Odpowiedź w wątku

Wiadomość

<blockquote data-quote="Vanth" data-source="post: 441110" data-attributes="member: 1661">Efekt paniki przedimprezowej i zbawiennych rad, jakie otrzymałam&nbsp; <img src="https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_smile.gif" alt="" class="fr-fic fr-dii fr-draggable " style="" /> cebula - około 1 kgmieso mielone drobiowe - 1,5 kgkiełbasa podwawelska - 1 kgfasola czerwona - 3 puszkikukurydza - 2 puszkipomidory pelati - 1 puszkaprzecier pomidorowy - 1 słoikOlej, sól, pieprz, papryka ostra i słodka - &amp;quot;na oko&amp;quot;Zaczęłam od smażenia pokrojonej w kostkę cebulki - na lekko rumiano (nie macie pojęcia, jak trudno dopilnować, aby sie nie przypaliła, gdy jednocześnie trzeba zabawiać Mamę, która co prawda odmówiła wszelkiej pomocy, ale przyszła sobe popatrzeć, jak córka gotuje), poczym wrzuciłam do niej mięso mielone - intensywnie mieszając smażyłam jakies 20 minut (po 10 dodałam przecier pomidorowy i pomidory puszkowe, obie papryki w proszku, pieprz i sól). Kiedy stało sie juz przyjemnie rumiane, dodałam zawartość pozostałych puszek, a gdy calośc znów się zagotowała - pokrojoną na grubsze plasterki kiełbase. I znów poczekałam do zawrzenia całości, poczym spróbowałam. I tu zaczęły sie schody. Pyszne było, ale piekielnie ostre. Więc zaczęłam kombinowac, czym by można było złagodzić ów palący smak. I do gara powędrowała kolejna puszka kukurydzy (juz trzecia), puszka odnalezionej w zakamarkach szafy białej fasolki, a kiedy nadal było diabelskie w odruchu desperacji wlałam sok z z puszki ananasa. I to było to! Nawet mojej wybrednej Mamie smakowało!</blockquote>

[QUOTE="Vanth, post: 441110, member: 1661"] Efekt paniki przedimprezowej i zbawiennych rad, jakie otrzymałam [IMG]https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_smile.gif[/IMG] [B]cebula - około 1 kg mieso mielone drobiowe - 1,5 kg kiełbasa podwawelska - 1 kg fasola czerwona - 3 puszki kukurydza - 2 puszki pomidory pelati - 1 puszka przecier pomidorowy - 1 słoik Olej, sól, pieprz, papryka ostra i słodka - "na oko"[/B] Zaczęłam od smażenia pokrojonej w kostkę cebulki - na lekko rumiano (nie macie pojęcia, jak trudno dopilnować, aby sie nie przypaliła, gdy jednocześnie trzeba zabawiać Mamę, która co prawda odmówiła wszelkiej pomocy, ale przyszła sobe popatrzeć, jak córka gotuje), poczym wrzuciłam do niej mięso mielone - intensywnie mieszając smażyłam jakies 20 minut (po 10 dodałam przecier pomidorowy i pomidory puszkowe, obie papryki w proszku, pieprz i sól). Kiedy stało sie juz przyjemnie rumiane, dodałam zawartość pozostałych puszek, a gdy calośc znów się zagotowała - pokrojoną na grubsze plasterki kiełbase. I znów poczekałam do zawrzenia całości, poczym spróbowałam. I tu zaczęły sie schody. Pyszne było, ale piekielnie ostre. Więc zaczęłam kombinowac, czym by można było złagodzić ów palący smak. I do gara powędrowała kolejna puszka kukurydzy (juz trzecia), puszka odnalezionej w zakamarkach szafy białej fasolki, a kiedy nadal było diabelskie w odruchu desperacji wlałam sok z z puszki ananasa. I to było to! Nawet mojej wybrednej Mamie smakowało! [/QUOTE]

Weryfikacja