Zrobiłam z podwójnej porcji (a co
).
Wprowadziłam następujące zmiany:
- do gotujących się owoców dałam dodatkowo skórkę z trzech cytryn,
- dałam więcej kwasku (dodawałam w małych porcjach i próbowałam, łącznie wsypałam 1,5 paczki - tj. ok.30 gramów) plus sok z trzech cytryn.
- aronię i liście dość mocno wycisnęłam (mam taki materiał z okrągłą końcówką właśnie do wyciskania miękkich owoców). W przepisie jest mowa o tym by przecedzić.
Zmiany zapisałam bo smak wyszedł dokładnie taki o jaki mi chodziło, nie za słodki i wcale nie kwaśny, prawdziwa pychotka
Wyszło pięć litrowych butelek nalewki. Odstawiłam do przegryzienia się. Zobaczymy jaki smak będzie za parę miesięcy.
Użyłam mrożone owoce.