Strona główna
Fora
Nowe posty
Przeszukaj fora
Co nowego?
Nowe posty
Nowe komentarze profilowe
Ostatnia aktywność
Użytkownicy
Zarejestrowani użytkownicy
Aktualnie online
Nowe komentarze do profilów
Szukaj komentarzy do profilów
Logowanie
Rejestracja
Szukaj
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Nowe posty
Przeszukaj fora
Menu
Aplikacja forum
Instaluj
Odpowiedź w wątku
Strona główna
Fora
Przepisy
Pieczywo
Pieczywo na zakwasie
CHLEB NA ZAKWASIE (garsc informacji i porad dla poczatkujacych)
JavaScript is disabled. For a better experience, please enable JavaScript in your browser before proceeding.
Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo.
Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z
alternatywnej przeglądarki
.
Wiadomość
<blockquote data-quote="mirabbelka" data-source="post: 215029" data-attributes="member: 232"><p>wcale nie twierdze Dorajl, ze nie masz racji. </p><p>Byc moze utrudniam sobie zycie moim ciastem zakwaszonym (tak naprawde to wcale nie cierpie z tego powodu <img src="data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7" class="smilie smilie--sprite smilie--sprite2" alt=";)" title="Wink ;)" loading="lazy" data-shortname=";)" /> ) ale wybralam te metode z wielu innych, bo jest dla mnie niezawodna. </p><p></p><p>Pieke chleby juz od 3 lat, dochodzilam do tego roznymi metodami ale zatrzymalam sie przy tej, bo tylko ona daje mi 99,9% pewnsoci, ze wyjme z pieca chleb taki jak zaplanowalam.</p><p></p><p>Przytocze jeszcze fragment o zakwasie, ktory juz sie tu przewijal a traktuje o tym, ze <strong>kazda metoda jest dobra jesli sie nam sprawdza</strong></p><p></p><p>(...)Niektórzy piekarze uważają, że droga prosta <strong>(jednostopniowa)</strong> nie jest dobra, że może nawet wywoływać pleśnienie ciasta chlebowego. Inni twierdzą, że metodą jednostopniową wytwarza się za mało dzikich drożdży i dlatego konieczny jest dodatek drożdży piekarniczych. Ale są i tacy, których to w ogóle nie przekonuje i od lat pieką z powodzeniem używając zakwasu wyhodowanego najprostszą metodą. Na początek i Tobie radzę pójście tą drogą, zanim nie nabierzesz wprawy i wyczucia. Zmienić możesz zawsze. Doświadczenie pokaże jak najlepiej radzi sobie sam Pan Zakwas. Każda z tych dróg ma trochę inne działanie na drożdże, bakterie, kwasy i całą tą resztę, która się znajduje w naszym kochanym Panu Z. </p><p></p><p>To zaczynamy: </p><p>Temat: W jaki sposób Zakwas-Baby staje się znowu Panem Zakwasem ? </p><p></p><p>Obojętne, na jaką drogę się zdecydowałeś pierwszy krok jest zawsze taki sam. W przeddzień pieczenia uwalniamy BZ z lodówki i dajemy mu godzinę czasu na porozglądanie się po kuchni. </p><p></p><p>Jeśli wybrałeś drogę najprostszą, to: </p><p>1. Sprawdzasz w recepturze chleba ile potrzebujesz zakwasu (zakwaszonego ciasta), </p><p>2. Dzielisz tę ilość przez 2 i masz już ilość mąki i wody </p><p></p><p>Przykład: w recepturze chleba podano ilość 700g zakwasu (zakwaszonego ciasta), bierzesz 350g mąki i 350g wody letniej. </p><p></p><p>3. Wkładasz 50g BZ do dużej miski, dodajesz 350g mąki i 350g wody. Dokładnie mieszasz, stawiasz w cieple i zapominasz o nim na 12 do 24 godzin. Im dłużej, tym lepiej. </p><p></p><p>GOTOWE ! </p><p></p><p>W tej metodzie zdarza się, że nasz mały BZ jest jeszcze za słaby, żeby przerobić tak dużą ilość ciasta. Szczególnie z mąką razową może mu się czasami przydarzyć, że nabawi się pleśni (uwaga na fryzurę!!). Może, ale nie MUSI. </p><p>Moja rada: </p><p></p><p>Weź go trochę więcej, np. do 100g i przetrzymaj całość pełne 24 godziny, żeby rzetelnie mógł wykonać swoją pracę. </p><p></p><p>Teraz więc o metodzie bardziej skomplikowanej <strong>(3-stopniowej), </strong>która wg mnie wcale tak trudna nie jest. </p><p></p><p>Zaczynamy od podzielenia ilości potrzebnego zakwasu (zakwaszonego ciasta) na 6 części, ponieważ będziemy pracować metodą 3-fazową. Jeśli chcesz upiec chleb, do którego potrzeba 700g zakwasu, to na każdą z trzech faz potrzebujesz po ok 120g wody i 120 g mąki. Żeby było łatwiej napiszę Ci orientacyjne godziny, których musisz się trzymać, żeby upiec chleb i żeby nie wypadła Ci akurat nocna zmiana w Twojej domowej piekarni. Oczywiście pewne odchylenia 1-2 godzinne nie zrobią tutaj żadnej różnicy i nie będą miały wpływu na wynik ostateczny, zakładając że poświęcisz Panu Zakwasowi dużo uwagi i serca. </p><p></p><p>A więc jesteśmy znowu w przeddzień pieczenia chleba i potrzebujemy do niego 700g dojrzałego PZ. </p><p>Około godziny 11.oo wyjmujemy małego BZ (ok. 50g) z lodówki. Jak ochłonie, zaraz będzie głodny. Najpóźniej o 13.oo karmimy go 120g mąki i 120g wody i mieszamy. Zostawiamy w ciepłym miejscu. Musi mu być naprawdę ciepło. Jeśli nie ma akurat upałów, a ogrzewanie w domu nie działa, to może pomóc zamknięty piekarnik z włączoną żarówką (ale tylko żarówką!). </p><p>Około 19.oo – 20.oo Pan Zakwas jest znowu głodny. Dostanie to samo: tzn. 120 g wody i 120 g mąki. Po wymieszaniu można go już wyjąć z zamkniętego piekarnika, bądź wyłączyć żarówkę, bo temperatura może być nieco niższa. Mówisz mu teraz dobranoc, bo do jutra się już nie zobaczycie. </p><p>Następnego dnia rano ok.10.oo jest ostatnie karmienie: 120g mąki i 120g wody. Teraz możesz go już zostawić po prostu na blacie kuchennym, gdzie jest trochę chłodniej. Taka temperatura jest dla niego najodpowiedniejsza. </p><p>O godz. 13.oo możesz piec chleb. </p><p></p><p>Podane różnice temperatury są dosyć ważne. Poprzez jej stopniowe obniżanie poprawia się zarówno smak chleba jak i zdolność pieczenia. Tak mówią eksperci. Mnie zdarzało się już dokarmianie Pana Z w trochę innych temperaturach i daliśmy sobie radę. </p><p></p><p>No to teraz podsumowanie: </p><p></p><p>Metoda 1-stopniowa. </p><p>Wyjmujemy BZ z lodówki i dajemy mu się ożywić, </p><p>Sprawdzamy ilość potrzebnego zakwasu w recepturze i dzielimy przez 2 </p><p>Dodajemy mąkę i wodę, mieszamy zostawiamy na 12 a lepiej na 24 godziny. </p><p>GOTOWE! </p><p></p><p>Metoda 3-stopniowa: </p><p>Wyjmujemy BZ z lodówki i ożywiamy w temperaturze pokojowej. </p><p>Potrzebną ilość zakwasu dzielimy przez 6: np. 700g: 6= 120g </p><p>13.oo godz. – 1 karmienie 120 g mąki i 120 wody – możliwie ciepłe miejsce </p><p>19.oo godz – 2 karmienie 120 g mąki i 120 g wody – trochę chłodniejsze miejsce </p><p>10.oo godz – następnego dnia – ostatnie karmienie 120 g mąki i 120g wody – temperatura pokojowa </p><p>13,oo godz – pieczenie</p><p></p><p>(...)</p></blockquote><p></p>
[QUOTE="mirabbelka, post: 215029, member: 232"] wcale nie twierdze Dorajl, ze nie masz racji. Byc moze utrudniam sobie zycie moim ciastem zakwaszonym (tak naprawde to wcale nie cierpie z tego powodu ;) ) ale wybralam te metode z wielu innych, bo jest dla mnie niezawodna. Pieke chleby juz od 3 lat, dochodzilam do tego roznymi metodami ale zatrzymalam sie przy tej, bo tylko ona daje mi 99,9% pewnsoci, ze wyjme z pieca chleb taki jak zaplanowalam. Przytocze jeszcze fragment o zakwasie, ktory juz sie tu przewijal a traktuje o tym, ze [B]kazda metoda jest dobra jesli sie nam sprawdza[/B] (...)Niektórzy piekarze uważają, że droga prosta [B](jednostopniowa)[/B] nie jest dobra, że może nawet wywoływać pleśnienie ciasta chlebowego. Inni twierdzą, że metodą jednostopniową wytwarza się za mało dzikich drożdży i dlatego konieczny jest dodatek drożdży piekarniczych. Ale są i tacy, których to w ogóle nie przekonuje i od lat pieką z powodzeniem używając zakwasu wyhodowanego najprostszą metodą. Na początek i Tobie radzę pójście tą drogą, zanim nie nabierzesz wprawy i wyczucia. Zmienić możesz zawsze. Doświadczenie pokaże jak najlepiej radzi sobie sam Pan Zakwas. Każda z tych dróg ma trochę inne działanie na drożdże, bakterie, kwasy i całą tą resztę, która się znajduje w naszym kochanym Panu Z. To zaczynamy: Temat: W jaki sposób Zakwas-Baby staje się znowu Panem Zakwasem ? Obojętne, na jaką drogę się zdecydowałeś pierwszy krok jest zawsze taki sam. W przeddzień pieczenia uwalniamy BZ z lodówki i dajemy mu godzinę czasu na porozglądanie się po kuchni. Jeśli wybrałeś drogę najprostszą, to: 1. Sprawdzasz w recepturze chleba ile potrzebujesz zakwasu (zakwaszonego ciasta), 2. Dzielisz tę ilość przez 2 i masz już ilość mąki i wody Przykład: w recepturze chleba podano ilość 700g zakwasu (zakwaszonego ciasta), bierzesz 350g mąki i 350g wody letniej. 