To był mój dzisiejszy obiad, a ponieważ smakował mi znakomicie, podzielę się nim z Wami. Przepis na to danie znalazłam w "Nowej kuchni polskiej - spotkania z przyprawami". Proporcje podane są na 4 osoby, ale dla mnie to za mało. Robiłam tylko dla siebie, więc trzymałam się przepisu, ale dla 4 osób na pewno podwoiłabym składniki.
Składniki
- udka kurczaka (pałki 4 sztuki)
- kawałek posiekanego imbiru (nie podano ile, więc wzięłam nieobieranego 3 - 4 cm)
- 1 łyżka curry w proszku
- 1 czerwona chilli oczyszczona z pestek i posiekana
- kawałek (5 cm) zmiażdżonej trawy cytrynowej (lub kawałek skórki ze sparzonej cytryny)
- 15 ml sosu sojowego (odmierzanie jest uciążliwe, więc po prostu wzięłam 1,5 łyżki jasnego sosu sojowego)
- 1/2 łyżki cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- sok z jednej cytryny
- 5 dkg niesolonych orzeszków ziemnych
- skórka otarta z 1/2 pomarańczy
- 1 - 1,5 szklanki bulionu (może być drobiowy z kostki)
Według przepisu, należy zdjąć skórkę z kurczaka. Kto chce ściśle trzymać się przepisu, niech tak zrobi. Ja lubię skórki ( byle nie tłuste), więc je zostawiłam. Następnie mięso oprószamy curry, rozgrzewamy oliwę (można robić na oleju pół na pół z masłem), wkładamy kurczaka, dodajemy posiekany imbir, chilli i trawę cytrynową ( w zamrażalniku znalazłam dwa niezbyt duże kawałki - świeżą trawę kupuję w każdych lepszych delikatesach, np.w Almie, a nadwyżki mrożę), którą posiekałam w średnie kawałki. Smażyłam 6 - 8 minut, tak by mięso przyrumieniło się z każdej strony. Dodajemy bulion (lepiej mniej niż za dużo), sos sojowy, cukier, sól i sok z cytryny, rondel przykrywamy i dusimy pół godziny. Ja robiłam to dłużej, bo lubię jak mięso jest miękkie i "rozpływa się w ustach". Orzechy uprażyć w gorącym piekarniku. Ja zrobiłam to na suchej teflonowej patelni na płycie kuchenki. Zresztą zmniejszyłam ilość orzechów, bo nie przepadam za twardymi niespodziankami w miękkiej potrawie. Mięso posypujemy orzechami i skórką pomarańczową. Podajemy z ryżem wypieczonym na sypko lub makaronem. Smacznego.
Składniki
- udka kurczaka (pałki 4 sztuki)
- kawałek posiekanego imbiru (nie podano ile, więc wzięłam nieobieranego 3 - 4 cm)
- 1 łyżka curry w proszku
- 1 czerwona chilli oczyszczona z pestek i posiekana
- kawałek (5 cm) zmiażdżonej trawy cytrynowej (lub kawałek skórki ze sparzonej cytryny)
- 15 ml sosu sojowego (odmierzanie jest uciążliwe, więc po prostu wzięłam 1,5 łyżki jasnego sosu sojowego)
- 1/2 łyżki cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- sok z jednej cytryny
- 5 dkg niesolonych orzeszków ziemnych
- skórka otarta z 1/2 pomarańczy
- 1 - 1,5 szklanki bulionu (może być drobiowy z kostki)
Według przepisu, należy zdjąć skórkę z kurczaka. Kto chce ściśle trzymać się przepisu, niech tak zrobi. Ja lubię skórki ( byle nie tłuste), więc je zostawiłam. Następnie mięso oprószamy curry, rozgrzewamy oliwę (można robić na oleju pół na pół z masłem), wkładamy kurczaka, dodajemy posiekany imbir, chilli i trawę cytrynową ( w zamrażalniku znalazłam dwa niezbyt duże kawałki - świeżą trawę kupuję w każdych lepszych delikatesach, np.w Almie, a nadwyżki mrożę), którą posiekałam w średnie kawałki. Smażyłam 6 - 8 minut, tak by mięso przyrumieniło się z każdej strony. Dodajemy bulion (lepiej mniej niż za dużo), sos sojowy, cukier, sól i sok z cytryny, rondel przykrywamy i dusimy pół godziny. Ja robiłam to dłużej, bo lubię jak mięso jest miękkie i "rozpływa się w ustach". Orzechy uprażyć w gorącym piekarniku. Ja zrobiłam to na suchej teflonowej patelni na płycie kuchenki. Zresztą zmniejszyłam ilość orzechów, bo nie przepadam za twardymi niespodziankami w miękkiej potrawie. Mięso posypujemy orzechami i skórką pomarańczową. Podajemy z ryżem wypieczonym na sypko lub makaronem. Smacznego.