Produkuję.

Tym razem nie trafiłam na dobrą odmianę. Z pozoru ładne, ale mało soczyste, mają więcej dużych pestek i goryczki. Wątpię, żeby czymś dało się ją zrównoważyć, chociaż dodałam kilka mandarynek, jeden obrany z błonek słodki grapefruit, sok z 3 dużych pomarańczy i z 3 cytryn. Zapisuje to sobie a muzom, bo tak ze względu na cenę owoców, jak i ilość pracy pewnie nie znajdę naśladowców. To również będzie mój ostatni przetwór z tych owoców.
Dżem zużyję do jakichś wypieków i ze względu na goryczkę pewnie jako środek poprawiający trawienie.

Edit: Już w słoikach. Smaczny, na pewno się nie zmarnuje.
