- Wrz 23, 2004
- 10,244
- 1
- 38
ok. 0,5 kg salcesonu czarnego, takiego najtańszego ( chodzi o to aby miał możliwie najwięcej krwi w sobie, a mniej podrobów)
ok. 1 szkl. wody
1 szkl. kaszy gryczanej
pieprz czarny, mielony
majeranek
Bardzo lubię kaszankę, ale jestem wybredna i nie każda smakuje mi tak jak kiedyś, taka wiejska, prawdziwa, robiona dawno temu przez moją ciocię...
Lubię jak w kaszance jest sporo kaszy!No więc dziś sobie sama zrobiłam! Niestety w domu nie mogę zrobić w jelicie ale z blaszki jest też całkiem OK.
Salceson pokroiłam na mniejsze części i rozpuściłam w garnku dolewając do niego wodę, po całkowitym rozpuszczeniu dosypałam do tej mazi sporo pieprzu (ja trochę nawet zbyt dużo sypnęłam, bo wyszło b. pikantne), roztarty w dłoniach majeranek -ze dwie łyżki i kaszę gryczaną-suchą, surową. Całość wymieszałam i odstawiłam na jakieś 5-10 minut na czas kiedy nagrzewał mi się piekarnik- do 200 stopni ( bo zapomniałam włączyć go wcześniej) w tym czasie wysmarowałam keksówkę smalcem i wysypałam bułką tartą. Maź kaszankowa lekko zgęstniała przez ten czas oczekiwania no i taką wlałam do keksówki. Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam ok. 1 godziny, przez jakiś czas ( nie pamiętam niestety jak długo, ale myślę że tak 20-25 minut) keksówkę miałam przykrytą folią aluminiową a potem już bez przykrycia dopiekałam-wyszła mocno przypieczona skórka, ale ja akurat w kaszance najlepiej taką lubię. Gotowa, gorąca kaszanka się rozpada,ale myślę, że na zimno da się kroić w plastry i odsmażać, ale tego jeszcze nie sprawdzałam, jak sprawdzę to powiem. Przepis będę jeszcze udoskonalać, ale w tej najprostszej wersji jest też dobra, może jakiś wielbiciel się skusi i też zrobi:
EDIT: robiłam ponownie i dodatkowo dodałam ok. 30 dag ugotowanych i zmielonych w maszynce płucek oraz odrobinę czosnku granulowanego. Tym razem piekłam 1 godz. i 20 minut, temp. zmniejszyłam do 180 stopni, bo zauważyłam, że mocno się już zrumieniło a w środku jeszcze nie było wystarczająco dobrze upieczone.
Salceson można zemleć razem z płuckami i dopiero wówczas rozpuścić z wodą, wówczas nie będą wyczuwalne kawałki słoniny które są widoczne w salcesonie na zdjęciu kilka postów niżej.
To tyle uwag tym razem.
Edit 05.12.2010:
Wczoraj zrobiłam we flaku-a pisałam wcześniej, że w domu nie mogę zrobić w jelicie
ok. 1 szkl. wody
1 szkl. kaszy gryczanej
pieprz czarny, mielony
majeranek
Bardzo lubię kaszankę, ale jestem wybredna i nie każda smakuje mi tak jak kiedyś, taka wiejska, prawdziwa, robiona dawno temu przez moją ciocię...
Lubię jak w kaszance jest sporo kaszy!No więc dziś sobie sama zrobiłam! Niestety w domu nie mogę zrobić w jelicie ale z blaszki jest też całkiem OK.
Salceson pokroiłam na mniejsze części i rozpuściłam w garnku dolewając do niego wodę, po całkowitym rozpuszczeniu dosypałam do tej mazi sporo pieprzu (ja trochę nawet zbyt dużo sypnęłam, bo wyszło b. pikantne), roztarty w dłoniach majeranek -ze dwie łyżki i kaszę gryczaną-suchą, surową. Całość wymieszałam i odstawiłam na jakieś 5-10 minut na czas kiedy nagrzewał mi się piekarnik- do 200 stopni ( bo zapomniałam włączyć go wcześniej) w tym czasie wysmarowałam keksówkę smalcem i wysypałam bułką tartą. Maź kaszankowa lekko zgęstniała przez ten czas oczekiwania no i taką wlałam do keksówki. Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam ok. 1 godziny, przez jakiś czas ( nie pamiętam niestety jak długo, ale myślę że tak 20-25 minut) keksówkę miałam przykrytą folią aluminiową a potem już bez przykrycia dopiekałam-wyszła mocno przypieczona skórka, ale ja akurat w kaszance najlepiej taką lubię. Gotowa, gorąca kaszanka się rozpada,ale myślę, że na zimno da się kroić w plastry i odsmażać, ale tego jeszcze nie sprawdzałam, jak sprawdzę to powiem. Przepis będę jeszcze udoskonalać, ale w tej najprostszej wersji jest też dobra, może jakiś wielbiciel się skusi i też zrobi:
EDIT: robiłam ponownie i dodatkowo dodałam ok. 30 dag ugotowanych i zmielonych w maszynce płucek oraz odrobinę czosnku granulowanego. Tym razem piekłam 1 godz. i 20 minut, temp. zmniejszyłam do 180 stopni, bo zauważyłam, że mocno się już zrumieniło a w środku jeszcze nie było wystarczająco dobrze upieczone.
Salceson można zemleć razem z płuckami i dopiero wówczas rozpuścić z wodą, wówczas nie będą wyczuwalne kawałki słoniny które są widoczne w salcesonie na zdjęciu kilka postów niżej.
To tyle uwag tym razem.
Edit 05.12.2010:
Wczoraj zrobiłam we flaku-a pisałam wcześniej, że w domu nie mogę zrobić w jelicie
Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: