- Mar 26, 2008
- 1,963
- 0
- 36
Danie na Dukanie.
Eksperymenowałam i wyszło tak dobre, że muszę zapisać.
Obiadowe. 2. faza, proteiny + warzywa. Wyczytałam, że mąkę kukurydzianą można, choć niektórzy twierdzą, że mąkę nie, a jedynie skrobię. To niech nie jedzą. Ja zjadłam. Jutro na wadze okaże się, czy mnie to skrzywdzi. Mój Mężczyzna też zjadł, choć on nie dietuje. Miał dokładkę.I wyglądał na bardzo uszczęśliwionego.
Te proporcje są dla dwóch osób, choć dietująca mogłaby zjeść mniej placków. U mnie wyszło w zasadzie 3,5 placka, tzn 3 i jeden malutki. Mężczyzna zjadł dwa, ja duży i mały. Powinnam jeden, ale nie mogłam się powstrzymać.
To tak:
Na placki:
mąka kukurydziana, trochę mleka i dwa jaja. Proporcji dokładnych brak, na oko robiłam.
Na farsz
kurczak – solidny cyc podwójny
bakłażan – jakaś połowa średniego warzywa
trochę koncentratu pomidorowego
jajko
trochę sosu sojowego
przyprawa gyros-kebab
ząbek czosnku i trochę czosnku z proszku też. A, i papryka. Łagodna, bo taka była pod ręką, ale i ostra by mogła być, tym lepiej.
pieprz
Na sałatkę do farszu: sałata lodowa, chociaż kapusta pekińska też by się nadała, może nawet bardziej. Papryka czerwona i ogórek, zielony, a jaki mógłby być? Pomidor. Pewnie by czerwona cebula fajnie pasowała, ale nie miałam, więc nie dałam.
No i sos na koniec: jogurt (najlepiej 0% oczywiście), ząbek czosnku, sól, pieprz i cytryna.
Przynajmniej z godzinkę wcześniej:
Cyca umyć, pokroić w paski. No takie jak shoarma w sfinksie, wiemy? Obsypać przyprawą do gyrosa, popaprykować, chlusnąć odrobiną sosu sojowego i czosnku rozciapanego, rozbełtać jajko w tym wszystkim. I niech czeka na swoją kolej.
Bakłażan to wiadomo, najpierw obrać (albo i nie, jak młody i delikatny), pokroić w plastry, osolić, i też niech czeka.
Jogurt z czosnkiem rozciapanym zmieszać, dodać przyprawy i cytrynę. Znaczy bez cytryny też można, ale ja ją lubię do sosu czosnkowego.
I we właściwym czasie
Placki usmażyć na patelni bez tłuszczu. Jak ktoś ma kiepską patelnię, to ewentualnie kropelką małą może potraktować, choć pewnie Dukan by nosem kręcił.
Bakłażana odsączyć, opłukać. Pokroić w kostkę i poddusić w wodzie z odrobiną wody i łychą koncentratu. Niech zmięknie.
Kuraka na patelni bez tłuszczu zacząć dusić, jak chwilę tam posiedzi, to dodać bakłażana, co już miękki. I niech sobie razem dochodzi. Patrzeć, jak wygląda za sucho, to trochę koncentratu dorzucić.
A potem to już myk: wziąć placka, wsadzić w niego kuraka z bakłażanem, na to świeże warzywa. I chlup sosem, co się akurat zdążył przegryźć. Złożyć na pół, przycisnąć, bo się drań będzie chciał rozwijać.
Zjadać. I chcieć jeszcze.
Zdjęcia nie mam, bo zanim mi przyszło do głowy, żeby sfotografować, to juz dawno nie bylo.
Eksperymenowałam i wyszło tak dobre, że muszę zapisać.
Obiadowe. 2. faza, proteiny + warzywa. Wyczytałam, że mąkę kukurydzianą można, choć niektórzy twierdzą, że mąkę nie, a jedynie skrobię. To niech nie jedzą. Ja zjadłam. Jutro na wadze okaże się, czy mnie to skrzywdzi. Mój Mężczyzna też zjadł, choć on nie dietuje. Miał dokładkę.I wyglądał na bardzo uszczęśliwionego.
Te proporcje są dla dwóch osób, choć dietująca mogłaby zjeść mniej placków. U mnie wyszło w zasadzie 3,5 placka, tzn 3 i jeden malutki. Mężczyzna zjadł dwa, ja duży i mały. Powinnam jeden, ale nie mogłam się powstrzymać.
To tak:
Na placki:
mąka kukurydziana, trochę mleka i dwa jaja. Proporcji dokładnych brak, na oko robiłam.
Na farsz
kurczak – solidny cyc podwójny
bakłażan – jakaś połowa średniego warzywa
trochę koncentratu pomidorowego
jajko
trochę sosu sojowego
przyprawa gyros-kebab
ząbek czosnku i trochę czosnku z proszku też. A, i papryka. Łagodna, bo taka była pod ręką, ale i ostra by mogła być, tym lepiej.
pieprz
Na sałatkę do farszu: sałata lodowa, chociaż kapusta pekińska też by się nadała, może nawet bardziej. Papryka czerwona i ogórek, zielony, a jaki mógłby być? Pomidor. Pewnie by czerwona cebula fajnie pasowała, ale nie miałam, więc nie dałam.
No i sos na koniec: jogurt (najlepiej 0% oczywiście), ząbek czosnku, sól, pieprz i cytryna.
Przynajmniej z godzinkę wcześniej:
Cyca umyć, pokroić w paski. No takie jak shoarma w sfinksie, wiemy? Obsypać przyprawą do gyrosa, popaprykować, chlusnąć odrobiną sosu sojowego i czosnku rozciapanego, rozbełtać jajko w tym wszystkim. I niech czeka na swoją kolej.
Bakłażan to wiadomo, najpierw obrać (albo i nie, jak młody i delikatny), pokroić w plastry, osolić, i też niech czeka.
Jogurt z czosnkiem rozciapanym zmieszać, dodać przyprawy i cytrynę. Znaczy bez cytryny też można, ale ja ją lubię do sosu czosnkowego.
I we właściwym czasie
Placki usmażyć na patelni bez tłuszczu. Jak ktoś ma kiepską patelnię, to ewentualnie kropelką małą może potraktować, choć pewnie Dukan by nosem kręcił.
Bakłażana odsączyć, opłukać. Pokroić w kostkę i poddusić w wodzie z odrobiną wody i łychą koncentratu. Niech zmięknie.
Kuraka na patelni bez tłuszczu zacząć dusić, jak chwilę tam posiedzi, to dodać bakłażana, co już miękki. I niech sobie razem dochodzi. Patrzeć, jak wygląda za sucho, to trochę koncentratu dorzucić.
A potem to już myk: wziąć placka, wsadzić w niego kuraka z bakłażanem, na to świeże warzywa. I chlup sosem, co się akurat zdążył przegryźć. Złożyć na pół, przycisnąć, bo się drań będzie chciał rozwijać.
Zjadać. I chcieć jeszcze.
Zdjęcia nie mam, bo zanim mi przyszło do głowy, żeby sfotografować, to juz dawno nie bylo.