Numeruję te tadżiny, ponieważ jest to już trzeci, jaki zrobiłam, i różni się od poprzednich. Inspiracją był przepis z Kulinarnego Atlasu Świata wydanego przez Agorę. Wprowadziłam zmiany,gdyż duszę go na płycie kuchennej, a nie w piekarniku, i nie podlewam bulionem, który powoduje powstanie zupy pomidorowej. Nawet w oryginalnym przepisie każą nadmiar tego sosu odlewać do miseczki. Przepis może uprościłam, ale tak jest wygodniej przygotować ten tadżin. Zmieniłam też ilość składników. Wyszło mi trochę więcej, więc proporcjonalnie zwiększyłam dodatki. Można zrobić z połowy porcji. Wystarczy wtedy dla 4 osób.
Składniki
8 górnych części udek kurczaka
2 puszki krojonych pomidorów
15 dkg suczonych śliwek kalifornijskich
1 łyżka miodu
3 cm kawałek utartego świeżego imbiru
garść rodzynek (jakieś 3 łyżki)
do smaku szafran (dałam kurkumę), cynamon, sól, pieprz i cukier
oliwa do smażenia
Z udek wyciąć od wewnętrznej strony zbędny tłuszcz i kostki, zostawiając tylko kość udową i skórkę na wierzchniej stronie udek. Umyć, osuszyć, posolić i posypać pieprzem, a potem usmażyć z obu stron, aż zrobią się mocno rumiane i chrupiące. Przełożyć do formy (ja oliwę odlałam po smażeniu), zalać pomidorami, przykryć i dusić na wolnym ogniu. Mięso też puści trochę soku, więc sos bedzie miał odpowiednią konsystencję. Do osobnego rondelka wlać trochę wody, włożyć śliwki, miód, dodać imbir, cynamon, rodzynki, szafran (kilka nitek) lub kurkumę i podgrzewać na malutkim ogniu około 15 minut. Ja trzymałam to najwyżej 10 minut. Masa powinna być gęsta, więc nie przesadzać z wodą. Gdy kurczak jest już prawie miękki, dodać do niego zawartość małego rondelka i pod przykryciem dusić co najmniej 15 - 20 minut. Sos doprawić do smaku solą i jesli trzeba, bo byłby zbyt kwaśny, cukrem. Kiedy wszystkie składniki dokładnie się połączą (sos powinien mieć lekko pikanto-słodkawy smak), podawać z ryżem wypieczonym na sypko. Danie to można przygotować wcześniej, a pózniej tylko odgrzać.
Składniki
8 górnych części udek kurczaka
2 puszki krojonych pomidorów
15 dkg suczonych śliwek kalifornijskich
1 łyżka miodu
3 cm kawałek utartego świeżego imbiru
garść rodzynek (jakieś 3 łyżki)
do smaku szafran (dałam kurkumę), cynamon, sól, pieprz i cukier
oliwa do smażenia
Z udek wyciąć od wewnętrznej strony zbędny tłuszcz i kostki, zostawiając tylko kość udową i skórkę na wierzchniej stronie udek. Umyć, osuszyć, posolić i posypać pieprzem, a potem usmażyć z obu stron, aż zrobią się mocno rumiane i chrupiące. Przełożyć do formy (ja oliwę odlałam po smażeniu), zalać pomidorami, przykryć i dusić na wolnym ogniu. Mięso też puści trochę soku, więc sos bedzie miał odpowiednią konsystencję. Do osobnego rondelka wlać trochę wody, włożyć śliwki, miód, dodać imbir, cynamon, rodzynki, szafran (kilka nitek) lub kurkumę i podgrzewać na malutkim ogniu około 15 minut. Ja trzymałam to najwyżej 10 minut. Masa powinna być gęsta, więc nie przesadzać z wodą. Gdy kurczak jest już prawie miękki, dodać do niego zawartość małego rondelka i pod przykryciem dusić co najmniej 15 - 20 minut. Sos doprawić do smaku solą i jesli trzeba, bo byłby zbyt kwaśny, cukrem. Kiedy wszystkie składniki dokładnie się połączą (sos powinien mieć lekko pikanto-słodkawy smak), podawać z ryżem wypieczonym na sypko. Danie to można przygotować wcześniej, a pózniej tylko odgrzać.