Odpowiedź w wątku

Wiadomość

<blockquote data-quote="dziunia" data-source="post: 950782" data-attributes="member: 151"><p>Np. ten: <a href="https://www.cincin.cc/index.php?showtopic=20563&amp;view=findpost&amp;p=950736" target="_blank">https://www.cincin.cc/index.php?showtopic=2...st&amp;p=950736</a> jest jeden z jedynych <img src="https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_wink.gif" alt="" class="fr-fic fr-dii fr-draggable " style="" /> Ja wiem, że na początku wszystko jest bardzo skomplikowane, ale w rzeczywistości to jest bardzo proste. Ja mam słoik litrowy, na nim kawałek papieru kuchennego i gumka, w środku zazwyczaj na dnie i na ściankach resztki zakwasu, stoi to w lodówce. Zależnie od przepisu ale najczęściej dzień przed pieczeniem rano, lub dwa dni przed wieczorem, wyjmuję słoik z lodówki i karmię zakwas mąką i wodą (albo w odpowiednich proporcjach żeby zachować pożądaną hydrację, albo na oko, dość gęste i tyle, żeby sięgało do do 1/3 wysokości słoika), od razu wsypuję i wlewam, mieszam i odstawiam na blat kuchenny. Musi to postać conaimniej 8 godzin, w tym czasie rośnie i wyraźnie bąbluje. Z tego albo biorę więcej jak akurat mam taki przepis (np. razowiec Tatter) i dodaję resztę składników, albo biorę mało i robię zaczyn na chleb, który upiekę następnego dnia (np. wiejski francuski Mirabbelki). To, co zostaje w słoiku wraca do lodówki, gdzie stoi do następnego pieczenia. I to wszystko, nie trzeba żadnego kombinowania i wylewania <img src="https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_wink.gif" alt="" class="fr-fic fr-dii fr-draggable " style="" /> Wylewanie IMO ma sens jedynie wtedy, gdy zakwas źle pracuje, wtedy faktycznie trzeba wylac wszystko i te resztki obficie dokarmić, tak odnawiamy zakwas bez życia.</p></blockquote><p></p>

[QUOTE="dziunia, post: 950782, member: 151"] Np. ten: [URL="https://www.cincin.cc/index.php?showtopic=20563&view=findpost&p=950736"]https://www.cincin.cc/index.php?showtopic=2...st&p=950736[/URL] jest jeden z jedynych [IMG]https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_wink.gif[/IMG] Ja wiem, że na początku wszystko jest bardzo skomplikowane, ale w rzeczywistości to jest bardzo proste. Ja mam słoik litrowy, na nim kawałek papieru kuchennego i gumka, w środku zazwyczaj na dnie i na ściankach resztki zakwasu, stoi to w lodówce. Zależnie od przepisu ale najczęściej dzień przed pieczeniem rano, lub dwa dni przed wieczorem, wyjmuję słoik z lodówki i karmię zakwas mąką i wodą (albo w odpowiednich proporcjach żeby zachować pożądaną hydrację, albo na oko, dość gęste i tyle, żeby sięgało do do 1/3 wysokości słoika), od razu wsypuję i wlewam, mieszam i odstawiam na blat kuchenny. Musi to postać conaimniej 8 godzin, w tym czasie rośnie i wyraźnie bąbluje. Z tego albo biorę więcej jak akurat mam taki przepis (np. razowiec Tatter) i dodaję resztę składników, albo biorę mało i robię zaczyn na chleb, który upiekę następnego dnia (np. wiejski francuski Mirabbelki). To, co zostaje w słoiku wraca do lodówki, gdzie stoi do następnego pieczenia. I to wszystko, nie trzeba żadnego kombinowania i wylewania [IMG]https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_wink.gif[/IMG] Wylewanie IMO ma sens jedynie wtedy, gdy zakwas źle pracuje, wtedy faktycznie trzeba wylac wszystko i te resztki obficie dokarmić, tak odnawiamy zakwas bez życia. [/QUOTE]

Weryfikacja