Baleron wędzony gotowany*

libanek

Member
Gru 3, 2012
2
0
0
Witam. Jako, że to mój pierwszy post na tym forum, to pozwolę sobie, przywitać się z Wami.
Mała_Mi, mam pytanie odnośnie wędzarki (kupiłem dokładnie taką jaką Ty masz, nie ukrywam, że sugerowałem się Twoją opinią). Czy to normalne, że po chwili wędzenia płomień jest tak duży że wychodzi bokami? Co parę minut muszę gasić palniki i po chwili odpalać na nowo. Żona wygoniła mnie z tym na balkon z racji smrodu ("bo okna tyle co umyłam, bo firanki zaśmierdną"). Zastanawiam się, czy nie lepiej by było wędzić na kuchance gazowej. Lepsza regulacja płomienia i nie trzeba się cackać z denaturatami itp.
 

Mała_Mi

Member
Lis 21, 2006
15,028
2
0
Witaj, libanku.
Nie, moje palniki tak nie szalały. Co prawda, nie ma w nich dużej możliwości regulacji płomienia, ale jak już je się ustawi w satysfakcjonujący sposób, to się tego trzymają. W każdym razie, u mnie.
Owszem, nie wiem, czy z kuchenką nie jest prościej. Ostatnim razem dopiero przed samym wędzeniem się zorientowałam, że mi się denaturat skończył, i ustawiłam wędzarkę na najmniejszym palniku kuchenki gazowej. Mały płomień. Wyszło bardzo dobrze.
icon_smile.gif

Szkoda,że żona nie podziela Twojego entuzjazmu. Pewnie zacznie dopiero wtedy, jak zobaczy gotową kiełbasę...
 

libanek

Member
Gru 3, 2012
2
0
0
Żona właśnie lubi wędliny, które sami robimy (do tej pory głównie peklowaliśmy i piekliśmy w piekarniku karczek, a raz do roku z ok 40kg mięsa robimy białą kiełbasę, ale to w 3 rodziny składamy się na mięso i- jak to na chłopów przystało- kuchnie zamieniamy w masarnie, wspomagając sobie pracę drobymi trunkami
icon_smile.gif

Karczek wędziłem dzisiaj, wg Twojego w/w sposobu. Wyszedł wspaniały, choć zanim ogarnąłem o co chodzi z wędzarką, dostałem 3 razy zjebkę od żony i eksmisję na balkon (szczęście, że temperatura na plusie). Szczerze mówiąc, chyba za krótko się wędził, z parzeniem nie było już tyle udręki. Nie dostałem do mojej wędzarki instrukcji i początkowo wsypałem zrębki na tą tackę, na którą ma się skraplać sok z mięsa. Ale coś mi nie pasowało, wróciłem do tego posta i na Twoim zdjęciu dostrzegłem w czym tkwi błąd.
Mam trzy pytania do Ciebie/forumowiczów,:
czy jest szansa uwędzić w tej wędzarce karczek tak, by nie trzeba było go później parzyć iewentualnie, ile czasu trzeba by było go wędzić (może pytanie zabrzmi dziwnie, ale jeśli chodzi o wędzenie- stawiam pierwsze kroki)
czy można zrobić odwrotnie, tzn. najpierw parzyć mięso a później wędzić? (ciekaw jestem, jaki byłby tego efekt)
czy dałoby się uwędzić kiełbasę w tej wędzarce tak, by nie trzeba było jej później parzyć, tylko po prostu spożywać, jak swojską kiełbasę ( i ile mniej więcej czasu by się to miało wędzić?)
Może zbyt dużo oczekuję od swojego sprzętu, ale chciałbym poznać jego możliwości by móc wykorzystać go maksymalnie, ile się da, a nie chałturzyć, i zmuszać najbliższych do degustacji moich nędznych dzieł.
Z góry dziękuję za cierpliwość i zrozumienie
icon_smile.gif

Wrzucam dwie fotki mojego dzisiejszego pichcenia
Pozdrawiam
kark1.jpg
kark2.jpg


 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

Jolan

Member
Lis 23, 2009
3,391
0
0
Wyrób gotowy wygląda całkiem, całkiem. Pytanie 1 i 3 są o tym samym procesie ;) Jako doświadczona, bo aż po jednym wędzeniu
icon_smile.gif
uważam, że wyroby parzyć trzeba, bo tak jest w przepisach i już, nie spotkałam się z odwrotną kolejnością , ale kto wie... Mięso byłoby uwędzone, ale surowe- jeśli masz ochotę na takie klimaty, to poczytaj - Elki polędwica wileńska. Z kolei wędzić parzone? Dla koloru? Bo walory smakowe już się ugotowały? Eksperymentuj i pisz, może coś interesującego z tego wyniknie, wszak po to forum kulinarne istnieje.

 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

Buka

Well-known member
Wrz 19, 2004
28,686
2,975
113
Witaj, Libanku
wink.gif

Mam podobne do Twoich dylematy, zobacz wątek o kiełbasie podwawelskiej. Tam tez zamieściłam link do bloga o wędzeniu z bardzo przydatnymi wiadomościami. Również forum na www.wędlinydomowe.pl zawiera wiele mądrości. Nie wdając się w szczegóły można powiedziec, że na tej małej wędzarence wędzi się krótko i w temperaturze nieznanej, bez mozliwości jej określenia i regulacji, w związku z czym otrzymujemy wyrób o zapachu i posmaku dymu, ale raczej surowy i do dalszej obróbki, czyli parzenia albo suszenia.
 

Mała_Mi

Member
Lis 21, 2006
15,028
2
0
Ponieważ nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała jednak, postanowiłam odwrócić proces: zrobiłam baleron najpierw parzony, potem podwędzony.

Mięso peklowałam tak, jak tu w przepisie. Następnie włożyłam je w rękaw do pieczenia, zawiaząłam, i parzyłam 2 godziny.
Potem wystudziłam i osuszyłam.
Drugiego dnia - bo tyle studziłam i suszyłam, podwędziłam go przez pięć minut od czasu rozpoczęcia procesu wędzenia w mojej małej wędzarce domowej (tzn. od momentu, gdy zaczłą się tworzyć dym).

Rezultat jest świetny: smaczna wędlina z wyczuwalną, dobrze wyważoną nutą wędzenia.

DSC_0297.JPG
 

Załączniki

  • DSC_0297.JPG
    DSC_0297.JPG
    112.7 KB · Wyświetleń: 1
Ostatnią edycję dokonał moderator:

Mała_Mi

Member
Lis 21, 2006
15,028
2
0
Tak, znaczy, że można odwrotnie.
icon_smile.gif

Tak analizując sprawę głębiej, to rezultat wydaje mi się dość podobny. Tzn. smakowo, pod względem struktury, jakościowo co do wyrobu itd. nie widzę jakiejś drastycznej różnicy.
Myślę że może spróbuję jeszcze na czymś innym metody odwrotnej. Na razie podba mi się ona, ponieważ skraca czas wędzenia. Po 5 minutach u mnie baleron osiągnął taki aromat i smak wędzonki, który mi całkowicie odpowiada, dłuższe wędzenie było by nawet chyba tu nie wskazane - było by za mocno. Jak na mój gust, oczywiście. Jak widac na zdjęciu, nie jest on tak ciemny z wierzchu. Trzymałam tylko tyle by się bardzo lekko ozłocił, to było te 5 mnut, po czym wyjęłam.
Zatem to chyba dobra metoda, kiedy chcemy coś jedynie lekko podwędzić, a nie uwędzić całkowicie.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

małgośka79

Well-known member
Maj 4, 2007
1,983
479
83
Zrobilam dzisiaj. Moja wedzarka czekala rok na inauguracje
icon_smile.gif
Wyszlo super. Nie moglam sie powstrzymac i odkroilam kawaleczek przed chwila. Smak swietny i czuje, ze w poniedzialek pojde do sklepu po kolejny kawalek mieska. Pierwsze wrazenia takie, ze wedzic moglismy troszke dluzej, oboje lubimy dosyc mocny posmak dymku i chyba troche bardziej bym zalewe do peklowania przyprawila.
Dzieki za przepis!