Robię je już od wielu lat z Uniwersalnej Książki Kucharskiej Marji Ochorowicz-Monatowej, ale nigdy nie wpisywałam na forum. Ta przystawka bądzie moim pierwszym wkładem w Festiwal Kuchni Staropolskiej. Ponieważ w wiekowych książkach kucharskich nie ma podanych ilości składników, podam je tak jak robię w proporcji dla 4 osób.
Składniki
8 filetów śledziowych bez skóry i ości
musztarda ( biorę niezbyt mocną)
duża cebula, najlepiej biała lub cukrowa, ale może być i zwykła- drobniutko posiekana
ziarna gorczycy białej - jakieś 2 - 3 łyżki (może być potrzebne więcej)
duża cytryna albo 2 mniejsze
trochę pieprzu w ziarnach
2 - 3 listki laurowe
oliwa
wykałaczki - 8 sztuk
Śledzie, jesli słone, wymoczyć w wodzie lub mleku. Ja kupuję w słabej solance i tylko płuczę pod bieżącą wodą. Dokładnie osuszyć papierowym ręcznikiem. Przygotowane filety posmarować dość grubo musztardą, posypać cebulką i gorczycą, a następnie zwijać w ruloniki i na wszelki wypadek spiąć wykałaczkami. W oryginale nie ma spinania, robię to, żeby śledzie nie rozwijały się przy wyjmowaniu ze słoja. Kto chce, może to opuścić.
Cytrynę obrać ze skórki, białej też, pokroić w plasterki, usuwając przy okazji pestki. W słoju układać zwinięte rolmopsy, przekładajac je plasterkami cytryny. Na wierzch wrzucić ziarna pieprzu i liście laurowe. Wszystko zalać oliwą tak, aby śledzie były zakryte.
Przy podawaniu pani Monatowa proponuje przekroić każdego śledzia przez szerokość na pół, ułożyć na talerzu i skropić tą samą oliwą i cytryną. Ja nie przekrawam zwiniętych filetów, tylko kropię je oliwą, w której sie marynowały i podaję z plasterkami cytryny ze słoika. Jak pisze pani Monatowa - jest to wyborna przekąska na post (według mnie nie tylko na post), a trzymana w chłodnym miejscu, może stać parę tygodni. Dobre są już po 2 - 3 dniach od zrobienia. Wyborne z ciemnym pieczywem.
Składniki
8 filetów śledziowych bez skóry i ości
musztarda ( biorę niezbyt mocną)
duża cebula, najlepiej biała lub cukrowa, ale może być i zwykła- drobniutko posiekana
ziarna gorczycy białej - jakieś 2 - 3 łyżki (może być potrzebne więcej)
duża cytryna albo 2 mniejsze
trochę pieprzu w ziarnach
2 - 3 listki laurowe
oliwa
wykałaczki - 8 sztuk
Śledzie, jesli słone, wymoczyć w wodzie lub mleku. Ja kupuję w słabej solance i tylko płuczę pod bieżącą wodą. Dokładnie osuszyć papierowym ręcznikiem. Przygotowane filety posmarować dość grubo musztardą, posypać cebulką i gorczycą, a następnie zwijać w ruloniki i na wszelki wypadek spiąć wykałaczkami. W oryginale nie ma spinania, robię to, żeby śledzie nie rozwijały się przy wyjmowaniu ze słoja. Kto chce, może to opuścić.
Cytrynę obrać ze skórki, białej też, pokroić w plasterki, usuwając przy okazji pestki. W słoju układać zwinięte rolmopsy, przekładajac je plasterkami cytryny. Na wierzch wrzucić ziarna pieprzu i liście laurowe. Wszystko zalać oliwą tak, aby śledzie były zakryte.
Przy podawaniu pani Monatowa proponuje przekroić każdego śledzia przez szerokość na pół, ułożyć na talerzu i skropić tą samą oliwą i cytryną. Ja nie przekrawam zwiniętych filetów, tylko kropię je oliwą, w której sie marynowały i podaję z plasterkami cytryny ze słoika. Jak pisze pani Monatowa - jest to wyborna przekąska na post (według mnie nie tylko na post), a trzymana w chłodnym miejscu, może stać parę tygodni. Dobre są już po 2 - 3 dniach od zrobienia. Wyborne z ciemnym pieczywem.
Ostatnią edycję dokonał moderator: