- Lis 7, 2008
- 14,687
- 2
- 0
Wpiszę ponownie, bo pytanie wylądowało w Niebie.
* pęczki botwinki (małe buraczki razem z liśćmi)
* woda
* sól
* kwasek cytrynowy
* czosnek
* ziele angielskie
* liść laurowy
* pieprz ziarnisty
Buraczki i liście umyłam i drobno posiekałam (tak jak do zupy) i wrzuciłam do garnka.
Wodę zagotowałam z solą (soli niewiele, tylko dla smaku, ale zalewa nie może być zbyt słona), zalałam nią buraczki i gotowałam może 5 minut. Dosłownie tyle, żeby woda ponownie zawrzała. Dodałam troszkę kwasku cytrynowego.
Włożyłam do ciepłych słoików po 3-4 ziela angielskie, 3-4 ziarenka pieprzu, liść laurowy, dodałam gorące buraczki z zalewą, zakręciłam i odstawiłam pod ręcznik do wystygnięcia.
Aha, jeszcze po kilka plasterków czosnku dodawałam.
Do słoików wkładałam taka ilość jak na jedną zupę, żeby później nie przechowywać niepotrzebnie w lodówce otwartych słoików.
Po otwarciu zupka była jak ze świeżych buraczków.
* pęczki botwinki (małe buraczki razem z liśćmi)
* woda
* sól
* kwasek cytrynowy
* czosnek
* ziele angielskie
* liść laurowy
* pieprz ziarnisty
Buraczki i liście umyłam i drobno posiekałam (tak jak do zupy) i wrzuciłam do garnka.
Wodę zagotowałam z solą (soli niewiele, tylko dla smaku, ale zalewa nie może być zbyt słona), zalałam nią buraczki i gotowałam może 5 minut. Dosłownie tyle, żeby woda ponownie zawrzała. Dodałam troszkę kwasku cytrynowego.
Włożyłam do ciepłych słoików po 3-4 ziela angielskie, 3-4 ziarenka pieprzu, liść laurowy, dodałam gorące buraczki z zalewą, zakręciłam i odstawiłam pod ręcznik do wystygnięcia.
Aha, jeszcze po kilka plasterków czosnku dodawałam.
Do słoików wkładałam taka ilość jak na jedną zupę, żeby później nie przechowywać niepotrzebnie w lodówce otwartych słoików.
Po otwarciu zupka była jak ze świeżych buraczków.