Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo. Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z alternatywnej przeglądarki.
Sprawdziłam w komentarzach i okazało się, że piekłam je dwukrotnie, w 2008 i 2009 roku. Najwyższy czas na powtórkę. Niech no tylko trochę dojrzeją resztki śliwek. :)
Moje były mało dojrzałe, ale z własnego, nie pryskanego drzewa. W tym roku było wyjątkowo dużo robaczywych, nawet niewiele zostało na drzewach, większość opadła.
Zapakowałam już śliwki do słoików. Po pierwszym zalewaniu przekroiłam je na pół, bo połówki ładniej wyglądają i mają lepszą "pakowność". Zostało mi dużo pysznej zalewy, więc wykorzystałam ją do gruszek - pokroiłam je na ćwiartki i krótko zapasteryzowałam. Do zalewy zamiast octu spirytusowego...
Ja też dodałam wcześniej upieczoną paprykę bez skórki.
Składniki na oko, ale mniej więcej zgodnie z przepisem. Wyszło mi 12 słoiczków, właśnie się pasteryzują (bo przetwory z cebulą i bez octu wolę dla pewności zapasteryzować).
Upiekę tak sobie moje Kmicice. :)
Zastanawiałam się, czy dodać cebulę, ale wydaje mi się, że fajnie wchłania nadmiar wilgoci z pomidorów i nie jest sucha po upieczeniu. Dobrze myślę?
O, dobrze wiedzieć. Ja mam w lodówce jeszcze jeden korzeń chrzanu kupiony w zaprzyjaźnionym zieleniaku, ale musiałabym go namoczyć, a nie chciało mi się czekać.
Trzy ostatnie słoiki z ostatnich w tym roku ogórków. Były już brzydkie, niekształtne, więc pokroiłam je na plasterki. Zamiast korzenia chrzanu dałam eksperymentalnie imbir.
Wyciągam, zapowiadają się smacznie, tylko zmniejszę ilość chili, bo po dwóch strąkach będę ziać ogniem i zmienię proporcje wody i octu, bo podejrzewam, że powyższe są przewidziane dla octu 6-procentowego.
Przyszedł czas na tę sałatkę, bo cukinia w końcu zaczęła owocować. Posiałam ją w cieniu tycznej fasolki, więc początki miała trudne, ale teraz już ma lepiej. :)