- Sie 28, 2005
- 8,202
- 1,708
- 113
Buszowałam po zbiorach przepisów cincin i odkryłam, ze w 2010 r podczas cytrusowego festiwalu pojawił się ww torcik, ale jako link do bloga a nie przepis. Ponieważ blog nie istnieje, przepis się ulotnił. Więc wklejam tutaj, a co!
Najpierw przygotowuje się:
konfiturę z cytryn
2 cytryny ( bio!) ugotować w całości do takiego stanu, żeby paznokieć wchodził w skórkę ( w dawnych przepisach należało wkłuć słomkę ). Ugotowane cytryny wystudzone w wywarze kroi się na jak najcieńsze plasterki – wyrzucając przy okazji pestki – i rzuca na gorący syrop z kopiatej szklanki cukru na dwie średnie cytryny licząc. Gotuje się to na małym ogniu dość długo, aż cytryny zrobią się szkliste, a syrop bardzo zgęstnieje.
A następnie:
ciasto
500g mąki,
2 całe jajka,
cukier wanilinowy ( torebka 15g)
200g cukru ,
dwie łyżki kwaśnej śmietany,
1łyżeczka proszku do pieczenia
250 g tłuszczu ( masło, planta)
Mąkę przesiekać z cukrem i tłuszczem, dodać dodać resztę składników, zamiesić, następnie schłodzić (w lodówce albo i zamrażarce).
Twarde ciasto kroić na trzymilimetrowej grubości plastry i wyłożyć nimi tortownicę, formę prostokątną lub do tarty, pilnując odpowiednio wysokich – tak na 1 cm – rantów .
Na surowy spód wyłożyć konfiturę z cytryn, a na wierzch pokrojoną w grubą kostkę , tak półtora na półtora centymetra , resztę ciasta. Ma być nierówno!
No i pieczemy na złoty kolor.
W zasadzie można podać jak tylko ostygnie. Ale ...prawdziwie elegancki i rewelacyjny w smaku staje się „Torcik Halusi” pokryty warstwą cytrynowego kremu, najlepiej na bazie masła i jajek ubitych na parze z cukrem, a potem ukręconych razem z dodatkiem skórki i soku z cytryny.
Edit: przepis jest najmniej stuletni, b 100 lat temu moja mama miała 4 latka. Wówczas o mascarpone się nie słyszało. Dzisiaj wzięłabym pudełko mascarpone, wymieszałą z cukrem pudrem i startą skórką z cytryny oraz sokiem cytrynowym do smaku.
Najpierw przygotowuje się:
konfiturę z cytryn
2 cytryny ( bio!) ugotować w całości do takiego stanu, żeby paznokieć wchodził w skórkę ( w dawnych przepisach należało wkłuć słomkę ). Ugotowane cytryny wystudzone w wywarze kroi się na jak najcieńsze plasterki – wyrzucając przy okazji pestki – i rzuca na gorący syrop z kopiatej szklanki cukru na dwie średnie cytryny licząc. Gotuje się to na małym ogniu dość długo, aż cytryny zrobią się szkliste, a syrop bardzo zgęstnieje.
A następnie:
ciasto
500g mąki,
2 całe jajka,
cukier wanilinowy ( torebka 15g)
200g cukru ,
dwie łyżki kwaśnej śmietany,
1łyżeczka proszku do pieczenia
250 g tłuszczu ( masło, planta)
Mąkę przesiekać z cukrem i tłuszczem, dodać dodać resztę składników, zamiesić, następnie schłodzić (w lodówce albo i zamrażarce).
Twarde ciasto kroić na trzymilimetrowej grubości plastry i wyłożyć nimi tortownicę, formę prostokątną lub do tarty, pilnując odpowiednio wysokich – tak na 1 cm – rantów .
Na surowy spód wyłożyć konfiturę z cytryn, a na wierzch pokrojoną w grubą kostkę , tak półtora na półtora centymetra , resztę ciasta. Ma być nierówno!
No i pieczemy na złoty kolor.
W zasadzie można podać jak tylko ostygnie. Ale ...prawdziwie elegancki i rewelacyjny w smaku staje się „Torcik Halusi” pokryty warstwą cytrynowego kremu, najlepiej na bazie masła i jajek ubitych na parze z cukrem, a potem ukręconych razem z dodatkiem skórki i soku z cytryny.
Edit: przepis jest najmniej stuletni, b 100 lat temu moja mama miała 4 latka. Wówczas o mascarpone się nie słyszało. Dzisiaj wzięłabym pudełko mascarpone, wymieszałą z cukrem pudrem i startą skórką z cytryny oraz sokiem cytrynowym do smaku.