Ja co prawda nie Ania (ale moja najukochańsza wnuczka i owszem), mimo to pozwolę sobie wpisać, że rodzina, po spróbowaniu tego keczupu stwierdziła, że lepszego nie jadła, a przecież u mamy - babci jest na pewno bez konserwantów i innych chemicznych ulepszaczy, więc na warszawskiej Saskiej Kępie powoli powstaje wytwórnia domowego keczupu, na który już wszyscy mówią Mi. No dobra, keczup już mamy ochrzczony, składniki zwożą, więc babcia tylko robi za naczelną. Dzięki Mała_Mi za przepis. Na razie, oprócz wytwarzania, pilnuję tylko zwrotu słoików, bo niedługo zostaną mi same garnki. Serdeczności za te pyszności - rodzina Z.
edit: znalazłam w Almie pomidory polecane przez hazo - jak zwykle miała rację.