Kjottkaker (kulki miesne)*

[Vidarka]

Na kulki(duza porcja)-ok.6 osob

1 kg miesa mielonego(oryg.wolowego ale moze byc inne)
4-5 lyzek maki ziemniaczanej
ok.3-4 dl mleka(lub wody)
2 lyzeczki soli
1 lyzeczka pieprzu
pol lyzeczki galki muszk.

Wyrobic na jednolita mase reka albo hakami.Mokrymi rekami uformowac kulki wielkosci mandarynki.
2 duze cebule pokroic w piorka,podsmazyc na masle na patelni na zloty kolor.
Przelozyc do duzego garnka(5-7 litrowego)
Roztopic troche masla na patelni,obsmazyc kulki miesne ze wszystkich stron na rumiano,przelozyc (wraz z powstalym wywarem)do garnka z cebula.

Sos pieczeniowy:
1 l bulionu(rosolu,wywaru)
6 lyzek maki podprazonej na jasno-brazowo na suchej patelni
sol,pieprz do smaku
Wymieszac dokladnie i pogotowac na wolnym ogniu 2-3 min.
Przelac do garnka z kulkami i cebula i "pyrkac"na wolnym ogniu ok 10 min az smaki sie polacza i powstanie gesty miesny sos.

Podawac z ziemniakami, purre groszkowym i dzemem zurawinowym(cudna jest do nich surowka z kiszonej kapusty albo dwudniowa BeatySz.)
lyzeczka karmelu lub sosu sojowego dla koloru

 

[BeataSz]

Podoba mi się to. Podobne troszeczkę pulpety z mąką ziemniaczaną robiłam do zupy z soczewicy tylko jeszcze z jajkiem dodatkowo. Te Twoje zapewne delikatniejsze będą (boję się tylko gałki, bo ja ją tylko do pasztetu daję). Muszę spróbować

 

[Vidarka]

Dzis na obiad ze spagetti

 

[jaxja]

W Szwecji jadłam takie kulki zrobione z mięsa z łosia. A w Polsce w Ikei pewnie z wołowiny. Tamte były jednak mniejsze od mandarynki. Chętnie zrobię z Twojego przepisu,

 

[Janka]

Bardzo dobre.Zamiast mięsa wołowego dałam mielone drobiowe.

 

[Vidarka]

 

[duende]

fajne i proste.
Czeka w kolejce do spróbowania

 

[roggie]

dorzucę swoje proporcje na kojttkaker

400 g mięsa mielonego
1 i 1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki pieprzu czarnego
1/4 łyżeczki gałki
1/4 łyżeczki imbiru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
150 ml wody (lub mleka)

wyrobić, smażyć
A sos zaczęłam robić prawie jak w przepisie Vidarki. Bardzo mi się spodobał ten sposób z prażeniem mąki na brązowo.

 

[Doruśka]

koniecznie wypróbuję !!!

 

[duende]

o, to coś dla nas w sam raz na jutrzejszy obiad

Wasze zdjęcia są bardzo apetyczne. I to prażenie mąki na brązowo mnie intryguje.

 

[samanta]

index.php?act=findpost&pid=905845I to prażenie mąki na brązowo mnie intryguje.

Ja sobie zazwyczaj prażę na suchej patelni więcej niz mi potrzeba i przechowuję w słoiku. Dobrze sie przechowuje a ja mam potem w razie czego juz gotowe na szybki obiad.

 

[duende]

robią się na dzisiejszy uroczysto-urodzinowy obiad

Pachną cudnie.

 

[samanta]

index.php?act=findpost&pid=906343robią się na dzisiejszy uroczysto-urodzinowy obiad

Pachną cudnie.

Sądząc po godzinie to rada mocno spóźniona ale może na przyszłość: im bardziej zbrązowiona mąka, tym mniej zagęści sos. Dlatego trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć.

 

[hazo]

Zrobiłam dziś na obiad. Bardzo smaczne. Okropnie mi tylko pryskało przy wlewaniu wywaru na uprażoną mąkę. Następnym razem chyba uprażę ją wcześniej, żeby się to nie powtórzyło, bo można się poparzyć a i dużo więcej sprzątania popryskanej kuchni.

Dla koloru dodałam trochę sosu sojowego i ostrygowego.

 

[Dancing Piglet]

bede robic, dodaje do ulubionych, przepis wydrukowany

 

[Krystyna9]

robiłam dzisiaj i wyszły bardzo, bardzo smaczne. Tylko te moje kulki w trakcie smażenia ciut plaskate się zrobiły. Aha, pod koniec gotowania kulki wyjęłam a sos z lekka zmiksowałam bo jakoś nie kocham cebuli w sosie. Cebulka z lekka zagęściła sos

 

[Dancing Piglet]

Robilam juz wielokrotnie, wspaniale sa po prostu. Make przesmazam wczesnie i potem blenduje z wywarem i nie pryska.

 

[Joanna]

Zmieniłam nieco kolejność przygotowywania dania - najpierw usmażyłam kulki mięsne, a dopiero potem cebulę, by zebrać nią wszystkie "smaki" z patelni.
Teraz zabieram się za sos z duszą na ramieniu, bo do tej pory nie robiłam żadnego sosu z mąką, serio. Zdarzało mi się dodawać beurre manie, ale prażonej mąki - nigdy.

EDIT:
Wyszło, niepotrzebnie się bałam.

Nic mi nie pryskało, bo dodałam zgodnie z zasadami zimny bulion do gorącej mąki.
EDIT2:
Trudno mi było uwierzyć, że z tak ograniczonej i nieskomplikowanej ilości składników wyjdzie smaczne danie, ale wyszło.

Od siebie dodałam tylko odrobinę tymianku do sosu. Do mięsa zamiast mleka, które "wyszło", dałam śmietankę 30% (która mi zalegała w lodówce) z niewielkim dodatkiem wody. Klopsiki wyszły bardzo pulchne - rozpływały się wręcz w ustach.