Strona główna
Fora
Nowe posty
Przeszukaj fora
Co nowego?
Nowe posty
Nowe komentarze profilowe
Ostatnia aktywność
Użytkownicy
Zarejestrowani użytkownicy
Aktualnie online
Nowe komentarze do profilów
Szukaj komentarzy do profilów
Logowanie
Rejestracja
Szukaj
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Nowe posty
Przeszukaj fora
Menu
Aplikacja forum
Instaluj
Odpowiedź w wątku
Strona główna
Fora
Przepisy
Kuchenne ABC
Co o gotowaniu i jedzeniu wiedzieć warto
JavaScript is disabled. For a better experience, please enable JavaScript in your browser before proceeding.
Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo.
Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z
alternatywnej przeglądarki
.
Wiadomość
<blockquote data-quote="seniorka" data-source="post: 1032171" data-attributes="member: 10341"><p><strong>Kasztany</strong></p><p> </p><p></p><p> Podobno najlepsze są te na placu Pigalle – o kasztanach na łamach miesięcznika &#8222;Kuchnia&#8221; opowiada Agnieszka Kręglicka.</p><p></p><p> *<strong>Najbardziej lubię </strong> prosto z pieca, a właściwie z kominka. To takie wspomnienie z Włoch: siedzimy przy kominku, gospodarze wysypują ponacinane (&#8222;po równiku&#8221<img src="data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7" class="smilie smilie--sprite smilie--sprite2" alt=";)" title="Wink ;)" loading="lazy" data-shortname=";)" /> kasztany na żeliwną patelnię, ustawiają na ruszcie ponad paleniskiem i pieką. Kasztany pękają, my obieramy je i jemy gorące. Zapach jest przepiękny, smak nieco rozczarowuje, na początku wydają się nieco mączyste, ale wciągają – jak zacznie się jeść, trudno przestać.</p><p></p><p> <strong>*Odkryciem kulinarnym</strong> ubiegłego sezonu były kasztany glazurowane wymyślone przez mojego męża Piotrka. Przetarł pestki ze świeżego granatu, otrzymany sok przyprawił cukrem, solą i pieprzem i mocno odparował – do zgęstnienia. W to wrzucił kasztany, już upieczone i obrane. Dusił je przez chwilę, aż sos się skarmelizował i oblepił kasztany ze wszystkich stron. Pokryte błyszczącym, ciemnoczerwonym sosem smakowały genialnie. </p><p></p><p> <ul> <li data-xf-list-type="ul"><strong>Kasztany</strong> są klasycznym farszem do indyka. Dobrze nadają się te już przygotowane, ze sklepu (zwracajcie uwagę na datę pakowania – muszą być tegoroczne!), świeże trzeba ponacinać na krzyż, wrzucić do wrzątku i gotować z 10 minut. Obieramy gorące, bo z zimnych za nic nie zdejmiemy skórki.</li> <li data-xf-list-type="ul"><strong>Można też podać</strong> je jako jarzynkę. Ugotowane i obrane wrzuca się na gorącą oliwę razem z, powiedzmy, podgotowana brukselką, a po zrumienieniu dusi jeszcze chwilkę, podlewając warzywnym bulionem. Można wrzucić kawałeczek masła.</li> <li data-xf-list-type="ul"><strong>A kasztany w roli głównej?</strong> Proszę bardzo: wystarczy zrumienić je na podsmażonym boczku, dodać cebulę, nie żałować czosnku, pasuje też seler naciowy. Po wymieszaniu z ugotowaną soczewicą robi się fajne wiejskie jedzonko.</li> <li data-xf-list-type="ul"><strong>Długo czekałam, </strong>aby spróbować legendarnych marrons glaces, czyli słodkich bożonarodzeniowych kasztanów glazurowanych z Francji. Rozczarowały mnie, niestety, być może za dużo sobie po nich obiecywałam. Nie jestem ich entuzjastką.</li> </ul></blockquote><p></p>
[QUOTE="seniorka, post: 1032171, member: 10341"] [B]Kasztany[/B] [B] [/B] Podobno najlepsze są te na placu Pigalle – o kasztanach na łamach miesięcznika „Kuchnia” opowiada Agnieszka Kręglicka. *[B]Najbardziej lubię [/B] prosto z pieca, a właściwie z kominka. To takie wspomnienie z Włoch: siedzimy przy kominku, gospodarze wysypują ponacinane („po równiku”) kasztany na żeliwną patelnię, ustawiają na ruszcie ponad paleniskiem i pieką. Kasztany pękają, my obieramy je i jemy gorące. Zapach jest przepiękny, smak nieco rozczarowuje, na początku wydają się nieco mączyste, ale wciągają – jak zacznie się jeść, trudno przestać. [B]*Odkryciem kulinarnym[/B] ubiegłego sezonu były kasztany glazurowane wymyślone przez mojego męża Piotrka. Przetarł pestki ze świeżego granatu, otrzymany sok przyprawił cukrem, solą i pieprzem i mocno odparował – do zgęstnienia. W to wrzucił kasztany, już upieczone i obrane. Dusił je przez chwilę, aż sos się skarmelizował i oblepił kasztany ze wszystkich stron. Pokryte błyszczącym, ciemnoczerwonym sosem smakowały genialnie. [LIST][*][B]Kasztany[/B] są klasycznym farszem do indyka. Dobrze nadają się te już przygotowane, ze sklepu (zwracajcie uwagę na datę pakowania – muszą być tegoroczne!), świeże trzeba ponacinać na krzyż, wrzucić do wrzątku i gotować z 10 minut. Obieramy gorące, bo z zimnych za nic nie zdejmiemy skórki. [*][B]Można też podać[/B] je jako jarzynkę. Ugotowane i obrane wrzuca się na gorącą oliwę razem z, powiedzmy, podgotowana brukselką, a po zrumienieniu dusi jeszcze chwilkę, podlewając warzywnym bulionem. Można wrzucić kawałeczek masła. [*][B]A kasztany w roli głównej?[/B] Proszę bardzo: wystarczy zrumienić je na podsmażonym boczku, dodać cebulę, nie żałować czosnku, pasuje też seler naciowy. Po wymieszaniu z ugotowaną soczewicą robi się fajne wiejskie jedzonko. [*][B]Długo czekałam, [/B]aby spróbować legendarnych marrons glaces, czyli słodkich bożonarodzeniowych kasztanów glazurowanych z Francji. Rozczarowały mnie, niestety, być może za dużo sobie po nich obiecywałam. Nie jestem ich entuzjastką. [/LIST] [/QUOTE]
Wprowadź cytat...
Weryfikacja
Odpowiedz
Strona główna
Fora
Przepisy
Kuchenne ABC
Co o gotowaniu i jedzeniu wiedzieć warto
Top
Bottom