Loukoumades

Rzuciłam okiem tu i ówdzie i nie widzę przepisu na loukoumades, więc wpisuję. Może ktoś jeszcze dzisiaj skusi się, żeby upiec w ramach Tłustego Czwartku.

Loukoumades to popularne w Grecji kulki z ciasta drożdżowego, smażone jak pączki, maczane w syropie z dodatkiem miodu i oprószone cynamonem. W Grecji są popularnym zimowym deserem, a turyści moga kupić je także w sezonie, w małych knajpkach, do których wchodzi się prosto z deptaków. Loukoumades serwowane są na ciepło i takie są zdecydowanie najlepsze.



Składniki:

300g mąki
15g drożdży
niepełna szkl. wody
1 łyżka oleju lub oliwy
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli

500 ml oleju do smażenia
30g wody z kwiatu pomarańczy (można zamienić na wodę lub wodę z cukrem)
3 łyżki jasnego miodu
cynamon


Wykonanie:

Mąkę zmieszać z cukrem i solą. Drożdże rozpuścić w lekko podgrzanej wodzie. Zmieszać razem, dodac olej i wyrabiać kilka minut w miarę możliwości - ciasto będzie luźne i lepkie. Odstawić na 40 - 60 minut do podwojenia objętości.

Rozgrzać olej w wysokim naczyniu, tak aby pączki mogły swobodnie pływać podczas smażenia. Natłuszczonymi dłońmi odrywać kawałki ciasta i formować kulki, przeciskając kawałek ciasta między kciukiem i wskazującym palcem, ukręcić kulkę i wrzucać na gorący tłuszcz. Jeśli ciasto jest zbyt luźne, nakładać natłuszczoną łyżką i ewentualnie pomagać sobie drugą łyżką, zgarniając ciasto. Smażyć po kilka minut z każdej strony, do zezłocenia.

W małym rondelku rozgrzać wodę z kwiatu pomarańczy, dodając miód. Można użyć lekkiego syropu cukrowego, choć nie będzie on tak aromatyczny.

Pączki po wyjęciu kłaść na krótko do odsączenia na kawałku chlonnego papieru, następnie maczać w ciepłym syropie, zanurzając na minutę lub dwie.

Podawać oprószone cynamonem.


Dodatkowe uwagi:

Loukoumades powinny być chrupiące z wierzchu i puszyste w środku. Dla uzyskania takiego efektu najlepsze jest luźne ciasto, jednak im luźniejsze, tym więcej chłonie oleju. Można postąpić jak z pączkami i dodać łyżkę spirytusu lub rumu, lub też przygotować ciasto odrobinę gęściejsze.

Rzeczywiście można przyciąć, bo takich małych popierdółek to z tego wyjdzie trochę. Tylko syrop daj z kwiatami Yrs, mówię Ci, smakował mi bardziej niż same ciastka

Oj no, bo to nie ma być słodkie. Syrop jest słodki

Może być, bo ja je rozcieńczałam jeszcze po pierwszej próbie, ale uwzględniłam to w przepisie w sumie Z drugiej strony, wiesz, ja bym w ogóle chyba dała więcej drożdży.

Yrs jakie zdjęcie smakowite.

Beatko, tylko ja podwoiłabym ilość drożdży jednak.

Ten przepis to taka mieszanka dwóch różnych przepisów, które kiedyś od kogoś dostałam i nie miałam jeszcze okazji zbyt wiele z nimi eksperymentować. Ilość drożdży w obu była diametralnie różna. Ale po prawdzie, to smażone ciastka zwykle potrzebują więcej spulchniacza, więc uważam, że spokojnie można podwoić. To powinno też zaradzić na gumowatość, o której Yrsa pisała.

No właśnie gdzieś poszlo Już je wróciłam.

Myślisz, że nie więcej? No ja miałam na początku też takie gumowate, potem rozcieńczyłam i były niby lepsze, ale już się tak zatłuściłam, że nie chciało mi się więcej smażyć.

W pączkach też się daje 1/10. Pączków nie jesz?

Właśnie, Be@tko, jak już zrobisz, to koniecznie daj znać co i jak, i jak wyszło. Bo zanim ja się zabiorę do robienia takich tłuściochów...

No ja musiałam mocno natłuścić, bo inaczej nie dało rady. Ale dziwne, żeby aż taka różnica? Może ja coś pokręciłam z tą ilością wody?