pasta słonecznikowa

[Zaduma]

Wyłuskany słonecznik (paczuszka 200 gr, ale ilość tak naprawdę dowolna) umyć na sitku, zalać woda w garnku i zagotować (chwilę, by zmiękł). Przepuścić przez maszynkędo mięsa (ja to zrobiłam trzykrotnie) z 3 dużymi ząbkami czosnku. Na koniec dodać do masy ok. 10 łyżek oleju (ja dodałam mój najnowszy wspaniały anbytek - przecudny olej makowy tłoczony na zimno, ale nadaje się też olej sezamowy, oliwa z oliwek, lniany lub rzepakowy świąteczny albo cokolwiek innego ładnie pachnącego i tłoczonego na zimno).

 

[Akulka]

Śwetny patent

 

[orelia]

Oj spróbuje bo smakowicie brzmi no i wygląda wspaniale!!!
Zaduma ile Ci wyszło tej pasty z 200gr słonecznika?!?

 

[Zaduma]

Orelia, trochę mniej niż 2 szklanki. Pasta jest smakowita a jedyną jej wadą jest to, że jest trudniejsza w rozsmarowaniu niż np. masło orzechowe, niestety.

 

[otylla]

Zaduma ja tą pastę robię trochę inaczej. Mianowicie gotuję w małej ilości wody z przyprawami, nie przepuszczam przez maszynkę, tylko szybko miksuję blenderem. Potem dodaję różne różności, a najczęściej przecier pomidorowy. Do takiej pasty nie dodaję już oliwy bo przecież słonecznik jest bardzo tłusty sam w sobie. Bardzo dobrze rozsmarowuje się na chlebie, może przez zmiksowanie z wodą z gotowania? A jeszcze jak przed gotowaniem słonecznika zechce mi się go podprażyć na suchej patelni. Pyszności!
Bardzo dobra pasta wychodzi też z pestek dyni lub sezamu. Czasami do słonecznikowej dodaję kilka orzechów lub migdałów, to wzbogaca jej smak. Polecam

 

[Zaduma]

Otylla, zgadza się. Ja po prostu nie mam blendera. Kiedy się zmiksuje słonecznik, rzeczywiście wszystko jest klejące i tłuste, podobne do masła orzechowego. W przypadku maszynki do mięsa sprawa wygląda nieco inaczej, ale i tak jest pysznie.

 

[otylla]

No tak, nie wiem jaka jest konsystencja pasty po zmieleniu w maszynce. Tak sobie myślę, że masz dużo pracy z tym mieleniem (i myciem maszynki!), fajnie jest mieć blender pod ręką