Placki te usmażyłam wczoraj, niejako z konieczności, ponieważ kurczak przygotowany z miesięcznika Kuchnia, okazał się niejadalny. Mam obok siebie dwa supermarkety, otwarte również w weekendy, więc z zaopatrzeniem nie było problemu. Przepis pochodzi z Biblioteki Poradnika Domowego. Podaję proporcje dla 4 osób.
Składniki
- 50 dkg ziemniaków
- cebula (wzięłam bialą, ale można inną, byle nie czerwoną)
- kawałek korzenia selera (miałam tak 1/4 sporej bulwy, można mniej)
- zielone jabłko (nieobrane, pokrojone na ćwiartki, oczyszczone z pestek)
- 2 jajka
- dymka posiekana razem ze szczypiorem
- łyżka świeżego lub suszonego roztartego majeranku (brałam suszony)
- 1/4 łyżeczki soli
- pół łyżeczki czarnego mielonego pieprzu (dałam mniej, ale wg uznania)
- ćwierć szklanki mąki (dosypywać po trochu, mnie wyszło odrobinę więcej)
- 25 dkg gęstej kwaśnej śmietany lub serka homogenizowanego (brałam śmietanę 22 %)
- 2 łyżki startego chrzanu (wzięłam gęsty ze słoika)
- 25 dkg plasterków wędzonego łososia
- posiekany szczypiorek
- olej do smażenia
Najpierw to, co dotyczy zaopatrzenia. Kupiłam zielone jabłko, takie z importu, ponieważ chciałam ściśle trzymać się przepisu. Zresztą jedno jabłko nie czyni ujmy w budżecie. Póżniej nagrzałam piekarnik do 160 stopni, żeby mieć gdzie trzymać usmażone placki.
Ziemniaki obrałam, pokroiłam w kostkę i rozdrobniłam w malakserze z obranymi i pokrojonymi na kawałki cebulą i selerem oraz nieobranym jabłkiem. Z tego nie może wyjść miazga, więc robiłam to etapami, włączając malakser pulsacyjnie i zbierając łopatką ze ścianek osadzające się większe grudki, które dodawałam do masy w pojemniku. Uzyskaną masę przełożyłam na sitko wyścielone podwójnie złożoną gazą, mocno odcisnęłam i przełożyłam do miski.
Dodałam jajka, majeranek, dymkę, mąkę, wymieszałam i przyprawiłam do smaku solą i pieprzem. Na rozgrzanym na patelni oleju smażyłam niezbyt grube placki (wg oryginalnego przepisu po 2 - 3 minuty z każdej strony, u mnie raczej po 2 minuty na średnim ogniu). Gotowe wkładałam do nagrzanego piekarnika, aby nie wystygły.
Na sos wymieszałam śmietanę z chrzanem. Placki obkładałam plasterkami łososia (układałam je trochę dekoracyjnie, fałdując na placku), dekorowałam sosem chrzanowym i posypywałam szczypiorkiem (umiarkowanie). Podawałam gorące od razu. Polecam
.
Składniki
- 50 dkg ziemniaków
- cebula (wzięłam bialą, ale można inną, byle nie czerwoną)
- kawałek korzenia selera (miałam tak 1/4 sporej bulwy, można mniej)
- zielone jabłko (nieobrane, pokrojone na ćwiartki, oczyszczone z pestek)
- 2 jajka
- dymka posiekana razem ze szczypiorem
- łyżka świeżego lub suszonego roztartego majeranku (brałam suszony)
- 1/4 łyżeczki soli
- pół łyżeczki czarnego mielonego pieprzu (dałam mniej, ale wg uznania)
- ćwierć szklanki mąki (dosypywać po trochu, mnie wyszło odrobinę więcej)
- 25 dkg gęstej kwaśnej śmietany lub serka homogenizowanego (brałam śmietanę 22 %)
- 2 łyżki startego chrzanu (wzięłam gęsty ze słoika)
- 25 dkg plasterków wędzonego łososia
- posiekany szczypiorek
- olej do smażenia
Najpierw to, co dotyczy zaopatrzenia. Kupiłam zielone jabłko, takie z importu, ponieważ chciałam ściśle trzymać się przepisu. Zresztą jedno jabłko nie czyni ujmy w budżecie. Póżniej nagrzałam piekarnik do 160 stopni, żeby mieć gdzie trzymać usmażone placki.
Ziemniaki obrałam, pokroiłam w kostkę i rozdrobniłam w malakserze z obranymi i pokrojonymi na kawałki cebulą i selerem oraz nieobranym jabłkiem. Z tego nie może wyjść miazga, więc robiłam to etapami, włączając malakser pulsacyjnie i zbierając łopatką ze ścianek osadzające się większe grudki, które dodawałam do masy w pojemniku. Uzyskaną masę przełożyłam na sitko wyścielone podwójnie złożoną gazą, mocno odcisnęłam i przełożyłam do miski.
Dodałam jajka, majeranek, dymkę, mąkę, wymieszałam i przyprawiłam do smaku solą i pieprzem. Na rozgrzanym na patelni oleju smażyłam niezbyt grube placki (wg oryginalnego przepisu po 2 - 3 minuty z każdej strony, u mnie raczej po 2 minuty na średnim ogniu). Gotowe wkładałam do nagrzanego piekarnika, aby nie wystygły.
Na sos wymieszałam śmietanę z chrzanem. Placki obkładałam plasterkami łososia (układałam je trochę dekoracyjnie, fałdując na placku), dekorowałam sosem chrzanowym i posypywałam szczypiorkiem (umiarkowanie). Podawałam gorące od razu. Polecam