3. Wkładasz 50g BZ do dużej miski, dodajesz 350g mąki i 350g wody. Dokładnie mieszasz, stawiasz w cieple i zapominasz o nim na 12 do 24 godzin. Im dłużej, tym lepiej. GOTOWE ! W tej metodzie zdarza się, że nasz mały BZ jest jeszcze za słaby, żeby przerobić tak dużą ilość ciasta. Szczególnie z mąką razową może mu się czasami przydarzyć, że nabawi się pleśni (uwaga na fryzurę!!). Może, ale nie MUSI. Moja rada: Weź go trochę więcej, np. do 100g i przetrzymaj całość pełne 24 godziny, żeby rzetelnie mógł wykonać swoją pracę. Teraz więc o metodzie bardziej skomplikowanej [B](3-stopniowej), [/B]która wg mnie wcale tak trudna nie jest. Zaczynamy od podzielenia ilości potrzebnego zakwasu (zakwaszonego ciasta) na 6 części, ponieważ będziemy pracować metodą 3-fazową. Jeśli chcesz upiec chleb, do którego potrzeba 700g zakwasu, to na każdą z trzech faz potrzebujesz po ok 120g wody i 120 g mąki. Żeby było łatwiej napiszę Ci orientacyjne godziny, których musisz się trzymać, żeby upiec chleb i żeby nie wypadła Ci akurat nocna zmiana w Twojej domowej piekarni. Oczywiście pewne odchylenia 1-2 godzinne nie zrobią tutaj żadnej różnicy i nie będą miały wpływu na wynik ostateczny, zakładając że poświęcisz Panu Zakwasowi dużo uwagi i serca. A więc jesteśmy znowu w przeddzień pieczenia chleba i potrzebujemy do niego 700g dojrzałego PZ. Około godziny 11.oo wyjmujemy małego BZ (ok. 50g) z lodówki. Jak ochłonie, zaraz będzie głodny. Najpóźniej o 13.oo karmimy go 120g mąki i 120g wody i mieszamy. Zostawiamy w ciepłym miejscu. Musi mu być naprawdę ciepło. Jeśli nie ma akurat upałów, a ogrzewanie w domu nie działa, to może pomóc zamknięty piekarnik z włączoną żarówką (ale tylko żarówką!). Około 19.oo – 20.oo Pan Zakwas jest znowu głodny. Dostanie to samo: tzn. 120 g wody i 120 g mąki. Po wymieszaniu można go już wyjąć z zamkniętego piekarnika, bądź wyłączyć żarówkę, bo temperatura może być nieco niższa. Mówisz mu teraz dobranoc, bo do jutra się już nie zobaczycie. Następnego dnia rano ok.10.oo jest ostatnie karmienie: 120g mąki i 120g wody. Teraz możesz go już zostawić po prostu na blacie kuchennym, gdzie jest trochę chłodniej. Taka temperatura jest dla niego najodpowiedniejsza. O godz. 13.oo możesz piec chleb. Podane różnice temperatury są dosyć ważne. Poprzez jej stopniowe obniżanie poprawia się zarówno smak chleba jak i zdolność pieczenia. Tak mówią eksperci. Mnie zdarzało się już dokarmianie Pana Z w trochę innych temperaturach i daliśmy sobie radę. No to teraz podsumowanie: Metoda 1-stopniowa. Wyjmujemy BZ z lodówki i dajemy mu się ożywić, Sprawdzamy ilość potrzebnego zakwasu w recepturze i dzielimy przez 2 Dodajemy mąkę i wodę, mieszamy zostawiamy na 12 a lepiej na 24 godziny. GOTOWE! Metoda 3-stopniowa: Wyjmujemy BZ z lodówki i ożywiamy w temperaturze pokojowej. Potrzebną ilość zakwasu dzielimy przez 6: np. 700g: 6= 120g 13.oo godz. – 1 karmienie 120 g mąki i 120 wody – możliwie ciepłe miejsce 19.oo godz – 2 karmienie 120 g mąki i 120 g wody – trochę chłodniejsze miejsce 10.oo godz – następnego dnia – ostatnie karmienie 120 g mąki i 120g wody – temperatura pokojowa 13,oo godz – pieczenie (...) [/QUOTE]
Wprowadź cytat...
Weryfikacja
Odpowiedz
Strona główna
Fora
Przepisy
Pieczywo
Pieczywo na zakwasie
CHLEB NA ZAKWASIE (garsc informacji i porad dla poczatkujacych)
Top
Bottom