pod poduszkę systemem naszych babek. Mądre to były niewiasty!

Kasza jaglana
Kasza jaglana obowiązkowo musi być sparzona ( dobrze jest to zrobić dwukrotnie) wrzątkiem przed gotowaniem, pozbywa się wówczas nieprzyjemnego smaku brudnej ścierki.
Gotuję ją jak gryczaną , chętnie na mleku.

Pozostawienie kaszy gryczanej czy jaglanej na malutkim gazie gwarantuje przypalenie zawartości! Również na kuchence indukcyjnej na małej mocy; moja córka wypróbowała to osobiście. Oczywiście najpierw wysłuchałam wykładu, czym się kuchenka indukcyjna różni od gazowej czy elektrycznej i jaka to nowoczesność w domu i zagrodzie. Potem zaś: mamo, kup mi garnek...

Nie mam doświadczeń z kuchenką mikrofalową. Kto ma i się podzieli?

qd, jakoś dziś dydaktyczna
icon_smile.gif

 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Dziękuję Ci za wpisanie metod gotowania ryżu i kasz. Robię to identycznie, tyle że u mnie tym zaczarowanym czasem jest 18 minut. Zresztą ryż przesmażam najpierw z masłem i dopiero zalewam odpowiednią ilością wody. Z kaszami jest tak jak u Ciebie.
Nikt nie odezwał się, mimo że czytano ten tekst, na temat kuchenek mikrofalowych. Ja nie mam kuchenki i na ten temat wiem niewiele. Zamieszczę więc tekst przygotowany wcześniej na temat samych kuchenek, bez szczegółów, o które pewnie Ci chodziło. Tylko muszę zmienić przeglądarkę, ponieważ w IE teksty z Worda nie chcą mi się wyświetlać, a w FF nie mogę pisać tekstów, bo nie mam kursora ani wyróżnień. I tak jest tylko w cinie. Ale jakoś sobie poradzę.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Kuchenka mikrofalowa
Kto wpadł na ten pomysł?



Ponoć rzeczy miały się tak: Percy LeBaron, zatrudniony w Raytheon Co. Przystanął pewnego dnia przed magnetronem – częścią urządzenia radarowego, wynalezionego w 1940 roku przez naukowców angielskich z Uniwersytetu w Birmingham – po czym sięgnął po czekoladkę, którą miał w kieszeni i stwierdził, że batonik zamienił się w płynną masę. Następnego dnia postawił przed magnetronem jajko w garnuszku z wyciętą z boku dziurą. Przechodzący obok inżynier podniósł z ciekawości przykrywkę i jego twarz oblała gorąca jajecznica

8 października 1945 roku Percy LeBaron opatentował swój wynalazek – piecyk, który był faktycznie radarem przystosowanym do celów kuchennych. Pierwsze modele przeznaczone były dla jadłodajni, stołówek szpitalnych i wojskowych. Sprzęt zajmował sporo miejsca: ważył 340 kg, miał ponad 175 cm wysokości i kosztował 3 tysiące dolarów. Nie wzbudził zachwytu, a osobisty kucharz szefa Raytheonu wymówił prace uznając urządzenie za magiczne.

Domowe kuchenki mikrofalowe pojawiły się na amerykańskim rynku w 1955 roku. Miały rozmiary dużej lodówki i kosztowały 1295 dolarów. Przy montażu wymagały pracy zarówno fachowego elektryka jak hydraulika, który podłączał system chłodzenia. Sprzedawały się kiepsko, między innymi dlatego, że nie można było w nich usmażyć ulubionej potrawy Amerykanów – soczystego befsztyka. Do 1967 roku sprzedano zaledwie 11 tysięcy egzemplarzy – wliczając w to stołówki. Przełom nastąpił w chwili, gdy zminiaturyzowano w końcu mikrofalówki. Największym powodzeniem cieszyły się te małe i praktyczne urządzenia najpierw w Japonii – były idealne do odgrzewania ryżu i sake. Kiedy koleje japońskie postanowiły zamontować w swoich wagonach restauracyjnych 2,5 tys. Kuchenek Toschiba, rewolucja kulinarna stała już za progiem.

Zasada działania mikrofalówki. Mikrofale wywołują zjawisko wprawiania w ruch cząsteczek, które ocierając się o siebie, wydzielają energię w postaci ciepła, które z kolei ogrzewa potrawę. Częstotliwość tych mikrofal została dobrana tak, aby umożliwić rozsądny kompromis pomiędzy szybkością nagrzewania potrawy a głębokością wnikania w nią. Najczęściej używana częstotliwość 2,45 Ghz umożliwia wniknięcie mikrofal na ok. 2,5 cm w głąb produktu. Oczywiście można zmienić tę częstotliwość tak, aby potrawa ogrzewana była głębiej, jednak wtedy proces ogrzewania postępowałby wolniej.

Kuchenka mikrofalowa w praktyce. Z powyższej zasady wynika, że aby podgrzewanie potrawy w kuchence mikrofalowej miało sens musi ona zawierać wodę lub inne cząsteczki, których częstotliwość drgań leży w przedziale drgań emitowanych przez kuchenkę mikrofalową. W praktyce do podgrzewania nadaje się większość potraw (zarówno świeżych jak i mrożonych).Kolejną zasadą ważną przy korzystaniu z mikrofalówki jest to, że nie możemy wkładać do niej naczyń metalowych. Metal odbija mikrofale sam nie nagrzewając się. Właściwość ta ma także bardzo ważną zaletę. Otóż metalowa obudowa kuchenki mikrofalowej (a także metalowa siateczka na jej drzwiczkach) zabezpiecza użytkownika przed szkodliwym wpływem mikrofal. Dodatkowo większość modeli kuchenek mikrofalowych umożliwia rozmrażanie potraw.

Wady i zalety. Dość nienaturalna metoda działania mikrofalówki spowodowała powstanie wielu nieprawdziwych opinii co do szkodliwości działania mikrofalówki. Pierwszą z nich (szkodliwe działanie na użytkownika podczas pracy) obaliliśmy w poprzednim akapicie.Kolejnym mitem jest ten o złym działaniu mikrofal na przygotowywaną potrawę. Jednak energia (czyli „siła” z jaką działają mikrofale) jest zbyt mała, aby zmienić strukturę cząsteczek potrawy. Tak więc i pod tym względem działanie mikrofalówki nie jest szkodliwe. Jest jednak jedna, dość przewrotna cecha mikrofalówki, którą można uznać za szkodliwą. Jest nią... szybkość przygotowania pokarmów. W dzisiejszych czasach, kiedy liczy się każda chwila, to właśnie mikrofalówka może powodować zmianę trybu żywienia na bardziej szkodliwy (a takim niewątpliwie jest jedzenie tylko gotowych, przygotowanych w przemysłowy sposób mrożonek). Najczęściej spotykane w handlu gotowe potrawy zawierają bowiem więcej szkodliwych składników niż tradycyjnie przygotowywane potrawy. Ale... wszystko stosowane z umiarem i w odpowiednich proporcjach nie powinno znacząco wpłynąć na nasze zdrowie.

Żródło:”Smaki i aromaty” oraz Smaczny.pl





 

qd

Well-known member
Sie 28, 2005
7,760
1,160
113
Off topic: polecam Chrome, bodaj najwdzięczniejsza z przegladarek jakich uzywalam. Z IE szybciutko przesiadlam sie na mozille, zawadziwszy na moment o opere, mozilii bylam dosc dlugo wierna, a od paru miesiecy uzywam chroma i sobie chwale.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Dzięki za podpowiedż, ale to musi mi ktoś pomóc zrobić. Najpewniej mój syn, zajęty własną rodziną i pracami. Więc jeszcze na to poczekam. Serdecznie pozdrawiam.