Czulent mięsny
Składniki:
2 szklanki fasoli "Jaś"
3 łyżki tłuszczu
1 1/2 kg wołowiny (najlepiej mostku, ale ja tym razem użyłam udźca)
3 duże cebule, posiekane
2 duże marchewki, obrane i pokrojone w duże kawałki
2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki mielonego pieprzu
1/2 łyżeczki startego imbiru
2 listki laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
1 łyżka papryki słodkiej
1 1/3 szklanki kaszy "perłówki"
2 łyżki mąki (ja nie dałam, gdyż moim zdaniem wystarczająca do zagęszczenia jest perłówka)
wrzątek
Przygotowanie: Na noc namoczyłam umytą fasolę. Mięso obsmażyłam na tłuszczu. Ja zwykle kroję mięso na dosyć duże kawałki, ale można zostawić je w 2 lub 3 częściach. Po obsmażeniu na patelni przełożyłam mięso do brytfanki. Na pozostałym tłuszczu podgrzałam cebulę, tylko po to by delikatnie puściła sok, abym mogła wszystkie smaczne przypalonki z mięsa razem z nią dorzucić do brytfanki. Po cebuli w formie wylądowała marchewka, fasola, przyprawy i na koniec kasza perłówka. Całość zalałam wrzątkiem, tak by woda przykryła składniki na 3 cm (ja mam zbyt małą brytfankę, więc u mnie się udało tylko na ok. 1 1/2 cm, dlatego po ok. 1 1/2 godzinie pieczenia zwykle dolewam trochę wrzątku). Najbardziej charakterystyczne w pieczeniu czulentu jest czas i temperatura. W tradycyjnym ujęciu piecze się go przez 24 godziny w piekarniku nagrzanym do 100-120 stopni Celsiusa. Ja jednak nigdy się jeszcze nie zdecydowałam na tak długie pozostawienie piekarnika samego, więc zwykle piekę w 170 stopniach przez 3-4 godziny.
Jeśli zostawiam mięso w jednym kawałku, to przed podaniem kroję je na porcje. Podaję z sosem i surówką, np. z marchwi lub z buraczków.
Smacznego.
Tilianara
Składniki:
2 szklanki fasoli "Jaś"
3 łyżki tłuszczu
1 1/2 kg wołowiny (najlepiej mostku, ale ja tym razem użyłam udźca)
3 duże cebule, posiekane
2 duże marchewki, obrane i pokrojone w duże kawałki
2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki mielonego pieprzu
1/2 łyżeczki startego imbiru
2 listki laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
1 łyżka papryki słodkiej
1 1/3 szklanki kaszy "perłówki"
2 łyżki mąki (ja nie dałam, gdyż moim zdaniem wystarczająca do zagęszczenia jest perłówka)
wrzątek
Przygotowanie: Na noc namoczyłam umytą fasolę. Mięso obsmażyłam na tłuszczu. Ja zwykle kroję mięso na dosyć duże kawałki, ale można zostawić je w 2 lub 3 częściach. Po obsmażeniu na patelni przełożyłam mięso do brytfanki. Na pozostałym tłuszczu podgrzałam cebulę, tylko po to by delikatnie puściła sok, abym mogła wszystkie smaczne przypalonki z mięsa razem z nią dorzucić do brytfanki. Po cebuli w formie wylądowała marchewka, fasola, przyprawy i na koniec kasza perłówka. Całość zalałam wrzątkiem, tak by woda przykryła składniki na 3 cm (ja mam zbyt małą brytfankę, więc u mnie się udało tylko na ok. 1 1/2 cm, dlatego po ok. 1 1/2 godzinie pieczenia zwykle dolewam trochę wrzątku). Najbardziej charakterystyczne w pieczeniu czulentu jest czas i temperatura. W tradycyjnym ujęciu piecze się go przez 24 godziny w piekarniku nagrzanym do 100-120 stopni Celsiusa. Ja jednak nigdy się jeszcze nie zdecydowałam na tak długie pozostawienie piekarnika samego, więc zwykle piekę w 170 stopniach przez 3-4 godziny.
Jeśli zostawiam mięso w jednym kawałku, to przed podaniem kroję je na porcje. Podaję z sosem i surówką, np. z marchwi lub z buraczków.
Smacznego.
Tilianara


Ostatnią edycję dokonał moderator: