Strona główna
Fora
Nowe posty
Przeszukaj fora
Co nowego?
Nowe posty
Nowe komentarze profilowe
Ostatnia aktywność
Użytkownicy
Zarejestrowani użytkownicy
Aktualnie online
Nowe komentarze do profilów
Szukaj komentarzy do profilów
Logowanie
Rejestracja
Szukaj
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Nowe posty
Przeszukaj fora
Menu
Aplikacja forum
Instaluj
Odpowiedź w wątku
Strona główna
Fora
Przepisy
Pieczywo
Pieczywo na zakwasie
Razowiec pełnoziarnisty codzienny z ziemniakami
JavaScript is disabled. For a better experience, please enable JavaScript in your browser before proceeding.
Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo.
Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z
alternatywnej przeglądarki
.
Wiadomość
<blockquote data-quote="dorajl" data-source="post: 210808" data-attributes="member: 847"><p>Kochani Chlebowicze!</p><p>Zanim odważę się zamieścić tu mój pierwszy przepis - krótki list przewodni, który mi musicie wybaczyć. </p><p>Chcę Wam wszystkim serdecznie podziękować za inspirację, bo - jak wiedzą niektóre z Was, ponieważ z nimi prywatnie korespondowałam na tym forum i innych, traktujących o pieczeniu chleba - śledziłam Wasze dyskusje od bardzo dawna i narastała we mnie nieodparta ochota dołączenia do grona szaleńców, którym, wbrew powszechnej dostępności do wszelakich wypieków, z wyboru: może nie jest łatwo, ale za to jak pysznie! </p><p>Dziękuję niektórym z was za wsparcie, a wszystkim za ciepłą, domową, wręcz przyjacielską atmosferę, która, wierzcie mi, emanuje nawet na okazjonalnych gości na forum. I wciąga.</p><p>Mirrabelko, Muzo Ty moja!</p><p>Twoje przewidywania spełniły się co do joty: oszalałam na punkcie pieczenia chleba!!!</p><p>Od Twojego ostatniego prywatnego postu upiekłam już ze 20 bochenków (a może więcej?): </p><p>i w maszynie, i w piekarniku. Nie śmiałam jednak jeszcze ogłaszać się z tym hucznie na, za przeproszeniem - forum... Fotografowałam pilnie pierwsze próby, żeby zamieścić tu dowody rzeczowe, aż - kiedy już było czym się pochwalić - trzasnął mi aparat, więc wstrzymywałam się z debiutem między Wami. Nie zanosi się jednak na szybką naprawę, wobec czego: debiutuję "na sucho". </p><p></p><p>Mirrabelka, czy inne dobre dusze może pamiętają moje próby dotarcia do kogoś, kto miał jakieś doświadczenie w pieczeniu chleba wyłącznie na zakwasie, bez drożdży, ale w maszynie? Niestety, mam przeciwskazania do jedzenia chleba na drożdżach, a nie wierzyłam (naiwna), że dam radę lepić chleby na co dzień. Poza tym, pokusa była duża - skoro tak trudno zmusić zakwas, żeby samodzielnie pracował w maszynie - toż to prawdziwe wyzwanie! </p><p></p><p>Przestudiowałam mnóstwo Waszych przepisów, a później twórczych uwag do wielu z nich. To, co wsuwaliśmy z rodziną i z uszczęśliwionymi gośćmi przez ostatnie tygodnie, było zawsze wypadkową Waszych doświadczeń. Tworzyłam na ich podstawie własne receptury, ponieważ mam duszę niepokorną i wciąż kusi mnie, żeby choć trochę modyfikować cudze przepisy. </p><p>Moje, może nie długie, ale intensywne doświadczenia dowodzą, że KAŻDY z tych chlebów, które piekłam można zrobić w maszynie i TYLKO na prawdziwym zakwasie (nie robiłam wprawdzie "białych" chlebów, bo jadamy raczej cięższe albo chociaż przaśne pieczywo) bez dodatku drożdży! I nie tylko nigdy nie zdarzył mi się niewypał, ale ZAWSZE były smaczne. Trzeba po prostu dogadać się jakoś z tymi "dzikusami" (myślę o dzikich drożdżach), które przecież, jako żywe istoty, coś tam chyba kumają, a dobrze traktowane - odwdzięczają się nam dobrą współpracą.</p><p></p><p>Przyznam się jednak, że od pewnego czasu używam maszyny najczęściej tylko do wyrabiania ciasta, a później, jak wiele z Was, piekę chleb w piekarniku i ... i nie da się porównać! Chleb, panie dzieju, jak przed wojną! Odkąd też nie muszę wykorzystywać wielkiego, jajowatego wielkanocnego koszyka do wyrastania chleba, bo mam już podłużne i okrągłe wersje profesjonalnych koszyczków, patrząc na swoje dzieła - czuję się prawdziwie dowartościowana. Ostatnio imprezy u mnie odbywają się wyłącznie pod hasłem: "słuchamy muzyki i jemy domowy chleb". Nikt już nie chce żadnych "rarytasów dla gości", a wielu chce też spróbować upiec coś samodzielnie. </p><p>Dziewczyny i chłopaki ze wszystkich forów "chlebowych": JESTEŚCIE WSPANIALI!!! Bąbelkujmy jak dzikie drożdże, rozmnażajmy, dzieląc się: przepisami, dobrym słowem i chlebem, oczywiście. Całuję Wasze umączone ręce i dołączam mój skromny przepisik na razowiec codzienny z ziemniakami (choć na co dzień częściej robię zmodyfikowany przepis Mirrabelki na pszenno-żytni z ziemniakami, w postaci wyklepanego bochenka przecudnej urody, wzorca z Sevre polskiego chleba, pod względem wyglądu i smaku - dopiszę się w stosownej rubryczce, Mirrabelko). Zajrzyjcie też do mojego przepisu na chleb piwny z orkiszem na zakwasie - łatwy i pyszny, może być również codziennym, bo wygląda i smakuje jak taki klasyczny polski (wklepię go w następnej kolejności).</p><p></p><p><strong>Razowiec pełnoziarnisty codzienny z ziemniakami</strong><strong></strong></p><p><strong>* kubek (miarka maszynowa) zakwasu żytniego </strong></p><p><strong>* 2 kubki mieszanki mąk (kupuję świetną na Allegro: pszenno-żytnią, z pełnego przemiału, robioną na żarnach, z licznymi dodatkami, jak np. łamane zboża), ale sami kombinujcie, mieszając mąki, według uznania </strong></p><p><strong>* kubek mąki żytniej razowej</strong></p><p><strong>* 150g ugotowanych i utłuczonych ziemniaków</strong></p><p><strong>* kubek letniej wody</strong></p><p><strong>*półtorej łyżeczki soli</strong></p><p><strong>* łyżka oleju</strong></p><p><strong>* trochę siemienia lnianego</strong></p><p><strong>* ziarna słonecznika do posypania chleba</strong></p><p><strong></strong></p><p><strong>Wszystkie składniki, oprócz słonecznika, wrzucamy do maszyny i nastawiamy program "wyrabianie ciasta" (1,5 godz., bo również wyrasta w jego trakcie). Oczywiście można poprosić o pomoc mikser. Następnie przekładamy ciasto do keksówki, posypujemy ziarenkami i trzymamy w cieple do ostatecznego wyrośnięcia (ja nagrzewam piekarnik do 50 st.C i wkładam do niego keksówkę na ok. 45-60 min., ale nie cały czas podgrzewam). Potem wyjmujemy ją na chwilę, zawijamy w "coś ciepłego", żeby nie zmarzła, a w tym czasie piekarnik nagrzewa się do 250 st. C. W tej temperaturze pieczemy chleb 20 min., a potem zmniejszamy temperaturę do 180 st. C i pieczemy kolejne 35-40 min. Oczywiście przed pieczeniem zwilżamy wierzch chleba, a potem jeszcze kilkakrotnie otwieramy piekarnik i pryskamy wodą. Po wyciągnięciu chleba z piekarnika - smarujemy, jeszcze gorący, odrobiną masła, dzięki czemu skórka niemal w oczach ciemnieje (no, dajmy jej chwilę). Świetny sposób, robię to teraz zawsze ze wszystkimi chlebkami.</strong></p><p><strong></strong></p><p><strong>Próbowałam piec ten i inne chleby w niższej temperaturze, wkładałam je też (jak radzono na forum) do zupełnie zimnego piekarnika, który, ogrzewając się stopniowo, powodował szybkie rośnięcie ciasta, bez konieczności czekania na odpowiednią chwilę, żeby włożyć ciasto do pieca. Oczywiście wszystkie tamte chleby się udawały, chociaż czasem to i owo mogło wypaść lepiej. Moje prywatne eksperymenty dowiodły jednak, że wstępna bardzo wysoka temperatura powodowała, iż ZAWSZE chleby wychodziły bez pudła, więc teraz piekę je tak wszystkie. Wierzcie mi, nie tylko lepione bochenki, ale nawet razowce w keksówkach mają pięknie zrumienione boki.</strong></p><p> <strong><img src="data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7" class="smilie smilie--sprite smilie--sprite98" alt=":smacznego:" title="Smile :smacznego:" loading="lazy" data-shortname=":smacznego:" /> </strong></p></blockquote><p></p>
[QUOTE="dorajl, post: 210808, member: 847"] Kochani Chlebowicze! Zanim odważę się zamieścić tu mój pierwszy przepis - krótki list przewodni, który mi musicie wybaczyć. Chcę Wam wszystkim serdecznie podziękować za inspirację, bo - jak wiedzą niektóre z Was, ponieważ z nimi prywatnie korespondowałam na tym forum i innych, traktujących o pieczeniu chleba - śledziłam Wasze dyskusje od bardzo dawna i narastała we mnie nieodparta ochota dołączenia do grona szaleńców, którym, wbrew powszechnej dostępności do wszelakich wypieków, z wyboru: może nie jest łatwo, ale za to jak pysznie! Dziękuję niektórym z was za wsparcie, a wszystkim za ciepłą, domową, wręcz przyjacielską atmosferę, która, wierzcie mi, emanuje nawet na okazjonalnych gości na forum. I wciąga. Mirrabelko, Muzo Ty moja! Twoje przewidywania spełniły się co do joty: oszalałam na punkcie pieczenia chleba!!! Od Twojego ostatniego prywatnego postu upiekłam już ze 20 bochenków (a może więcej?): i w maszynie, i w piekarniku. Nie śmiałam jednak jeszcze ogłaszać się z tym hucznie na, za przeproszeniem - forum... Fotografowałam pilnie pierwsze próby, żeby zamieścić tu dowody rzeczowe, aż - kiedy już było czym się pochwalić - trzasnął mi aparat, więc wstrzymywałam się z debiutem między Wami. Nie zanosi się jednak na szybką naprawę, wobec czego: debiutuję "na sucho". Mirrabelka, czy inne dobre dusze może pamiętają moje próby dotarcia do kogoś, kto miał jakieś doświadczenie w pieczeniu chleba wyłącznie na zakwasie, bez drożdży, ale w maszynie? Niestety, mam przeciwskazania do jedzenia chleba na drożdżach, a nie wierzyłam (naiwna), że dam radę lepić chleby na co dzień. Poza tym, pokusa była duża - skoro tak trudno zmusić zakwas, żeby samodzielnie pracował w maszynie - toż to prawdziwe wyzwanie! Przestudiowałam mnóstwo Waszych przepisów, a później twórczych uwag do wielu z nich. To, co wsuwaliśmy z rodziną i z uszczęśliwionymi gośćmi przez ostatnie tygodnie, było zawsze wypadkową Waszych doświadczeń. Tworzyłam na ich podstawie własne receptury, ponieważ mam duszę niepokorną i wciąż kusi mnie, żeby choć trochę modyfikować cudze przepisy. Moje, może nie długie, ale intensywne doświadczenia dowodzą, że KAŻDY z tych chlebów, które piekłam można zrobić w maszynie i TYLKO na prawdziwym zakwasie (nie robiłam wprawdzie "białych" chlebów, bo jadamy raczej cięższe albo chociaż przaśne pieczywo) bez dodatku drożdży! I nie tylko nigdy nie zdarzył mi się niewypał, ale ZAWSZE były smaczne. Trzeba po prostu dogadać się jakoś z tymi "dzikusami" (myślę o dzikich drożdżach), które przecież, jako żywe istoty, coś tam chyba kumają, a dobrze traktowane - odwdzięczają się nam dobrą współpracą. Przyznam się jednak, że od pewnego czasu używam maszyny najczęściej tylko do wyrabiania ciasta, a później, jak wiele z Was, piekę chleb w piekarniku i ... i nie da się porównać! Chleb, panie dzieju, jak przed wojną! Odkąd też nie muszę wykorzystywać wielkiego, jajowatego wielkanocnego koszyka do wyrastania chleba, bo mam już podłużne i okrągłe wersje profesjonalnych koszyczków, patrząc na swoje dzieła - czuję się prawdziwie dowartościowana. Ostatnio imprezy u mnie odbywają się wyłącznie pod hasłem: "słuchamy muzyki i jemy domowy chleb". Nikt już nie chce żadnych "rarytasów dla gości", a wielu chce też spróbować upiec coś samodzielnie. Dziewczyny i chłopaki ze wszystkich forów "chlebowych": JESTEŚCIE WSPANIALI!!! Bąbelkujmy jak dzikie drożdże, rozmnażajmy, dzieląc się: przepisami, dobrym słowem i chlebem, oczywiście. Całuję Wasze umączone ręce i dołączam mój skromny przepisik na razowiec codzienny z ziemniakami (choć na co dzień częściej robię zmodyfikowany przepis Mirrabelki na pszenno-żytni z ziemniakami, w postaci wyklepanego bochenka przecudnej urody, wzorca z Sevre polskiego chleba, pod względem wyglądu i smaku - dopiszę się w stosownej rubryczce, Mirrabelko). Zajrzyjcie też do mojego przepisu na chleb piwny z orkiszem na zakwasie - łatwy i pyszny, może być również codziennym, bo wygląda i smakuje jak taki klasyczny polski (wklepię go w następnej kolejności). [B]Razowiec pełnoziarnisty codzienny z ziemniakami[/B][B] * kubek (miarka maszynowa) zakwasu żytniego * 2 kubki mieszanki mąk (kupuję świetną na Allegro: pszenno-żytnią, z pełnego przemiału, robioną na żarnach, z licznymi dodatkami, jak np. łamane zboża), ale sami kombinujcie, mieszając mąki, według uznania * kubek mąki żytniej razowej * 150g ugotowanych i utłuczonych ziemniaków * kubek letniej wody *półtorej łyżeczki soli * łyżka oleju * trochę siemienia lnianego * ziarna słonecznika do posypania chleba Wszystkie składniki, oprócz słonecznika, wrzucamy do maszyny i nastawiamy program "wyrabianie ciasta" (1,5 godz., bo również wyrasta w jego trakcie). Oczywiście można poprosić o pomoc mikser. Następnie przekładamy ciasto do keksówki, posypujemy ziarenkami i trzymamy w cieple do ostatecznego wyrośnięcia (ja nagrzewam piekarnik do 50 st.C i wkładam do niego keksówkę na ok. 45-60 min., ale nie cały czas podgrzewam). Potem wyjmujemy ją na chwilę, zawijamy w "coś ciepłego", żeby nie zmarzła, a w tym czasie piekarnik nagrzewa się do 250 st. C. W tej temperaturze pieczemy chleb 20 min., a potem zmniejszamy temperaturę do 180 st. C i pieczemy kolejne 35-40 min. Oczywiście przed pieczeniem zwilżamy wierzch chleba, a potem jeszcze kilkakrotnie otwieramy piekarnik i pryskamy wodą. Po wyciągnięciu chleba z piekarnika - smarujemy, jeszcze gorący, odrobiną masła, dzięki czemu skórka niemal w oczach ciemnieje (no, dajmy jej chwilę). Świetny sposób, robię to teraz zawsze ze wszystkimi chlebkami. Próbowałam piec ten i inne chleby w niższej temperaturze, wkładałam je też (jak radzono na forum) do zupełnie zimnego piekarnika, który, ogrzewając się stopniowo, powodował szybkie rośnięcie ciasta, bez konieczności czekania na odpowiednią chwilę, żeby włożyć ciasto do pieca. Oczywiście wszystkie tamte chleby się udawały, chociaż czasem to i owo mogło wypaść lepiej. Moje prywatne eksperymenty dowiodły jednak, że wstępna bardzo wysoka temperatura powodowała, iż ZAWSZE chleby wychodziły bez pudła, więc teraz piekę je tak wszystkie. Wierzcie mi, nie tylko lepione bochenki, ale nawet razowce w keksówkach mają pięknie zrumienione boki. :smacznego: [/B] [/QUOTE]
Wprowadź cytat...
Weryfikacja
Odpowiedz
Strona główna
Fora
Przepisy
Pieczywo
Pieczywo na zakwasie
Razowiec pełnoziarnisty codzienny z ziemniakami
Top
Bottom