na pewno kazda z nas opowie swoje doswiadczenia wiec bedziesz musiala postepowac metoda prob i bledow. W kazdym razie biszkopt, ktory ja pieke to:
8 jajek, 8 lyzek cukru, 5 lyzek maki pszennej, 3 lyzki maki ziemniaczanej, odrobina proszku do pieczenia. Oddzielam bialka od zoltek, do bialek dodaje szczypte soli i ubijam az piana bedzie sztywna. Do ubitej piany dodaje stopniowo cukier i dalej miksuje. Wylaczam mikser i juz samymi lopatkami od miksera recznie mieszam piane, dodajac po dwa zoltka. Na koncu dodaje wymieszane maki z proszkiem. Pieke w temperaturze 180 stopni, gora/dol okolo 40 minut (sprawdzam patyczkiem w srodku czy jest suchy). Blache mam okragla o wymiarach 28 cm srednicy i tylko dno wykladam papierem do pieczenia. Biszkopt wyrasta mi rowny i piekny. Najlepiej go zostawic na minimum jeden dzien zeby odpoczal. Przekrajam go zazwyczaj na 3 platy.
Co do masy, to mase do oblozenia ja robie na swiezo. Natomiast ozdoby -z racji, ze musza wyschnac- robie kilka dni wczesniej (zalezy tez od ich trudnosci). Pod mase cukrowa mozna dac krem smietanowy lub z ubitego mleka pod warunkiem ze tort bedzie konsumowany najpozniej tego samego dnia (a raczej niewiele godzin pozniej po jego zrobieniu). Inaczej masa cukrowa zacznie Ci sie rozpuszczac. Najlepsze sa kremy maslane lub budyniowe. Jesli jednak chcialabys przelozyc tort kremem smietanowym to wtedy dobrze jest tort na koncu posmarowac cienka warstwa butter cream. Masa cukrowa wtedy bedzie lezec rowno i bedzie przylegac do tortu. Co do glukozy sie nie wypowiem za bardzo. Moja glukoza jest bialego koloru.