- Mar 19, 2005
- 37,849
- 6
- 38
Niezwykle uproszczony przepis na chińskie danie z książki Katarzyny Pospieszyńskiej 'Kuchnia chińska'.
filet z piersi kurczaka
parę plastrów boczku wędzonego
kawałek boczku świeżego (około 15 dag)
czosnek
cebula
sos sojowy
dwa jajka
sól pieprz
dowolne przyprawy
Filet z piersi kurczaka zmielić, podobnie świeży boczek, wymieszać je razem, dodać jajko, chlapnąć sos sojowy (około łyżeczki), wrzucić drobniuteńko posiekaną cebulkę i wyciśnięty przez praskę ząbek czosnku, dodać sól i pieprz do smaku, ewentualnie swoje ulubione przyprawy.
Plastry boczku wędzonego posmarować rozkłóconym jajkiem, na każdy plaster nałożyć farsz i zwinąć, ułożyć na blasze, piec 20-30 minut w temperaturze 200 stopni (uwaga, temperatura może być przekłamana, mój piekarnik jest stary i mocno się buntuje, więc najlepiej zerkać na roladki, kiedy boczek będzie rumiany, można kończyć).
W oryginalnym przepisie zamiast boczku jest słonina, poza tym jest dużo więcej czarów marów, łącznie z tym, że masę mięsną należy mieszać najpierw sto razy w kierunku wskazówek zegara, dodać słoninę i jajko i znów sto razy, potem posolić, wymerdać tym razem pięćdziesiąt razy i znów coś tam dodać i znów pięćdziesiąt. I pani Pospieszalska pisze, że jest to łatwy przepis <śmiech>
Następnym razem spróbuję tylko z drobiem, bez domieszki boczku, a i owijacz chciałabym jakiś inny wypróbować. Może coś w rodzaju szynki westwalskiej... <namysł>
Roladki na blasze:
i na talerzu:

filet z piersi kurczaka
parę plastrów boczku wędzonego
kawałek boczku świeżego (około 15 dag)
czosnek
cebula
sos sojowy
dwa jajka
sól pieprz
dowolne przyprawy
Filet z piersi kurczaka zmielić, podobnie świeży boczek, wymieszać je razem, dodać jajko, chlapnąć sos sojowy (około łyżeczki), wrzucić drobniuteńko posiekaną cebulkę i wyciśnięty przez praskę ząbek czosnku, dodać sól i pieprz do smaku, ewentualnie swoje ulubione przyprawy.
Plastry boczku wędzonego posmarować rozkłóconym jajkiem, na każdy plaster nałożyć farsz i zwinąć, ułożyć na blasze, piec 20-30 minut w temperaturze 200 stopni (uwaga, temperatura może być przekłamana, mój piekarnik jest stary i mocno się buntuje, więc najlepiej zerkać na roladki, kiedy boczek będzie rumiany, można kończyć).
W oryginalnym przepisie zamiast boczku jest słonina, poza tym jest dużo więcej czarów marów, łącznie z tym, że masę mięsną należy mieszać najpierw sto razy w kierunku wskazówek zegara, dodać słoninę i jajko i znów sto razy, potem posolić, wymerdać tym razem pięćdziesiąt razy i znów coś tam dodać i znów pięćdziesiąt. I pani Pospieszalska pisze, że jest to łatwy przepis <śmiech>
Następnym razem spróbuję tylko z drobiem, bez domieszki boczku, a i owijacz chciałabym jakiś inny wypróbować. Może coś w rodzaju szynki westwalskiej... <namysł>
Roladki na blasze:

i na talerzu:

Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: