Dorzuciłam od serca jeszcze ciut tymianku (rósł obok pietruszki), pomidora miałam jednego, fasolki nie ważyłam. W lodówce stała pasta z bakłażanów, to ją też dorzuciłam. Pyyyyszne wyszło. Aha, posypałam siekaną bazylią i o dziwo chłop nie gadał, że nie jest królikiem, też wtrząchnął. Zdjęcia nie zdążyłam zrobić...