Zrobiłam wczoraj na dzisiejszy obiad. Musiałam dłużej dusić mięso, około 2 godziny, bo po 40 minutach było jeszcze bardzo twarde. Następnego dnia było mięciutkie. Mięso mi smakowało, ale sos niestety mnie nie zachwycił. Ale w sumie wiem dlaczego - za dużo marchewki jak dla mnie, nie bardzo lubię ten rodzaj słodyczy, który nadaje marchewka. Jeśli będę robiła tę potrawę jeszcze raz, to marchewki dam stanowczo mniej i sosu też zrobię mniej, bo go bardzo dużo zostało, będzie jeszcze na jutro, bo przecież nie wyleję. Mięsa też jeszcze trochę zostało, ale niedużo.
Edit: tak sobie myślę, że część marchewki zamienię na selera i stanowczo zredukuję ilość tej marchewki. Bo mięso jest naprawdę warte tego, żeby danie było do powtórki.