Wiem, że tu już jest sporo przepisów, ale podam też swój, może ktoś się skusi
Dostałam przepis kiedyś od babci i go przerobiłam na bardziej kakaowy.
Pierniki Inuli
Składniki:
* 600 ml miodu -- może być sztuczny, ale ja daję prawdziwy (zazwyczaj lipowy)
* 2 szklanki cukru
* 50 g kakao (DecoMoreno)
* 1 kostka margaryny (daję kasie)
* przyprawa do pierników (daję Dr Oetker'a 40g)
* 1 1/2 kg mąki
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* 1 łyżeczka sody oczyszczonej
* 3 łyżki oleju
* 2 całe jajka
* 4 żółtka (białka nie wylewać, zostawić do lukru!!!)
Miód, margarynę, cukier oraz przyprawę korzenną i kakao podgrzać w garnku, do rozpuszczenia wszystkich składników. Przestudzić.
Mąkę, proszek do pieczenia i sodę przesiać razem przez sito. Do przestudzonych składników płynnych dodać jajka i żółtka, oraz olej, potem stopniowo dodawać mąkę z proszkiem i sodą. Wymieszać. Ja mieszam zawsze mikserem, nie dodaję całej mąki (zostawiam około szklanki) i wykładam ciasto na stolnicę podsypaną tą zostawioną mąką. Dogniatam, dzielę na 3 części, każdą zawijam w folię i buch do lodówki na 3-4 godziny. Potem wyciągam jedną porcję, rozwałkowuję na placek o grubości 0,5 cm, wykrawam pierniki i układam na blasze wyłożonej pergaminem. Można kłaść je w małych odstępach gdyż aż tak mocno nie rosną.
Piekę 12 minut w temp. 175°C. Korzystam z dwóch blach tych od piekarnika. Na jedną kładę i wkładam do pieczenia. Jak te się pieką to w tym czasie uzupełniam drugą blachę. Jak pierwsza się upiecze to wyciągam, stawiam na garnku lub kuchence do przestudzenia, a wkładam do piekarnika drugą blachę. Po jakiś 3 minutach z pierwszej blachy zbieram pierniki i przekładam na siatkę do całkowitego wystudzenia. I na pustą blachę nakładam kolejną porcję pierników. I tak sobie wachluję tymi dwoma blachami aż do wykończenia ciasta.
Zanim skończę wsio piec to te pierwsze już są zimne i mogę brać się za lukier.
A tak wyglądają:
- po upieczeniu:
- już polukrowane (w tym roku zachęcona Waszymi zdjęciami wysiliłam się bardziej niż zazwyczaj
)
Po wystudzeniu polukrować.

Dostałam przepis kiedyś od babci i go przerobiłam na bardziej kakaowy.
Pierniki Inuli
Składniki:
* 600 ml miodu -- może być sztuczny, ale ja daję prawdziwy (zazwyczaj lipowy)
* 2 szklanki cukru
* 50 g kakao (DecoMoreno)
* 1 kostka margaryny (daję kasie)
* przyprawa do pierników (daję Dr Oetker'a 40g)
* 1 1/2 kg mąki
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* 1 łyżeczka sody oczyszczonej
* 3 łyżki oleju
* 2 całe jajka
* 4 żółtka (białka nie wylewać, zostawić do lukru!!!)
Miód, margarynę, cukier oraz przyprawę korzenną i kakao podgrzać w garnku, do rozpuszczenia wszystkich składników. Przestudzić.
Mąkę, proszek do pieczenia i sodę przesiać razem przez sito. Do przestudzonych składników płynnych dodać jajka i żółtka, oraz olej, potem stopniowo dodawać mąkę z proszkiem i sodą. Wymieszać. Ja mieszam zawsze mikserem, nie dodaję całej mąki (zostawiam około szklanki) i wykładam ciasto na stolnicę podsypaną tą zostawioną mąką. Dogniatam, dzielę na 3 części, każdą zawijam w folię i buch do lodówki na 3-4 godziny. Potem wyciągam jedną porcję, rozwałkowuję na placek o grubości 0,5 cm, wykrawam pierniki i układam na blasze wyłożonej pergaminem. Można kłaść je w małych odstępach gdyż aż tak mocno nie rosną.
Piekę 12 minut w temp. 175°C. Korzystam z dwóch blach tych od piekarnika. Na jedną kładę i wkładam do pieczenia. Jak te się pieką to w tym czasie uzupełniam drugą blachę. Jak pierwsza się upiecze to wyciągam, stawiam na garnku lub kuchence do przestudzenia, a wkładam do piekarnika drugą blachę. Po jakiś 3 minutach z pierwszej blachy zbieram pierniki i przekładam na siatkę do całkowitego wystudzenia. I na pustą blachę nakładam kolejną porcję pierników. I tak sobie wachluję tymi dwoma blachami aż do wykończenia ciasta.
Zanim skończę wsio piec to te pierwsze już są zimne i mogę brać się za lukier.
A tak wyglądają:
- po upieczeniu:

- już polukrowane (w tym roku zachęcona Waszymi zdjęciami wysiliłam się bardziej niż zazwyczaj


Po wystudzeniu polukrować.