- Wrz 17, 2004
- 44,979
- 6
- 0

Inspirowane papaja, ktora okazala sie niezjadliwa w postaci owocu dla mojego dziecka i curry przywiezionym z Singapuru.
srednia zielona papaja (wielkosci ladnego ananasa)
1 mala cebula
1 i 1/2 lyzeczki curry
2 lyzki oliwy
1/2 do 1 szkl wody
2 lyzki koncentratu pomidorowego
sol
puszka ciecierzycy
natka
grzanki
Garnek postawic na nieduzy ogien.
Wrzucic curry, takie jak lubimy. Ja uzywam srednio-ostre, bo ostrego dziecko by nie tknelo.
Zapachnialo pieknie w domu, a ja sie zdziwilam, bo takiego koloru curry jeszcze nie widzialam.
Dodac oliwe, a zaraz potem posiekana cebule. Przesmazac chwile jednoczesnie zajmujac sie papaja.
Umyc, przekroic wzdluz i wyrzucic pestki. Pokroic w plastry, obrac i kroic w kostke prosto do gara.
Dodac kolo lyzeczki soli, wode i poddusic do rozpadniecia, albo do ugrzania sie tylko i bzyknac zyrafa.
Teraz mozna dodac koncentrat i przeplukana ciecierzyce.
Przybrac natka.
Podawac z grzankami lub pita. (wiadomo straczkowe + ziarno = "mieso" czyli wszystkie 8 aminokwasow niezbedne do budowy komorek)
Mozna tez dodac jogurt. Ja dodalam, bo w kuchni indyjskiej bardzo czesto dodaja, ale jednak maz wolalby bez. Czyli koniec koncow weganskie lepsze niz vege.
Zdjecie nastapi.
Jak tez nastapia inne wersje zupy z papai.
Papaje mozna zostawic nierozgotowana, a dodac np. puszke pulpy pomidorowej.
Po tej pierwszej probie widze nieograniczone mozliwosci. Bardzo smacznie interesujacy surowiec.
Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: