Strona główna
Fora
Nowe posty
Przeszukaj fora
Co nowego?
Nowe posty
Nowe komentarze profilowe
Ostatnia aktywność
Użytkownicy
Zarejestrowani użytkownicy
Aktualnie online
Nowe komentarze do profilów
Szukaj komentarzy do profilów
Logowanie
Rejestracja
Szukaj
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Nowe posty
Przeszukaj fora
Menu
Aplikacja forum
Instaluj
Odpowiedź w wątku
Strona główna
Fora
Przepisy
Słodkości
Masy i kremy, nie tylko do tortów
Grylaż (praline w oryg.)-dodatek do ciast i kremów
JavaScript is disabled. For a better experience, please enable JavaScript in your browser before proceeding.
Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo.
Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z
alternatywnej przeglądarki
.
Wiadomość
<blockquote data-quote="moni77" data-source="post: 663868" data-attributes="member: 73"><p>cos spitoliłam, to pewne. Moze kluczowa była blaszana rynienka ,a ja użyłam mało, ze szklanej, to pokrywki od żaroodpornego naczynia</p><p>grylaż, to jest prawie prościzna</p><p>prawie robi wielka różnicę jak wiemy</p><p>pierwsza pułapka była przy wmieszaniu orzeszków, bo to ma tendencje do oblepiania wszystkiego, wszędzie włosy, nitki i trzeba sie mocno przysadzić,bo tężeje w zawrotnym tempie w kulkę</p><p>no w końcu wylałam ,to na wieczko żaroodpornego naczynia. Dobre sobie wylałam! Miałam ochotę sie zatłuc ścierką , albo garem z półproduktem. Nie wiem, może ja mam temperaturę w domu jakąś za niska, czy co, ale to mi sie scaliło -masa do gara , do masy i gara warzecha, a do warzechy , gara i masy ja ,a na koniec ta pokrywka. po dłuższej chwili, która trwała wieczność i doprowadziła mnie do histerii uwolniłam sie, odstawiłam, stygło. Nie powiem orzeszki w karmelu sa pyszne.</p><p>Wystygło i teraz miało nastąpić, to czego sie obawiałam czyli rozwalanie tego na drobne. Źle oceniłam sytuacje, wróg nie czaił sie w sprzęcie do drobnicowania a w rynience-u mnie pokrywce. Uzbrojona w warzechę, nóż tempo zakończony, ścierkę, łyżkę rozważałam młotek i dłuto, ale bałam sie, ze mi sie szkło rozbije...Sąsiedzi w promieniu 10km pewnie uznali ze burzymy dom. Od środka. Luz</p><p>juz po godzinie udało mi sie zwieńczyć dzieło. Zamknąć pojemniczek i odstawić DALEKO. Nie chce draństwa oglądać, przynajmniej do czasu użytkowania grylażu czyli do ...hmm do kurde dziś?! aaaaaa</p><p>zdarte mam opuszki, poranione okolice paznokci, paznokci nie mam wcale , głowa mnei boli i szlag mnei trafia.</p><p>Mam podejrzenie, ze mi sie to pod wpływem wilgoci i temperatury przywrze do pojemniczka i siebie na wzajem i będę oskubywać z pojemniczka bo odkuć nijak sie nie będzie dało , chyba ze rozwiercić</p><p>aha i żeby mi nikt tu nie wyskoczył &quot;trzeba było natłuścić &quot;</p><p>NATŁUŚCIŁAM</p><p></p><p>oskubywanie orzeszków ze skórki jest bajecznie łatwe</p><p></p><p>nie polecam jednak mumowego malaksera-dzbanka koktajlowego czy jak sie to zwie, moim zdaniem polegnie . Ja użyłam żyrafy potrafiącej kruszyć lód</p><p></p><p>jakieś pytania ? </p><p></p><p> <img src="https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_mrgreen.gif" alt="" class="fr-fic fr-dii fr-draggable " style="" /></p></blockquote><p></p>
[QUOTE="moni77, post: 663868, member: 73"] cos spitoliłam, to pewne. Moze kluczowa była blaszana rynienka ,a ja użyłam mało, ze szklanej, to pokrywki od żaroodpornego naczynia grylaż, to jest prawie prościzna prawie robi wielka różnicę jak wiemy pierwsza pułapka była przy wmieszaniu orzeszków, bo to ma tendencje do oblepiania wszystkiego, wszędzie włosy, nitki i trzeba sie mocno przysadzić,bo tężeje w zawrotnym tempie w kulkę no w końcu wylałam ,to na wieczko żaroodpornego naczynia. Dobre sobie wylałam! Miałam ochotę sie zatłuc ścierką , albo garem z półproduktem. Nie wiem, może ja mam temperaturę w domu jakąś za niska, czy co, ale to mi sie scaliło -masa do gara , do masy i gara warzecha, a do warzechy , gara i masy ja ,a na koniec ta pokrywka. po dłuższej chwili, która trwała wieczność i doprowadziła mnie do histerii uwolniłam sie, odstawiłam, stygło. Nie powiem orzeszki w karmelu sa pyszne. Wystygło i teraz miało nastąpić, to czego sie obawiałam czyli rozwalanie tego na drobne. Źle oceniłam sytuacje, wróg nie czaił sie w sprzęcie do drobnicowania a w rynience-u mnie pokrywce. Uzbrojona w warzechę, nóż tempo zakończony, ścierkę, łyżkę rozważałam młotek i dłuto, ale bałam sie, ze mi sie szkło rozbije...Sąsiedzi w promieniu 10km pewnie uznali ze burzymy dom. Od środka. Luz juz po godzinie udało mi sie zwieńczyć dzieło. Zamknąć pojemniczek i odstawić DALEKO. Nie chce draństwa oglądać, przynajmniej do czasu użytkowania grylażu czyli do ...hmm do kurde dziś?! aaaaaa zdarte mam opuszki, poranione okolice paznokci, paznokci nie mam wcale , głowa mnei boli i szlag mnei trafia. Mam podejrzenie, ze mi sie to pod wpływem wilgoci i temperatury przywrze do pojemniczka i siebie na wzajem i będę oskubywać z pojemniczka bo odkuć nijak sie nie będzie dało , chyba ze rozwiercić aha i żeby mi nikt tu nie wyskoczył "trzeba było natłuścić " NATŁUŚCIŁAM oskubywanie orzeszków ze skórki jest bajecznie łatwe nie polecam jednak mumowego malaksera-dzbanka koktajlowego czy jak sie to zwie, moim zdaniem polegnie . Ja użyłam żyrafy potrafiącej kruszyć lód jakieś pytania ? [IMG]https://www.cincin.cc/style_emoticons/cincin/icon_mrgreen.gif[/IMG] [/QUOTE]
Wprowadź cytat...
Weryfikacja
Odpowiedz
Strona główna
Fora
Przepisy
Słodkości
Masy i kremy, nie tylko do tortów
Grylaż (praline w oryg.)-dodatek do ciast i kremów
Top
Bottom