Jutro robię pomarańczowy
Wpiszę jeszcze proporcje na ten miętowy bo koleżanka już zapowiada, że będzie chciała, a ja zapomnę
300 g landrynek miętowych rozpuściłam w 180 ml śmietanki. Dość długo to trwało, ale udało się. Najlepiej je pokruszyć, czego ja nie zrobiłam.
Dolałam ok. 200 ml mleka i zagotowałam.
W 100 ml zimnego mleka rozrobiłam budyń śmietankowy i to wlałam do garnka z landrynkami. Ugotowałam budyń, dodając odrobinę (no dobrze, trochę za dużo
) zielonego barwnika spożywczego. Powinno być go dosłownie na czubku patyczka do szaszłyków, tyle co główka od szpilki. Wtedy krem będzie miał przyjemnie miętowy kolor
Mój był nieco zbyt intensywny, ale na smak to nie wpłynęło.
Wystudziłam.
Dalej postępowałam jak w przepisie, tylko ubiłam już całą śmietankę i mascarpone (i na przełożenie, i na ozdobienie), ponieważ chciałam cały zielony tort. Nie dosładzałam, od landrynek było dość słodkie.
Biszkopt kakaowy nasączyłam herbatą ze spirytusem.
Brzegi ozdobiłam listkami z czekolady.