Strona główna
Fora
Nowe posty
Przeszukaj fora
Co nowego?
Nowe posty
Nowe komentarze profilowe
Ostatnia aktywność
Użytkownicy
Zarejestrowani użytkownicy
Aktualnie online
Nowe komentarze do profilów
Szukaj komentarzy do profilów
Logowanie
Rejestracja
Szukaj
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Nowe posty
Przeszukaj fora
Menu
Aplikacja forum
Instaluj
Odpowiedź w wątku
Strona główna
Fora
Przepisy
Kuchenne ABC
Co o gotowaniu i jedzeniu wiedzieć warto
JavaScript is disabled. For a better experience, please enable JavaScript in your browser before proceeding.
Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo.
Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z
alternatywnej przeglądarki
.
Wiadomość
<blockquote data-quote="seniorka" data-source="post: 1015073" data-attributes="member: 10341"><p><strong>Słynne uczty</strong></p><p> </p><p><strong>Goście Republiki czyli uczta burmistrzów</strong></p><p> Przeglądałam miesięczniki Kuchnia sprzed kilku lat i natrafiłam na numer poświęcony w całości Francji i jej historiom kulinarnym. Między innymi na ten artykuł. Stwierdziłam, że trochę historii nam nie zaszkodzi, a organizacja przyjęć jak najbardziej wchodzi w skład jedzenia. Tyle, że to trochę odległa organizacja. Ale posłuchajcie.</p><p></p><p> Dziewiętnaste stulecie właśnie się skończyło i cala Europa, która zjechała do Paryża na wielką wystawę światową, świętowała wejście w XX wiek. Szczęśliwszy, jak mniemano, dostojniejszy, spokojniejszy i jaśniejszy – bo rozświetlony lampami elektrycznymi, których pokazy odbywały się w pawilonach przy Polach Elizejskich. Zachwyceni paryżanie podziwiali filmy braci Lumi&#232;re na ogromnych ekranach (dziś powiedzielibyśmy: telebimach). To dobrze jednak, że wehikuł czasu opisany w 1895 roku przez H.G. Wellsa nie istnieje. Wędrowiec w czasie mógłby nie oprzeć się pokusie i wyjawić wiwatującym ludziom co nieco z jakże mrocznej przyszłości. Tak się jednak nie stało, więc bawili się wszyscy – od kwiaciarek tańczących z pucybutami na podmiejskich zabawach po najważniejszych państwowych dygnitarzy na poważnych oficjalnych przyjęciach.</p><p></p><p> Właśnie jedno takie :spotkanie na najwyższym szczeblu&#8221; przeszło do historii powszechnej i kulinarnej. Chodzi o słynną ucztę burmistrzów wydaną 22 sierpnia 1900 roku przez prezydenta Francji Emila Lauberta. Przedsięwzięcie godne republiki, gdyż w sumie pan prezydent podjął 22 290 osób. Pretekstem było zwycięstwo radykałów w wyborach powszechnych (Laubert był umiarkowanym radykałem). </p><p></p><p> Nakryte biało stoły ustawiono w ogrodach Tuileries. Z pewnym żalem myślimy, że dziś na różnych oficjalnych spotkaniach dostajemy jedzenie na plastikowej zastawie. Może to i praktyczne&#8230;.Ale proszę sobie wyobrazić prawdziwą porcelanę, kryształowe kieliszki, srebrne sztućce, a wszystko w ponad 22 tysiącach egzemplarzy! Jakiż to musiał być blask! Ucztę burmistrzów przygotowała firma Polet et Chabot (ciekawe, czy ktoraś ze współczesnych firm cateringowych podjęłaby takie wezwanie), która przyrządziła dla dostojnych gości między innymi polędwicę wołową z Bellevue, kaczki z Rouen, kury z Bresse, bażanty z Saint-Hubert, sałatę z Potel – potrawy różnorodne geograficznie, aby żaden z burmistrzów nie poczuł się pominięty. Na czas przyjęcia zatrudniono blisko 8 tysięcy kucharzy i obsługi. Setki policjantów czuwały też nad tym, aby dania wjeżdżały na stół we właściwym porządku. . O skali obżarstwa niech zaświadczy kilka danych statystycznych – otóż zacni merowie skonsumowali, między innymi, 2,5 tysiąca bażantów, 2 tysiące kilogramów łososia, 10 tysięcy brzoskwiń czy 60 tysięcy ciasteczek. Mogli się całkowicie skupić na jedzeniu, na przyjęciu nie było bowiem ani jednej kobiety. Oczywiście, jeśli nie liczyć Marianny, która niepostrzeżenie przemknęła między stołami&#8230;.</p><p></p><p> Żródło: miesięcznik Kuchnia</p><p></p><p> Tekst Joanna Bednarek</p></blockquote><p></p>
[QUOTE="seniorka, post: 1015073, member: 10341"] [B]Słynne uczty[/B] [B]Goście Republiki czyli uczta burmistrzów[/B] Przeglądałam miesięczniki Kuchnia sprzed kilku lat i natrafiłam na numer poświęcony w całości Francji i jej historiom kulinarnym. Między innymi na ten artykuł. Stwierdziłam, że trochę historii nam nie zaszkodzi, a organizacja przyjęć jak najbardziej wchodzi w skład jedzenia. Tyle, że to trochę odległa organizacja. Ale posłuchajcie. Dziewiętnaste stulecie właśnie się skończyło i cala Europa, która zjechała do Paryża na wielką wystawę światową, świętowała wejście w XX wiek. Szczęśliwszy, jak mniemano, dostojniejszy, spokojniejszy i jaśniejszy – bo rozświetlony lampami elektrycznymi, których pokazy odbywały się w pawilonach przy Polach Elizejskich. Zachwyceni paryżanie podziwiali filmy braci Lumière na ogromnych ekranach (dziś powiedzielibyśmy: telebimach). To dobrze jednak, że wehikuł czasu opisany w 1895 roku przez H.G. Wellsa nie istnieje. Wędrowiec w czasie mógłby nie oprzeć się pokusie i wyjawić wiwatującym ludziom co nieco z jakże mrocznej przyszłości. Tak się jednak nie stało, więc bawili się wszyscy – od kwiaciarek tańczących z pucybutami na podmiejskich zabawach po najważniejszych państwowych dygnitarzy na poważnych oficjalnych przyjęciach. Właśnie jedno takie :spotkanie na najwyższym szczeblu” przeszło do historii powszechnej i kulinarnej. Chodzi o słynną ucztę burmistrzów wydaną 22 sierpnia 1900 roku przez prezydenta Francji Emila Lauberta. Przedsięwzięcie godne republiki, gdyż w sumie pan prezydent podjął 22 290 osób. Pretekstem było zwycięstwo radykałów w wyborach powszechnych (Laubert był umiarkowanym radykałem). Nakryte biało stoły ustawiono w ogrodach Tuileries. Z pewnym żalem myślimy, że dziś na różnych oficjalnych spotkaniach dostajemy jedzenie na plastikowej zastawie. Może to i praktyczne….Ale proszę sobie wyobrazić prawdziwą porcelanę, kryształowe kieliszki, srebrne sztućce, a wszystko w ponad 22 tysiącach egzemplarzy! Jakiż to musiał być blask! Ucztę burmistrzów przygotowała firma Polet et Chabot (ciekawe, czy ktoraś ze współczesnych firm cateringowych podjęłaby takie wezwanie), która przyrządziła dla dostojnych gości między innymi polędwicę wołową z Bellevue, kaczki z Rouen, kury z Bresse, bażanty z Saint-Hubert, sałatę z Potel – potrawy różnorodne geograficznie, aby żaden z burmistrzów nie poczuł się pominięty. Na czas przyjęcia zatrudniono blisko 8 tysięcy kucharzy i obsługi. Setki policjantów czuwały też nad tym, aby dania wjeżdżały na stół we właściwym porządku. . O skali obżarstwa niech zaświadczy kilka danych statystycznych – otóż zacni merowie skonsumowali, między innymi, 2,5 tysiąca bażantów, 2 tysiące kilogramów łososia, 10 tysięcy brzoskwiń czy 60 tysięcy ciasteczek. Mogli się całkowicie skupić na jedzeniu, na przyjęciu nie było bowiem ani jednej kobiety. Oczywiście, jeśli nie liczyć Marianny, która niepostrzeżenie przemknęła między stołami…. Żródło: miesięcznik Kuchnia Tekst Joanna Bednarek [/QUOTE]
Wprowadź cytat...
Weryfikacja
Odpowiedz
Strona główna
Fora
Przepisy
Kuchenne ABC
Co o gotowaniu i jedzeniu wiedzieć warto
Top
Bottom