TORT MAKOWY

kajorek

Member
Wrz 14, 2004
370
0
0
Nie pamiętam dokładnie skąd mam przepis- na pewno z gazety-była kiedyś taka gazeta TIM, prawdopodobnie mam go właśnie z Niej. Był to pierwszy tort jaki samodzielnie wykonałam
icon_smile.gif


TORT MAKOWY

30 dag maku
30 dag cukru pudru
8 jaj
zapach arakowy lub rumowy
2 łyżeczki proszku do pieczenia ;) ( dla pewności)

Sparzony mak przepuścić przez maszynkę 3 razy. Żóltka ubić z cukrem pudrem na pulchną masę. Białka ubić na sztywno. Delikatnie wymieszać z makiem, proszkiem, zapachem.
Piec 45 minut w tortownicy wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą w temp około 180 stopni C


KREM

1,5 kubeczka tj 375 gram masła roslinnego ( nie używać innych wynalazków!!!)
3 żółtka
15 dag cukru pudru
1/2 zapachu arakowego lub rumowego
4 łyżki kawy rozpuszczalnej INKA
1/2 szkl wódki

Żółtka utrzeć na pulchną masę z cukrem pudrem, dodać masło roślinne i dalej ucierać. Wlać rozpuszczoną w małej ilości wody kawę, wódkę oraz zapach. Bardzo dokładnie utrzeć wszystkie składniki.
Dobrze wystudzony biszkopt makowy przekroić na dwie części. Przełożyć połową kremu. Pozostałą częścią kremu wysmarować wierzch i boki, wyrównać nożem.Posypać zmielonymi orzechami, udekorować np połówkami orzechów.

Ja krem ucierałam ręcznie i choć wydaje się to na początku nierealne, składniki powinny się połączyć w jedwabisty krem. Myślę że w malakserze byłoby dużo prościej. Jeśli zostawimy krem na trochę, to zobaczymy, że alkohol się oddziela. I tak się też dzieje po przełożeniu- alkohol nasącza biszkopt, dlatego nie trzeba tego robić wcześniej, ale nie dzieje się to ze szkodą dla wyglądu kremu w już przełożonym torcie.
Napisałam, żeby do kremu nie używać innych wynalazków, ponieważ raz kupiłam jakąś cud margarynę-idealną do kremów i po ukręceniu miałam super ciecz a nie krem :evil:
Najlepsze jest masło roślinne takie w kubeczkach.

Mam nadzieję że będzie Wam smakował
icon_smile.gif
 

europa112

Member
Paź 28, 2004
1,551
0
0
Nie jestem pewien ale myślę że trzeba do maku dodać trochę tartej bułki.
Tort makowy tak mi się wbił w głowę, bo robiłem go pewną późną nocę,kompletnie pijany, kiedy urodziła nam się pierwsza córka. A muszę przyznać że nie jest to proste ciasto do wykonania, ale wtedy jakimś najprawdziwszym cudem wyszło. Tak nawiasem spiłem się żubrówką.