W sobotę upiekłam wersję kanoniczną z żurawinami i orzechami włoskimi, a dziś kolejną, ze szklanką żurawin i drugą borówek amerykańskich. Bez orzechów, bo wzięłam ją na zajęcia, a jedna z nowych koleżanek jest na nie uczulona. Bardzo wszystkim smakowała i zniknęła w oka mgnieniu. :)