Strona główna
Fora
Nowe posty
Przeszukaj fora
Co nowego?
Nowe posty
Nowe komentarze profilowe
Ostatnia aktywność
Użytkownicy
Zarejestrowani użytkownicy
Aktualnie online
Nowe komentarze do profilów
Szukaj komentarzy do profilów
Logowanie
Rejestracja
Szukaj
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Szukaj wyłącznie po tytułach wątków
Przez:
Nowe posty
Przeszukaj fora
Menu
Aplikacja forum
Instaluj
Odpowiedź w wątku
Strona główna
Fora
Przepisy
Pieczywo
Pieczywo na zakwasie
Chleb codzienny
JavaScript is disabled. For a better experience, please enable JavaScript in your browser before proceeding.
Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo.
Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z
alternatywnej przeglądarki
.
Wiadomość
<blockquote data-quote="Durlikowa" data-source="post: 516726" data-attributes="member: 4182"><p>Ten upiekłam razem z chlebem z ziemniakami, ale upiekłam go tylko dlatego że zostało mi za dużo zakwasu tak przynajmniej mi się wydaje, na dokładkę zakwas robiony w sumie trzy dni i trzy dni dokarmiany, tzn. tego samego dnia po wyjęciu z lodówki po dwóch godzinach nakarmiony, na drugi dzień dokarmiłam dwa razy rano i wieczorem, trzeciego dnia dokarmiłam rano a w obiad piekłam. Nie wiem jak ja to wymyśliłam ale tak mi się wydawało że tak ma być. No i jak Pan Bóg chce kogoś ukarać to odbierze mu rozum no nie i mi chyba odebrał. 40 dag zużyłam do z ziemniakami a resztę dodałam do tego tylko zrobiłam wszystkiego razy 5. Proszę się nie śmiać, wystarczy że ja sama się śmieję z siebie. No i tak, zarobiłam ciasto, według mnie było ono za gęste, ale że nie mam zbyt dużego doświadczenia w pieczeniu więc zdałam się na przepis gdzie i tak zwiększyłam płyn o 250ml bo było calkiem twarde. Więc sobie myślę może to wystarczy i odstawiłam ciasto do wyrośniecia, a ta pierdoła za przeproszeniem cztery godziny i prawie w ogóle ani drgnie, więc ja se myślę że jeżeli już to już, co ma być to będzie i wrzucam to ciasto do miski z powrotem i dolewam następną szklankę (chyba) wody i zagniatam od nowa, piszę chyba bo wody wlałam na oko z czajnika przegotowaną bezpośrednio do miski. Wszystko wyrobiłam jeszcze raz, ale się na gniotłam, kurde jak ciasto za gęste to potem dognieść jeszcze wody to naprawdę sztuka i od nowa do gniecenia, jak wyrobiłam to tym razem kleiło się do ręki, wywaliłam do blachy i czekam. Co chwilę idę i zaglądam, no co ruszył i to jak. Najgorsze że nie byłam</p><p>przygotowana na taki efekt i nie wysmarowałam dobrze blachy. Gdy urosło ponad blachę, można powiedzieć że potroiło swoją objętość to ja buch do piekarnika. I po pół </p><p>godzinie idę i o mało zawału nie dostałam, nie wiedziałam czy mam płakać czy się śmiać, efekt widzicie, moje przerażenie było ogromne, bo nie wiedziałam co teraz z </p><p>pieczeniem przy takim olbrzymie. W sumie piekłam go 1godz i 20 min. Musiałam przełożyć blachę bo tył był brązowy a przód nie. A najgorsze to to że nie mogłam go wyjąć z </p><p>blachy. W efekcie końcowym wyszło tak że odpadło trochę spodu na którym widać dziurki. A oto on:</p><p>[ATTACH=full]11773[/ATTACH] </p><p>[ATTACH=full]11774[/ATTACH]</p><p>[ATTACH=full]11775[/ATTACH]</p></blockquote><p></p>
[QUOTE="Durlikowa, post: 516726, member: 4182"] Ten upiekłam razem z chlebem z ziemniakami, ale upiekłam go tylko dlatego że zostało mi za dużo zakwasu tak przynajmniej mi się wydaje, na dokładkę zakwas robiony w sumie trzy dni i trzy dni dokarmiany, tzn. tego samego dnia po wyjęciu z lodówki po dwóch godzinach nakarmiony, na drugi dzień dokarmiłam dwa razy rano i wieczorem, trzeciego dnia dokarmiłam rano a w obiad piekłam. Nie wiem jak ja to wymyśliłam ale tak mi się wydawało że tak ma być. No i jak Pan Bóg chce kogoś ukarać to odbierze mu rozum no nie i mi chyba odebrał. 40 dag zużyłam do z ziemniakami a resztę dodałam do tego tylko zrobiłam wszystkiego razy 5. Proszę się nie śmiać, wystarczy że ja sama się śmieję z siebie. No i tak, zarobiłam ciasto, według mnie było ono za gęste, ale że nie mam zbyt dużego doświadczenia w pieczeniu więc zdałam się na przepis gdzie i tak zwiększyłam płyn o 250ml bo było calkiem twarde. Więc sobie myślę może to wystarczy i odstawiłam ciasto do wyrośniecia, a ta pierdoła za przeproszeniem cztery godziny i prawie w ogóle ani drgnie, więc ja se myślę że jeżeli już to już, co ma być to będzie i wrzucam to ciasto do miski z powrotem i dolewam następną szklankę (chyba) wody i zagniatam od nowa, piszę chyba bo wody wlałam na oko z czajnika przegotowaną bezpośrednio do miski. Wszystko wyrobiłam jeszcze raz, ale się na gniotłam, kurde jak ciasto za gęste to potem dognieść jeszcze wody to naprawdę sztuka i od nowa do gniecenia, jak wyrobiłam to tym razem kleiło się do ręki, wywaliłam do blachy i czekam. Co chwilę idę i zaglądam, no co ruszył i to jak. Najgorsze że nie byłam przygotowana na taki efekt i nie wysmarowałam dobrze blachy. Gdy urosło ponad blachę, można powiedzieć że potroiło swoją objętość to ja buch do piekarnika. I po pół godzinie idę i o mało zawału nie dostałam, nie wiedziałam czy mam płakać czy się śmiać, efekt widzicie, moje przerażenie było ogromne, bo nie wiedziałam co teraz z pieczeniem przy takim olbrzymie. W sumie piekłam go 1godz i 20 min. Musiałam przełożyć blachę bo tył był brązowy a przód nie. A najgorsze to to że nie mogłam go wyjąć z blachy. W efekcie końcowym wyszło tak że odpadło trochę spodu na którym widać dziurki. A oto on: [ATTACH=full]11773[/ATTACH] [ATTACH=full]11774[/ATTACH] [ATTACH=full]11775[/ATTACH] [/QUOTE]
Wprowadź cytat...
Weryfikacja
Odpowiedz
Strona główna
Fora
Przepisy
Pieczywo
Pieczywo na zakwasie
Chleb codzienny
Top
Bottom