Robiłam ją wielokrotnie, ponieważ przepis funkcjonuje u mnie w domu od wielu lat zamieszczony w miesięczniku „Ty i Ja”., w opracowaniu pana Henryka Vitry.
Nazwa jest co najmniej dziwna, bowiem nikt nie słyszał, by dawni Kozacy w ten właśnie sposób przyrządzali kawę – o ile ją w ogóle przyrządzali. Nie wspomina też o niej w swych barwnych opisach uczt kozackich znakomity znawca epoki – mistrz Henryk Sienkiewicz. Być może, iż nazwę swą zawdzięcza ta kawowa kompozycja wchodzącemu w jej skład alkoholowi, jako że dzielni i pełni temperamentu Kozacy lubili i umieli popić. Tak czy inaczej „kawa po kozacku” zyskała sobie w kuchni międzynarodowej dobrą reputację i nic nie wskazuje, by miała ją utracić.
Przepis jest łatwy i raczej niedrogi, napój zaś ma właściwości orzeźwiające , szczególnie po obfitych świątecznych posiłkach.
Jest to napój tylko dla dorosłych i to cieszących się doskonałym zdrowiem. Szklaneczka kawy „po kozacku” nie tylko poprawia samopoczucie, ale i ułatwia trawienie. A oto proporcje na 4 szklanki (takie, jakie podaje się do ponczu):
- do 3/8 litra wody wsypujemy 2 niezbyt czubate łyżki cukru oraz wkładamy rozciętą wzdłuż laskę wanilii (uwaga: cukier waniliowy nie nadaje się do aromatyzowania kawy „ po kozacku”. Wodę doprowadzamy powoli do zawrzenia. Gdy zagotuje się rozpuszczamy w niej 4 łyżki stołowe dobrego ekstraktu kawowego typu Nesca.
Garnek zdejmujemy z ognia i do kawy wlewamy 3/8 litra wytrawnego czerwonego wina. Napój silnie podgrzewamy, nie dopuszczając jednak, by się ponownie zagotował. Do 4 ogrzanych (wrzątkiem) szklaneczek wlewamy po małym (likierowym) kieliszku wódki wyborowej, po czym szklaneczki napełniamy (po usunięciu z garnka wanilii) gorącą kawą. Każdą szklaneczkę ozdabiamy nadzianym na jej brzeg przepołowionym plasterkiem cytryny. Kawa „po kozacku” jest napojem dość agresywnym i jedna szklaneczka najzupełniej wystarczy , by ożywić ducha i ciało.
edit: tekst edytowałam z powodu zbędnych uwag.
Nazwa jest co najmniej dziwna, bowiem nikt nie słyszał, by dawni Kozacy w ten właśnie sposób przyrządzali kawę – o ile ją w ogóle przyrządzali. Nie wspomina też o niej w swych barwnych opisach uczt kozackich znakomity znawca epoki – mistrz Henryk Sienkiewicz. Być może, iż nazwę swą zawdzięcza ta kawowa kompozycja wchodzącemu w jej skład alkoholowi, jako że dzielni i pełni temperamentu Kozacy lubili i umieli popić. Tak czy inaczej „kawa po kozacku” zyskała sobie w kuchni międzynarodowej dobrą reputację i nic nie wskazuje, by miała ją utracić.
Przepis jest łatwy i raczej niedrogi, napój zaś ma właściwości orzeźwiające , szczególnie po obfitych świątecznych posiłkach.
Jest to napój tylko dla dorosłych i to cieszących się doskonałym zdrowiem. Szklaneczka kawy „po kozacku” nie tylko poprawia samopoczucie, ale i ułatwia trawienie. A oto proporcje na 4 szklanki (takie, jakie podaje się do ponczu):
- do 3/8 litra wody wsypujemy 2 niezbyt czubate łyżki cukru oraz wkładamy rozciętą wzdłuż laskę wanilii (uwaga: cukier waniliowy nie nadaje się do aromatyzowania kawy „ po kozacku”. Wodę doprowadzamy powoli do zawrzenia. Gdy zagotuje się rozpuszczamy w niej 4 łyżki stołowe dobrego ekstraktu kawowego typu Nesca.
Garnek zdejmujemy z ognia i do kawy wlewamy 3/8 litra wytrawnego czerwonego wina. Napój silnie podgrzewamy, nie dopuszczając jednak, by się ponownie zagotował. Do 4 ogrzanych (wrzątkiem) szklaneczek wlewamy po małym (likierowym) kieliszku wódki wyborowej, po czym szklaneczki napełniamy (po usunięciu z garnka wanilii) gorącą kawą. Każdą szklaneczkę ozdabiamy nadzianym na jej brzeg przepołowionym plasterkiem cytryny. Kawa „po kozacku” jest napojem dość agresywnym i jedna szklaneczka najzupełniej wystarczy , by ożywić ducha i ciało.
edit: tekst edytowałam z powodu zbędnych uwag.
Ostatnią edycję dokonał moderator: