- Sty 6, 2007
- 4,044
- 0
- 0
Uwaga na starcie: przepis z gatunku tych na oko, przy czym należy założyć, że oryginału i tak się nie doścignie i istnieje prawdopodobieństwo, że za każdym raziem wyjdzie inaczej 
Wytyczne:
- pół kilo mąki pszennej
- pół litra mleka 2%
- 2 jajka
- trochę cukru (mało!)
- 5 dkg drożdzy świeżych
- sól w ilości rozsądnej szczypty
- olej do smażenia
- jabłka: reneta lub inne podobne, byle nie słodkie
Technologia (może podam jak ja robiłam):
Należy zrobić rozczyn, czyli drożdze wybełtać z małą ilością ciepłego mleka, cukrem i ze dwiema łyżkami mąki. Zostawić do wyrośnięcia. Jak już nas zadowoli wygląd rozczynu dodać jajka całe, mleko, mąkę i mieszać porządnie, a długo łyzką drewnianą. Tak do uzyskania jednolitej konsystencji gęstej śmietany. Tu mogą się pojawić wątpliwości, ale ktoś oswojony z ciastem drożdzowym sobie poradzi. Pozostawić do wyrośnięcia, zając się czymś w międzyczasie. Obrac jabłka i pokroic w cienkie plasterki, byle nie za małe i nie za cienkie, bo będą się łamać.
Smażyć na kapce oleju na teflonowej patelni. Maczać plasterki w cieście. Tu trzeba wypracować sobie własny skuteczny sposób, albo łapką albo widelcem. Oba dobre, i tak się człowiek upaćka. Starać się by wyszły w miarę okrągłe. Plastry jabłek nie mogą być za grube, chodzi o to, by jabłka w środku były miękkie. Nie spieszyć się
. Ciasto fajnie rośnie na patelni.
Najlepsze takie puchate na ciepło.
Można posypać cukrem pudrem, ale najlepsze SOLO.
Na drugi dzień równie dobre, a jak ktoś lubi drożdzowe dwudniowe to ma jak znalazł na śniadanie.
I w mikrofali można odgrzać....
Opinia mojego wujka:
- I co, spróbowałeś chociaż jednego racucha?
- Taaak. Bardzo fajne są....
- Można posypać cukrem.
- O nie! Same!
Azzie, rzuć okiem czy się zgadza
Wytyczne:
- pół kilo mąki pszennej
- pół litra mleka 2%
- 2 jajka
- trochę cukru (mało!)
- 5 dkg drożdzy świeżych
- sól w ilości rozsądnej szczypty
- olej do smażenia
- jabłka: reneta lub inne podobne, byle nie słodkie
Technologia (może podam jak ja robiłam):
Należy zrobić rozczyn, czyli drożdze wybełtać z małą ilością ciepłego mleka, cukrem i ze dwiema łyżkami mąki. Zostawić do wyrośnięcia. Jak już nas zadowoli wygląd rozczynu dodać jajka całe, mleko, mąkę i mieszać porządnie, a długo łyzką drewnianą. Tak do uzyskania jednolitej konsystencji gęstej śmietany. Tu mogą się pojawić wątpliwości, ale ktoś oswojony z ciastem drożdzowym sobie poradzi. Pozostawić do wyrośnięcia, zając się czymś w międzyczasie. Obrac jabłka i pokroic w cienkie plasterki, byle nie za małe i nie za cienkie, bo będą się łamać.
Smażyć na kapce oleju na teflonowej patelni. Maczać plasterki w cieście. Tu trzeba wypracować sobie własny skuteczny sposób, albo łapką albo widelcem. Oba dobre, i tak się człowiek upaćka. Starać się by wyszły w miarę okrągłe. Plastry jabłek nie mogą być za grube, chodzi o to, by jabłka w środku były miękkie. Nie spieszyć się
Najlepsze takie puchate na ciepło.
Można posypać cukrem pudrem, ale najlepsze SOLO.
Na drugi dzień równie dobre, a jak ktoś lubi drożdzowe dwudniowe to ma jak znalazł na śniadanie.
I w mikrofali można odgrzać....
Opinia mojego wujka:
- I co, spróbowałeś chociaż jednego racucha?
- Taaak. Bardzo fajne są....
- Można posypać cukrem.
- O nie! Same!
Azzie, rzuć okiem czy się zgadza

Ostatnią edycję dokonał moderator: